NAJCIEKAWSZE FILMY WYREŻYSEROWANE PRZEZ KOBIETY
Wśród najlepszych filmów wyreżyserowanych przez kobiety wymienia się niemal zawsze Fortepian, Między słowami, The Hurt Locker. W pułapce wojny, Kopię Mistrza. Można powiedzieć, że obrazy te należą do klasyki współczesnego kina, a Jane Campion, Sofia Coppola, Kathryn Bigelow i Agnieszka Holland są znanymi i cenionymi na całym świecie kobietami-reżyserami. Pewnie nie każdy kinoman wie, że to kobiety odpowiadają też za reżyserię takich kasowych tytułów, jak Dzień zagłady (reż. Mimi Leder), Dziennik Bridget Jones (reż. Sharon Maguire) czy Frida (reż. Julie Taymor), oraz pełnych brutalności, kontrowersyjnych obrazów z Nocnym portierem (reż. Liliana Cavani), Głodem miłości (Claire Denis) i American Psycho (reż. Mary Harron) na czele.
Kobiety rzadziej od mężczyzn siadają na krześle reżyserskim, ale stworzyły wiele fenomenalnych filmów. Część z nich nie zostało docenionych, inne miały swoje pięć minut, ale dziś są już lekko przykurzone. Warto je przypomnieć. Kino w wydaniu kobiecym, nie zawsze tylko o kobietach i wyłącznie dla kobiet. Bogactwo tematów i gatunków w połączeniu z kobiecą wrażliwością.
Znacie inne godne polecenia filmy wyreżyserowane przez kobiety? Takie, które są dobre, ale się nie przebiły, albo te zapomniane, które warto odkurzyć? Piszcie w komentarzach! A oto wyróżniona przeze mnie jedenastka.
Musimy porozmawiać o Kevinie (reż. Lynne Ramsay)
Wstrząsający dramat o relacji matka–dziecko z mrożącym krew w żyłach finałem. Brak miłości, odrzucenie, gniew, zemsta. Pobudzający do refleksji obraz, który każe się zastanowić, na ile kształtują nas geny, a na ile otoczenie, w którym dorastamy. Czy można urodzić się złym? A może zło ma skomplikowaną genezę i nie jest przyczyną, a skutkiem? Tilda Swinton w roli kobiety, która pokutuje, matki, która pozwala się opluwać, bo czuje, że na to zasłużyła. Kevin i Eva, matka i syn, najwięksi wrogowie. Surowa, niemal dokumentalna opowieść o współczesnej rodzinie. Nie pozostawia obojętnym. Na marginesie, warto też obejrzeć pełnometrażowy debiut Ramsay Nazwij to snem.
Podobne wpisy
Nie czas na łzy (reż. Kimberly Peirce)
Dramatyczna – zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami – opowieść o młodej dziewczynie, która nie akceptuje swojej płci i chce być mężczyzną. Opuszcza rodzinne strony, zaczyna nowe życie w miejscu, gdzie nikt nie wie, kim naprawdę jest. Funkcjonuje jako chłopak, znajduje przyjaciół, zakochuje w pięknej Lanie, ale sielanka nie trwa długo. Kiedy prawda wychodzi na jaw, okazuje się, że uprzedzenia biorą górę. Film o miłości, również tej cielesnej, i odkrywaniu własnej tożsamości. Opowieść o nietolerancji wobec osób transpłciowych i okrutnej zbrodni. Genialna muzyka Nathana Larsona i fenomenalna – nagrodzona Oscarem – gra aktorska Hilary Swank. Autentyczna i poruszająca opowieść, którą warto odświeżyć.
Rzeka ocalenia (reż. Courtney Hurt)
Melissa Leo i nieżyjąca już świetnie zapowiadająca się młoda aktorka Misty Upham jako wyjęte spod prawa „przestępczynie”. Pogranicze amerykańsko-kanadyjskie przy rezerwacie Mohawków stwarza możliwość szybkiego, choć ryzykownego zarobku na przemycie ludzi. Dwie zdesperowane matki decydują się na ten proceder. Jakie są ich motywacje? Po co i dla kogo to robią? Co się stanie, gdy wpadną? Gorzka, ale i na swój sposób piękna opowieść o marzeniach, przyjaźni i lojalności. O stracie, której nie sposób przeboleć, ale też o małych cudach. Mroźna zima, beznadziejne święta Bożego Narodzenia i dwie kobiety pędzące rozgruchotanym autem po zamarzniętej rzece. Prosta historia, która porusza bardziej niż te wymyślne. Kino drogi w sensie metaforycznym.
Krwawe gody (reż. Paula Ortiz)
Hiszpański kino współczesne oddające hołd tradycji. Ekranizacja dramatu Federico Garcíi Lorki pod tym samym tytułem. Zakazane uczucie, rodzinny konflikt, miłosny trójkąt. Jedna kobieta i dwóch mężczyzn. Miłość, nienawiść, zbrodnia. Stara jak świat historia przeniesiona w inny – uniwersalny – wymiar. Można próbować umieścić ją w konkretnym miejscu i czasie, ale tak naprawdę może dziać się wszędzie. Współczesna baśń o przyjaźni, miłości, (nie)spełnieniu i pewnym szczególnym dniu. O ludziach, nad którymi zawisło antyczne fatum oraz czerwona łuna ognia i krwi. Liryczna opowieść pozbawiona ckliwości. Fabularna i symboliczna warstwa filmu oddana nawet lepiej niż w literackim oryginale. Świadome zerwanie z estetyką antycznej tragedii przy jednoczesnym czerpaniu z pewnych jej atrybutów. Niezapomniana gra aktorska, szczególnie kreacje Inmy Cuesty (Narzeczona) i Luisy Gavasy (Matka narzeczonego). Oprawa muzyczna, zdjęcia, scenografia, wszystko w filmie Ortiz jest perfekcyjne, dopracowane i zachwycające. Dwie statuetki Goya na koncie. Filmowe arcydzieło, które trzeba poznać.
Kolacja z arszenikiem (reż. Stacy Title)
Czarna komedia opowiadająca o tym, co się dzieje, gdy człowiek zaczyna się bawić w Boga. Co byś zrobił, gdybyś spotkał młodego Hitlera i miał okazję w porę go powstrzymać? Zabiłbyś? Podobne pytanie nieraz padało w kinie i literaturze. Jak to współczesne filozoficzno-etyczne zagadnienie potraktowali twórcy Kolacji z arszenikiem? Z humorem i ironią. Film z lat dziewięćdziesiątych zdecydowanie godny przypomnienia. Pięcioro przyjaciół dzieli wspólny dom. Nie chcielibyście zostać ich gościem honorowym. Zasiąść do wspólnej kolacji i rozpocząć rozmowę z tymi z pozoru miłymi i tolerancyjnymi ludźmi to jak wyrok. Władza upaja. Możliwość decydowania o cudzym życiu sprawia, że znikają wszelkie hamulce, a w przydomowym ogrodzie gnije coraz więcej zwłok… Mocno niedoceniony, ale pobudzający do dyskusji i inteligentnie zabawny film.