search
REKLAMA
Ranking

NAJCIEKAWSZE FILMY WYREŻYSEROWANE PRZEZ KOBIETY

Karolina Nos-Cybelius

12 listopada 2017

REKLAMA

Wrony (reż. Dorota Kędzierzawska)

Polski film z lat dziewięćdziesiątych. Zaledwie godzinna historia, w której udało się zamknąć prawdę o potrzebach dziecka oraz przepaści między światem dzieci a dorosłych. Jej bezimienne bohaterki to dwie dziewczynki – pierwsza, dorastająca, osamotniona, wyszydzana przez rówieśników i zaniedbywana przez matkę, druga, kilkuletnia, nazywana maleństwem, wychowywana w troskliwej i pełnej ciepła rodzinie. Starsza porywa pewnego dnia maleństwo i postanawia, że odtąd będzie wychowywać małą jak matka. Bohaterki udają się w podróż. Realną i symboliczną. Wrony to z jednej strony baśniowa przypowieść, z drugiej ascetyczny zapis jednego dnia z życia dziecka. Niezwykle poruszający film, który wcale nie wygląda jak film. Bardziej prawdziwego nie widziałam.

Take This Waltz (reż. Sarah Polley)

Wydaje się, że zakochanie to najpiękniejszy stan ducha. Euforia, radość, ekscytacja… Ale co jeśli zakochasz się w osobie, która jest w związku, albo – co gorsza – będąc w związku, poddasz się zauroczeniu kimś obcym? Margot (Michelle Williams) i Lou (Seth Rogen) są małżeństwem, które dopadła rutyna. Daniel jest ich nowym sąsiadem, przystojnym mężczyzną o artystycznej duszy. Zaczyna się od ukradkowych spojrzeń, niewinnego flirtu. Z czasem pojawia się pytanie, czym właściwie jest miłość, czym jest życie? Czy lepiej tkwić w związku, który jest stabilny, ale brakuje w nim ognia, czy wsiąść na metaforyczną karuzelę – mimo strachu i obaw – i zobaczyć, co będzie? Opowieść o współczesnych egoistach i hedonistach, o braku pokory, uzależnieniach, a przede wszystkim o miłości, która nigdy nie jest tym, czego byśmy chcieli, dopóki jej nie stracimy.

Chłopaki mojego życia (Penny Marshall)

Ambitna i nieco egocentryczna pisarka postanawia rozliczyć się z przeszłością. Beverly D’Onofrio (popisowa rola Drew Barrymore) wsiada do auta wraz ze swoim dorastającym – niewiele od niej młodszym, ale kto wie, czy nie dojrzalszym emocjonalnie – synem i wyrusza w długą drogę do domu. Rodzinne strony, tam, gdzie wszystko się zaczęło. Pierwsze zakochanie, wyśniony chłopak i ten pierwszy raz. Spełnienie nastoletnich marzeń, wszystko jak w bajce, w zwolnionym tempie, chwilo trwaj, a później… Jakby na przyspieszonych obrotach, ślub, bo wypada, panna młoda, która wcale nie wygląda na najszczęśliwszą, rozpadający się domek na przedmieściach, pieluchy i płacz dziecka, mąż, który upija się do nieprzytomności i sięga po narkotyki. Ameryka, druga połowa lat sześćdziesiątych, samo życie. Pełna nieoczekiwanego humoru biograficzna opowieść o dojrzewaniu, przyjaźni, niełatwym, bo przedwczesnym macierzyństwie, pogoni za marzeniami, trudnych decyzjach i ich konsekwencjach. Czy dwadzieścia lat to wystarczający czas, by uporządkować życie, które pewnego dnia wywróciło się do góry nogami? Czy data na metryce jest proporcjonalna do poziomu dojrzałości? O wiecznych dużych dzieciach i ich przedwcześnie dojrzałych potomkach, o tym, że rodzina, jaka by nie była, jest najważniejsza.

Babadook (reż. Jennifer Kent)

Jeden z najlepszych dreszczowców ostatnich lat. Klaustrofobiczny, wypełniony tajemniczością i grozą obraz, który wydaje się opowiadać o chłopcu ze skrajnie wybujałą wyobraźnią i nocnymi lękami, ale nieraz zaskoczy widza. Nadpobudliwe dziecko i nieradząca sobie z nim przemęczona i apatyczna matka. Potwór, który czai się pod łóżkiem, w szafie, na suficie, a może tylko w głowie… Bardzo sprytnie poprowadzona narracja filmowa, która zwodzi widza. W Babadooku nic nie jest takie, jak się z pozoru wydaje. Film otwarty na przeróżne interpretacje oraz czerpiący z różnych filmowych stylistyk. Dramat, duszny thriller, elementy klasycznego horroru. Można go odbierać bardzo dosłownie albo dopatrywać się symbolicznych sensów. Zmaterializowany gniew, lęk, bezsilność. Agresja, depresja, melancholia. Potwór niejedno ma imię i niejedną twarz.

Otwarte serce (reż. Marion Laine)

Juliette Binoche i Édgar Ramírez jako para chirurgów, którzy ratują cudze życia, a niszczą własne. Opowieść o na wskroś współczesnych ludziach i kryzysie ich związku. Nieplanowana ciąża, postępujące uzależnienie od alkoholu, poczucie, że utknęli w miejscu i nic już ich w życiu nie czeka. Zmaganie ze słabościami, życie razem, a jednak osobno. Egoizm kontra strach przed samotnością. Oddanie pracy kontra brak oddania partnerowi. Czy przychodzi taki moment, kiedy lepiej się rozstać, nawet jeśli nadal – na swój sposób – się kocha? Film o nas, zagubionych współczesnych trzydziesto-, czterdziestolatkach. Dodatkowym atutem tego mało znanego obrazu jest mocne zakończenie. Poetyckie, surrealistyczne i niejednoznaczne. Długo zostaje w głowie.

Monster (reż. Patty Jenkins)

Nagrodzona Oscarem Charlize Theron w biograficznej opowieści o seryjnej morderczyni Aileen Wuornos. Próba ukazania z pozoru banalnej prawdy, że każdy potwór ma w sobie coś z człowieka, a każdy “dobry” człowiek coś z potwora. Surowe jednak momentami brutalne kino. Rekonstrukcja romansu Wuornos z dużo od niej młodszą Selby (Christina Ricci), charakterystyka ich skomplikowanej relacji, złożone motywacje, które popchnęły kobietę do zbrodni. Dziś widzowie pamiętają o filmie Jenkins głównie w kontekście niewiarygodnej wizualnej przemiany Charlize Theron. Ucharakteryzowana aktorka zupełnie nie przypomina siebie samej, ale przecież chodzi tu o coś więcej niż mistrzostwo w filmowej charakteryzacji. O historię seryjnej morderczyni, genezę jej zbrodni, ukazanie skrzywionego światopoglądu, pozornego braku empatii i skruchy. O nasz mocno ambiwalentny stosunek do ludzi takich jak Wuornos i ich biografii. Ludzie rodzą się mordercami czy się nimi stają? Gdzie przebiega granica między byciem ofiarą a katem? Czy kobieta nazwana potworem miała też drugą, ludzką twarz?

korekta: Kornelia Farynowska

Avatar

Karolina Nos-Cybelius

REKLAMA