BEZ KSIĘCIA NA BIAŁYM KONIU. Kom-romy, które podobają się facetom
Mówi się, że komedia romantyczna to gatunek stricte kobiecy. W Walentynki panowie zaciągani są siłą do kina na kolejną taką samą historię o dziewczynie, która spotyka swojego księcia z bajki, a potem oboje żyją długo i szczęśliwie. Ona wychodzi z sali zachwycona, on ubolewa nad tym, że bezpowrotnie stracił dwie godziny życia. Taki jest stereotyp. Ale kom-romy wcale nie są zarezerwowane dla płci pięknej. Mało tego, są takie, które faceci śmiało umieszczają na liście swoich ulubionych filmów. Niemożliwe? Sprawdźcie – poniżej kilka propozycji.
(500) dni miłości
Jakaż to była piękna niespodzianka! Ten film z 2009 roku wciąż znajduje się wysoko na liście moich ulubionych tytułów. Ktoś mógłby powiedzieć, że (500) dni miłości nie jest do końca komedią romantyczną, i jest w tym sporo racji. Ale to właśnie pewna gra z tym gatunkiem jest chyba w tym wszystkim najbardziej godna podziwu. Oryginalność produkcji z Zooey Deschanel i Josephem Gordonem-Levittem nie polega tylko na tym, że przedstawia historię nieszczęśliwej miłości (i wiemy o tym od samego początku). Bardzo interesujących, zaskakujących rzeczy jest tu znacznie więcej, i nawet ci widzowie, którzy usilnie powtarzają, że nienawidzą kom-romów, znajdą w nim coś dla siebie. “Na górze róże, na dole fiołki, wal się suko!”.
W pogoni za Amy
Kevin Smith nie mógł nakręcić typowej komedii romantycznej. W pogoni za Amy to wyjątkowa pozycja gatunku. Od premiery minęło już 20 lat, ale ten film ogląda się wciąż tak samo dobrze. Historia opowiada o autorze popularnych komiksów, który zakochuje się w koleżance z branży. Po pewnym czasie okazuje się, że kobieta jest lesbijką. Rewelacyjne dialogi i klimat, tak bardzo odbiegający od wszelkich hollywoodzkich bajek, są największymi atutami tego obrazu.