Filmy, które mogą doprowadzić do ROZSTANIA
Walentynki to czas, gdy wiele par sięga po specjalnie wybrane na tę okazję filmy, by wspólnie obejrzeć bardziej lub mniej romantyczną historię dwojga ludzi. Stanowi to zarówno szansę na ucieczkę od problemów rzeczywistości, jak i możliwość skonfrontowania własnych uczuć z przedstawionymi na ekranie. I choć nie od dziś wiemy, że filmowe romanse są często nad wyraz spektakularne, a przez to nierzeczywiste, to zdarzają się również produkcje, które budzą w nas inne emocje niż te, jakich byśmy się spodziewali. Filmy, które zamiast wprawić nas w miłosny nastrój, uruchamiają trybiki odpowiedzialne za weryfikację dotychczasowych relacji i planów na przyszłość. Innymi słowy – pozycje budzące wątpliwości, a nie umacniające nas w związku. Dzisiaj przyjrzymy się właśnie takim tytułom i kto wie – może to właśnie one okazałyby się najlepszym możliwym wyborem na nadchodzące święto?
Blue Valentine (reż. Derek Cianfrance)
O ile większość romansów opowiada o rodzeniu się uczucia, o tyle Blue Valentine mówi o jego umieraniu – i tym samym jest idealnym przykładem antyromansu. Film koncentruje się na związku Deana (Ryan Gosling) i Candy (Michelle Williams), dość zwyczajnej, skromnie żyjącej pary, wychowującej wspólnie córeczkę. Poprzez niechronologiczną narrację obrazuje nam się najlepsze chwile ich burzliwego romansu, by w następnej scenie zestawić je z najgorszymi, podczas których zaczynamy wątpić w naszą sympatię do bohaterów. Dzięki temu produkcja pozostaje tak blisko prawdziwego życia, jak to tylko możliwe – prezentuje erozję więzi wynikającą z fundamentalnych różnic pomiędzy partnerami. Różnic, z których początkowo nawet nie zdają sobie sprawy, a które w pewnym momencie stają się zbyt istotne, by można było je dłużej lekceważyć.
Wersja skrócona
[web_stories_embed url=”https://film.org.pl/web-stories/filmy%2c-ktore-moga-doprowadzic-do-rozstania/” title=”Filmy, które mogą doprowadzić do ROZSTANIA” poster=”https://film.org.pl/wp-content/uploads/2021/02/filmy-do-rozstania-640×638.jpg” width=”360″ height=”600″ align=”none”]
Kamper (reż. Łukasz Grzegorzek)
Podobne wpisy
Przekroczenie trzydziestego roku życia nie tylko w filmach bardzo często stanowi granicę, po wstąpieniu na którą ludzie zaczynają gwałtownie weryfikować swoje obecne zajęcia. Nie inaczej jest z Kamperem (Piotr Żurawski) i Manią (Marta Nieradkiewicz), postaciami z reżyserskiego debiutu Łukasza Grzegorzka. Gdy dochodzi do zdrady, ich związek staje pod znakiem zapytania. Film polskiego reżysera przypomina niemal archetypową „sundance’ówkę”, czyli dzieło kameralne już w swoich założeniach, przyziemne i wypełnione naturalnymi dialogami, używającymi języka, z jakim stykamy się na co dzień. Wrażenie obcowania z „samym życiem” ułatwia nam zrozumienie motywacji bohaterów i być może nawet utożsamienie się z nimi. Proste, zgrabne i momentami zabawne – niemniej taniego romantyzmu tu za grosz.
Midsommar. W biały dzień (reż. Ari Aster)
Ari Aster, koronowany przez branżę na króla współczesnego horroru już przy okazji Dziedzictwa. Hereditary, tutaj ponownie proponuje kino grozy – z tą różnicą, że zamiast w pogrążonych w mroku strychach straszy się nas w blasku słońca. Zabieg ten, jakkolwiek nietypowy, kieruje film bardziej w stronę dramatu i tak też można go odczytywać. Otrzymamy wtedy opowieść o toksycznej relacji Dani (świetna Florence Pugh) i Christiana (Jack Reynor), których związek wygasł już dawno temu. Z tym że dziewczyna nie zdaje lub nie chce zdawać sobie z tego sprawy (co dodatkowo pogłębia jej depresja), podczas gdy chłopak utknął w tej relacji po tragedii, jaka ją spotkała. Konieczność zmiany stanu rzeczy wymusi na nich jednak podróż do nieodkrytej przez cywilizację szwedzkiej wioski, gdzie miejscowi dopuszczają się niepokojących, a nierzadko i okrutnych rytuałów.
Happy Together (reż. Kar-wai Wong)
Tutaj także przyjdzie nam poznać historię toksycznej relacji, jednak przedstawioną w sposób znacznie bardziej przyziemny i „zwyczajny”. Specjalizujący się w słodko-gorzkich romansach (i antyromansach) chiński reżyser tym razem obrazuje związek gejowski, w którym mamy do czynienia ze standardowymi dobrą i złą stroną. Reprezentant pierwszej, Lai Yiu-fai (Tony Leung), jest poważnym i opiekuńczym (być może nawet zaborczym) realistą, chce stworzyć trwałą więź ze swoim partnerem. Jego przeciwieństwem jest Ho Po-wing (Leslie Cheung) – beztroski, żyjący chwilą, wracający do kochanka z długami i siniakami niewiadomego pochodzenia na twarzy. Czy jest im pisana wspólna przyszłość? Biorąc pod uwagę tytuł zestawienia, zakończenia możemy się domyślać.