search
REKLAMA
Zestawienie

Przyczajeni i ukryci wojownicy. MNIEJ ZNANE filmy SZTUK WALKI

Mariusz Czernic

19 sierpnia 2020

REKLAMA

Obrońca (Tajlandia, 2005), reż. Prachya Pinkaew

W Tajlandii słonie darzone są ogromnym szacunkiem i ten film składa hołd tym niedocenianym w innych krajach zwierzętom. Połączenie sztuki walki, w tym wypadku tajskiego boksu, z fascynacją majestatycznymi słoniami dało na ekranie wspaniały efekt. Koordynatorzy walk nawet udoskonalili tajską sztukę walki, wprowadzając do niej elementy oparte na ruchach słonia (miały one sens w trakcie pojedynku z wielkoludami pokroju strongmana Nathana Jonesa). Za film odpowiedzialni są twórcy Ong-Bak (2003): reżyser Prachya Pinkaew, aktor i tajski bokser Tony Jaa oraz spec od kaskaderki i choreografii walk Panna Rittikrai. Tamten film okazał się dużym sukcesem, także w Polsce, i zaprezentował Tajlandię w bardzo pozytywnym świetle – jako mocnego gracza w dziedzinie kina akcji. Obrońca (The Protector) to również bardzo udane dzieło, które oszałamia widowiskowością i mocno zapada w pamięć nie tylko ze względu na sceny pojedynków, lecz także nietypowy dla gatunku wątek walki w obronie zwierząt.

Akcja toczy się w dużej mierze w Australii, dokąd trafiły słonie wychowane w Bangkoku. Tropem porywaczy rusza bohater grany przez Tony’ego Jaa – jest wściekły i gotowy na wszystko, a dzięki wyjątkowej sprawności fizycznej i biegłej znajomości muay thai trudno go zatrzymać i wybić mu z głowy szalony plan walki z potężnymi gangsterami. Liam Neeson w Uprowadzonej (2008) nie dążył do celu z taką zawziętością, co Tony Jaa szukający słoni i przeżywający efektowniejsze przygody niż Indiana Jones. Imponujący, bardzo dynamiczny spektakl, w którym sceny akcji wykonywane są często w długich ujęciach, co robi ogromne wrażenie i wskazuje na solidne przygotowanie zarówno filmowców, jak też aktorów i kaskaderów. Jeden z mastershotów trwa około cztery minuty – mamy w nim pokonywanie przez głównego bohatera kolejnych pięter, co stanowi bardzo przemyślaną i symboliczną drogę wojownika dążącego do zwycięstwa mimo licznych przeciwności.

Widać na ekranie włożone w ten projekt pieniądze – to jeden z najdroższych filmów w historii tajskiej kinematografii. Odniósł spory sukces w Stanach Zjednoczonych, ale w Polsce znany tylko najwierniejszym fanom gatunku. Oprócz doświadczonych zawodników muay thai w projekcie udział wzięli: wietnamski ekspert od wushu Johnny Nguyen, brazylijski znawca capoeiry Lateef Crowder, mierzący ponad dwa metry australijski wrestler Nathan Jones i wielu innych profesjonalistów, dzięki którym omawiany obraz ma szansę stanąć w szeregu z najlepszymi współczesnymi filmami akcji.

Jailbreak (Kambodża, 2017), reż. Jimmy Henderson

Brutalność i widowiskowość azjatyckich sztuk walki w połączeniu z ograniczoną przestrzenią stanowiącą pułapkę dla bohaterów były już tematem indonezyjskiego The Raid (2011) Garetha Evansa. Ten film pokazał, że nawet w takim dość mocno wyeksploatowanym gatunku jak martial arts można jeszcze czymś zaskoczyć, może niekoniecznie fabułą, ale formą i intensywnością. Twórcy kambodżańskiej produkcji Jailbreak idą w podobnym kierunku, umiejscawiając bohaterów w zakładzie karnym. Mający włoskie pochodzenie reżyser i scenarzysta Jimmy Henderson przedstawił grupę policjantów oddelegowanych do rutynowego zadania polegającego na eskortowaniu więźnia do celi. Pechowi gliniarze trafiają na moment, gdy w zakładzie wybucha bunt – muszą walczyć o przeżycie przeciwko niemającym nic do stracenia skazańcom. Podobnie jak w przypadku wspomnianego filmu Evansa i indonezyjskiej sztuki walki zwanej silatem, Kambodżanie zamierzali wypromować swój styl – bokator.

W kwestii scen walk wiele już mówi sam fakt, że choreografią zajęli się odtwórcy głównych ról, Jean-Paul Ly i Dara Our. Tak więc, podobnie jak w przypadku największych gwiazd martial arts (Bruce Lee, Sammo Hung, Jackie Chan, Tony Jaa, Iko Uwais) mamy do czynienia z wykonawcami, którzy sami tworzą bohaterów. Bo postacie w filmach kopanych nie są kreowane przez dialogi w scenariuszu, ale właśnie przez sprawność fizyczną i biegłość w sztukach walki. Jeśli aktor decyduje się tworzyć lub współtworzyć układ choreograficzny sceny akcji, to właściwie pisze rolę dla siebie i dzięki temu wypada przekonująco mimo braków w aktorskim warsztacie. Tercet głównych bohaterów uzupełnia Tharoth Sam, która podobnie jak koledzy należy do narodowej drużyny bokatora. Czarnym charakterem w filmie jest Celine Joëlle Tran, znana jako Katsuni, wietnamsko-francuska aktorka filmów porno, jedna z najbardziej wpływowych kobiet we Francji. Ze wszystkich omówionych tu filmów Jailbreak jest najłatwiej dostępny, bo można go znaleźć na Netflixie.

Furia (Wietnam, 2019), reż. Le-Van Kiet

Warto odwiedzać festiwal Pięć Smaków, bo można tam wypatrzyć interesujące, ale nierozpowszechnione szerzej azjatyckie filmy sztuk walki, np. chiński Ostatni mistrz (The Final Master, 2015) albo opisany wyżej koreański Hong Kil-dong (1986). W roku 2019 organizatorzy festiwalu sprowadzili do Polski wietnamski film akcji, który na rynek międzynarodowy otrzymał tytuł Furie. Wietnam kojarzy się z konfliktem zbrojnym, w który mocno zaangażowali się Amerykanie. Powstało dużo filmów na ten temat, ale żaden film o wojnie w Wietnamie, jaki trafił do szerokiej dystrybucji, nie został nakręcony przez Wietnamczyków. Cenzura w tym kraju hamuje rozwój kinematografii, większość filmów powstaje na rynek krajowy i dopiero Furii udało się przedostać do zachodniej dystrybucji. Była to jednak dystrybucja mocno ograniczona, głównie do festiwali, więc wciąż jest to mało znana produkcja.

W pierwszoplanowej roli dobrze spisuje się Veronica Ngo (vel Ngô Thanh Vân), która wygrała pierwszą edycję wietnamskiego Tańca z gwiazdami. W swoim kraju od prawie dwóch dekad jest gwiazdą (także w branży muzycznej – jako piosenkarka pop-dance), a ostatnio można ją oglądać w amerykańskich produkcjach (Pięciu braci i The Old Guard). Furia opowiada o kobiecie w średnim wieku, która pełni funkcję egzekutora długów. Nazywa się Hai Phượng i taki jest oryginalny tytuł filmu. Znajomość wschodnich sztuk walki pomaga jej przetrwać w tym męskim zawodzie. Nie różni się od typowego gangstera, dla którego wyciąganie pieniędzy od ludzi (różnego pokroju, dobrych czy złych) to chleb powszedni. Poza pracą pełni zaś rolę matki i dla swojego dziecka stara się być surowa, ale też troskliwa. Gdy córka zostaje porwana, Hai Phượng rozpoczyna swoją prywatną wojnę wietnamską, „urządzając Sajgon” swoim wrogom. Dochodzi tu nie tylko do akcji w stylu Uprowadzonej (2008), lecz także do przemiany wewnętrznej głównej bohaterki. Zaczyna ona widzieć w tej sytuacji swoją winę. Nie chodzi więc tylko o brutalne rozprawienie się z przestępcami, ale też o odkupienie win, udowodnienie sobie i innym, że mimo wad jest wartościowym człowiekiem.

BONUS

Kobra (Japonia, 1974), reż. Umeji Inouye

Gdy Wejście smoka trafiło na polskie ekrany w 1982 roku, a potem kolejne produkcje tego typu (Klasztor Shaolin, Mistrzyni Wudang, Karatecy z kanionu Żółtej Rzeki), gatunek zaczęto umownie nazywać filmami karate. Powodem tego mógł być fakt, że pierwszym filmem sztuk walki na ekranach polskich kin było japońskie dzieło Kobra z 1974, którego głównym bohaterem jest mistrz karate, detektyw Komura (Jirô Tamiya). Polacy mogli go obejrzeć już w 1979, a krajowy plakat (widoczny obok) jest dziełem Mieczysława Wasilewskiego. Mamy tutaj typową dla polskiej szkoły plakatu prostotę formy z celnością przekazu. Zarys ludzkiej twarzy zawija się jak wąż, który zamiast wysunąć jadowity język przekształca się w rękę trzymającą broń palną. A kula tkwiąca w skroni zabarwiona jest na czerwono, co symbolizuje oczywiście czerwone słońce (lub kwitnącą wiśnię) na fladze Japonii.

Pewnie niewielu kinomanów wie, że kultowy akcyjniak z lat 80. o takim samym tytule (1986, reż. George P. Cosmatos) jest nieoficjalnym remakiem japońskiego kryminału z lat 70. W czołówce pamiętnego filmu z Sylvestrem Stallone’em jest informacja o scenariuszu będącym adaptacją powieści Pauli Gosling pt. Fair Game (1974). Znane są też ciekawostki o genezie powstania filmu – powstał z odrzuconych pomysłów dotyczących Gliniarza z Beverly Hills, gdzie początkowo do głównej roli przymierzano Sylvestra Stallone’a. W ogóle nie wspominało się o japońskim pierwowzorze.

Podstawowa różnica między japońską i amerykańską wersją jest taka, że tylko tę pierwszą można zaliczyć do filmów sztuk walki. W fabule dzieje się właściwie to samo: głównym bohaterem jest bezkompromisowy gliniarz nazywany Kobrą, który ochrania modelkę będącą świadkiem morderstwa. Natomiast w części drugiej (Cobra 2, 1976, reż. Umeji Inouye) znajomo wygląda początek. Bandyta dokonuje napadu z bronią na sklep i bierze zakładników, po czym przybyły na miejsce szef policji wydaje polecenie, by sprowadzić Kobrę. Gdy zjawia się tytułowy bohater, w efektownym stylu rozprawia się z niebezpiecznym gangsterem. W ten sam sposób został przedstawiony widzom bohater grany przez Stallone’a.

Chociaż jadowity wąż z tytułu był w naszym kraju popularny za sprawą emitowanych od 1956 spektakli telewizyjnych z cyklu Teatr Sensacji Kobra, produkcja z Japonii nie miała w Polsce szczęścia. Nie odniosła tak wielkiego sukcesu jak później Wejście smoka i dzisiaj jest trudna do zdobycia. Mnie nie udało się namierzyć części pierwszej, opis fabuły znam tylko z leksykonu Sławomira Zygmunta, widziałem tylko część drugą z 1976 roku. Ta niepełna znajomość serii sprawiła, że zamiast do właściwej części zestawienia tytuł trafił do bonusu – bardziej jako ciekawostka niż polecanka.

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) i „Europejskie kino gatunków 4” (2023).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA