Alienacja w miejskiej dżungli. Analiza filmu CHUNGKING EXPRESS
Jakiś czas temu świat filmowy obeszła wiadomość o zakończeniu prac nad scenariuszem do kolejnego filmu Wong Kar-waia. Nie byle jakiego filmu, bo sequela Chungking Express z 1994 roku, którego akcja ma rozgrywać się w niedalekiej przyszłości w Chongqing. Historia ma skupiać się na kobiecie oraz mężczyźnie, którzy decydują się pomóc przeznaczeniu i odnaleźć szczęście w miłości na własną rękę. Niewykluczone więc, że hongkoński reżyser skorzysta z takiego samego zabiegu jak w 2046 i opowie historie bohaterów po latach. Biorąc jednak pod uwagę słowa Wong Kar-waia, który w swoich późniejszych Upadłych aniołach doszukuje się duchowej kontynuacji Chungking Express, nie ma pewności, czy to właśnie on zrealizuje scenariusz sequela. Mimo wszystko mamy pełne prawo oczekiwać kolejnej wizualnej symfonii o miłości i samotności w wielkomiejskiej dżungli. Ten news zainspirował mnie do ponownego przyjrzenia się filmowemu pierwowzorowi. Dziełu, które nie tylko oryginalną narracją, ale i nieszablonowym podejściem do romansu zmienił moje podejście do kina.
Wong Kar-wai dzierga swoją historię z połączenia dwóch noweli. Każda z nich dotyczy pary innych bohaterów. W pierwszej z nich policjant 223 właśnie rozstał się ze swoją długoletnią dziewczyną. Krząta się bez celu niczym lunatyk po ulicach nocnego Hongkongu, próbując zapełnić dziurę po byłej, którą niezaprzeczalnie wciąż kocha. Policjant ma nadzieję, że dziewczyna wróci do niego przed pierwszym maja, czyli dniem jego 25 urodzin. Gdy tak się nie dzieje, bohater postanawia zapewnić sobie towarzystwo innej kobiety, zjadając uprzednio 30 puszek z ananasem. Włóczy się po mieście i trafia do baru, gdzie obiecuje sobie, że zakocha się w pierwszej kobiecie, która przekroczy próg przybytku. Tak poznaje tajemniczą femme fatale w okularach przeciwsłonecznych i blond peruce, nie zdając sobie sprawy, że kieruje ona grupą przestępczą przemytników narkotyków.
Druga, dłuższa nowela krąży również wokół postaci policjanta, również ze złamanym sercem. Funkcjonariusza 633 nagle i bez uprzedzenia zostawia dziewczyna, z którą tworzyli udany i szczęśliwy związek. Mężczyzna, nie mogąc podnieść się po stracie ukochanej, popada w marazm. W tym samym czasie zakochuje się w nim Faye, która pracuje w jego ulubionym barze szybkiej obsługi. Marzycielka staje się jego cichą wielbicielką, która nie poprzestaje na wstydliwych spojrzeniach, nieudolnych próbach zwrócenia na siebie uwagi w barze czy czułych myślach, w których zakotwicza się policjant. Kobieta w efekcie niespodziewanego splotu wydarzeń staje się posiadaczką kluczy do mieszkania obiektu jej uczuć. Kilkakrotnie je odwiedza pod nieobecność policjanta, próbując oczyścić atmosferę smutku, przygnębienia i gnuśności. Mężczyzna, nieświadomy całej sytuacji, powoli zapomina o rozstaniu, a coraz większą uwagę poświęca Faye.
Nie sposób nie wspomnieć o stylistyce, w jaką Wong Kar-wai ubrał swój film. Pierwsze sekundy pozostawiają widza z myślą, że będzie miał on do czynienia z thrillerem z historią kryminalną w tle. Pospieszne, rozmazane ujęcia, ciągłe wrażenie ruchu, wrażenie chaosu, uciekająca kobieta i uzbrojony mężczyzna. Szybko jednak reżyser żartobliwie obraca historię o 180 stopni, by wątek kryminalny przysłonić melancholijnymi wyznaniami policjanta nr 223. Choć dwie nowele różnią się od siebie tempem akcji, film w gruncie rzeczy przybiera postać niespiesznego i nastrojowego melodramatu. Skupia się z uwagą na prozaicznych codziennych czynnościach wykonywanych przez głównych bohaterów. Cierpliwie podgląda włóczących się bez celu policjantów, Faye mieszającą sosy czy sennie rozmyślającą za kontuarem jednego z tysięcznych ulicznych barów w Hongkongu. Towarzyszą temu wysmakowane ujęcia, w których neony i smugi rozmazanego światła przecinają pejzaż nocnego miasta. Kadry dobierane są przez Wong Kar-waia w sposób bardzo specyficzny. W wielu scenach, takich jak wspólne picie bohaterów pierwszej noweli w nocnym barze, reżyser pozwala sobie na artystyczne ujęcia z góry. Bawi się odbiciami światła, lustrzanymi odbiciami oraz barwnymi filtrami. Nierzadko kamera obserwuje bohaterów jakby z ukrycia, z perspektywy podglądacza, między innymi w scenie, w której Faye spędza czas z policjantem w jego mieszkaniu. Takie voyeurystyczne spojrzenie jeszcze bardziej wzmacnia poczucie ekscytacji oraz intensyfikuje nastrój intymności między bohaterami. Towarzyszy temu często kamera prowadzona chwiejnie z ręki. Chungking Express różni się jednak znacząco od eleganckich i stylowych Spragnionych miłości. Jest bardziej nowoczesny i eksperymentalny, wyczuwalna jest w nim dynamiczna, ale i poetycka atmosfera dużego miasta. Chungking Express opowiada o rutynie czterech przypadkowo wyciągniętych z ulicy Hongkongu bohaterów, jednak robi to w sposób niezwykle pociągający oraz czarujący.