POSTSCRIPTUM. Najlepsze sceny po napisach (i w ich trakcie)
Czasem zabawne, często zapowiadające kontynuację, przez jednych lubiane, dla innych irytujące i zabijające doniosłość kina. Niezależnie od podejścia sceny po napisach, głównie chyba dzięki polityce Marvel Studios (“prawdziwi fani Marvela zostają w kinie do końca” grzmią internetowe memy), przestały być niezauważalną ciekawostką, przypadkową nagrodą, a stały wyczekiwanym elementem kina (głównie) rozrywkowego.
Podobne wpisy
Zapraszam do zapoznania się z moim subiektywnym wyborem scen zabawnych, ważnych, interesujących – ogólnie pozytywnie się wyróżniających. Jak za chwilę się przekonacie, ranking zdominowały produkcje superbohaterskie, ale to jeden z wielu elementów wyróżniających je na tle pozostałego kina rozrywkowego…
Miejsce 10. Między słowami
To, co zobaczymy po napisach Między słowami Sofii Coppoli, nie przewraca filmu do góry nogami, ale tego typu kina raczej nie kojarzymy z takimi scenami, a zatem widok uśmiechniętej, machającej do widza Japonki kompletnie mnie rozczulił. Wyjątkowy film i słodkie dopełnienie.
Miejsce 9. Strażnicy Galaktyki
James Gunn wziął nas z zaskoczenia i stworzył zwariowany, zabawny i niecodzienny film superbohaterski. Kiedy oglądając listę płac myśleliśmy, że wszystko, co najlepsze, już za nami, na ekranie pojawił się Kaczor Howard. Ironiczny, złośliwy kaczor znany ze stajni Marvel Comics na ekranie zadebiutował już w latach osiemdziesiątych w produkowanym przez George’a Lucasa filmie zaliczającym spektakularną finansową i artystyczną porażkę. Do końca odważnie i pod prąd, panie Gunn!
Miejsce 8. Deadpool
Twórcy nawiązują do klasycznej sceny po napisach z Wolnego dnia Ferrisa Buellera, żartują z konwencji tego typu scen w Kinowym Uniwersum Marvela i sprzedają widzom niezwykle absurdalną propozycję – co powiecie na Keirę Knightley w roli Cable’a w sequelu? Przypominam, że ostatecznie rola trafiła do Josha Brolina.
Miejsce 7. Piramida strachu (Young Sherlock Holmes)
Ta lekka przygodówka o szczenięcych latach najsłynniejszego brytyjskiego detektywa spod ręki Chrisa Columbusa i Stevena Spielberga nie zapisała się zbyt mocno w historii kina. Szkoda, bo znajdziemy tam nie tylko pierwszą CGI postać w filmie aktorskim, ale i scenę po napisach, która wyraźnie wyprzedza epokę – zapowiada bowiem przeciwnika (samego Moriarty’ego!) w kontynuacji, która nigdy niestety nie powstała.
Miejsce 6. Spider-Man: Homecoming
Przezabawne, przewijające się przez najnowszego Spider-Mana filmiki edukacyjne z Kapitanem Ameryką w roli głównej swoje dopełnienie znajdują w scenie po napisach. Twórcy delikatnie kruszą czwartą ścianę, śmieją się z widzów, ale w tym przypadku trudno nie mieć dystansu i nie śmiać się z nimi.