Rok po premierze kultowego już Piątku trzynastego pojawiła się jego tania podróbka, która jednak w obsadzie miała kilka dość interesujących nazwisk, w tym Jasona Alexandra, znanego chociażby z serialu Kroniki Seinfelda. Produkcja znana jest jednak z czegoś innego aniżeli bycie klasyczną zrzynką. Do historii przeszła bowiem szalona sekwencja, w której bohaterowie giną jeden po drugim, zaś narzędziem zbrodni są nożyce ogrodowe.
Płomienie nie są tak kultowe i ciekawe, jak niektóre propozycje z tej listy, ale ze względu na powyższe ujęcie są warte uwagi. Szczególnie że w tym przypadku morderca musi zmierzyć się z AŻ 5 osobami, które nie robią absolutnie nic, by się bronić, a które giną od kolejnych ciosów nożyc do żywopłotów. Mamy więc odcięte palce, dużo czerwonej farby i tandetnych efektów praktycznych oraz plan mordercy tak „genialny” inaczej, że sama wielokrotnie zastanawiałam się, jakie są realne szanse na to, iż do kajaka z mordercą na pokładzie na środku jeziora podpłynie grupa nastolatków, którzy – jakby nie patrzeć – chcą dać się zabić? To jednak bez znaczenia, gdyż wszystko to daje niezwykłą frajdę z oglądania.
https://www.youtube.com/watch?v=JG9i6ljpt5s&ab_channel=Kadenslife
Michael Myers dysponuje nadludzką siłą zdolną unieść ludzkie ciało bez najmniejszego problemu. Twórcy przypominają nam o tym dość nieśmiało w czwartej odsłonie Halloween. By jednak nie dawać widzom totalnej zrzynki z oryginalnej części, nasz antybohater dostaje do pomocy strzelbę, którą przebija bezbronną kobietę na wylot i na stałe utwierdza ją we framudze drzwi przy pomocy broni.
W tym przypadku nie samo morderstwo jest najważniejsze, choć to bez wątpienia wisienka na torcie. Kluczowe okazuje się wprowadzenie. Widzimy naszą bohaterkę, Kelly, która zwraca „policjantowi” uwagę, że jest ciemno. Nie można zapominać, że Michael uwielbia udawać inne osoby, aby zmylić swoje ofiary – patrz część 1. I tutaj zostało to wykorzystane wręcz idealnie. Dopiero zapalenie świata pokazuje, w jak dużym błędzie była bohaterka i że jej szanse na przeżycie spadły raczej do zera.
Seria o irlandzkim karle to przykład jednej z franczyz, która jest samoświadoma tego, że bynajmniej nie jest arcydziełem. Twórcy puszczają więc wodze fantazji, zdając sobie sprawę, iż mają do czynienia z metahorrorem, dlatego widzowie powinni oczekiwać nieoczekiwanego.
Z tego względu do mojej listy wybrałam scenę z wybuchającą kobietą, która jest pierwszym, co przychodzi na myśl fanom tejże serii. Okazuje się, iż karą za chęć bycia młodym i pięknym jest powiększenie piersi, ust oraz tyłka przy pomocy obłąkanej magii tytułowego Karła. Całość jest zabawna i doprowadzona do granic absurdu. Choć zastanawia tylko jedno: czy bohaterka wybuchła, ponieważ osiągnęła masę krytyczną, czy też dlatego, że jej tyłek przestał mieścić się w futrynie? Mimo wszystko dla mnie to jedna z najlepszych slasherowych śmierci.
A Wy, macie jakieś ulubione sceny?