NIE TYLKO Sofia w „Pingwinie”. Role CRISTIN MILIOTI, które WARTO ZNAĆ
Chyba nikt z nas nie ma wątpliwości, że ostatnie tygodnie należą do Cristin Milioti. Jej niejednoznaczny i wielowymiarowy występ w niezwykle popularnym i doskonale ocenianym serialu Pingwin pociąga oraz jednocześnie odpycha, elektryzuje i szokuje. Sofia Falcone w wersji Milioti to postać potężna, wyrachowana, przerażająca. Co zdumiewające, jest to w filmografii aktorki typ postaci zupełnie nowy. Czy oznacza to jednak, że wcześniejsze role tej filigranowej kobiety o sarnich oczach nie miały publiczności nic szczególnego do zaoferowania? Bynajmniej! Za sprawą niniejszego zestawienia dowiecie się, że Sofia Falcone to tylko jedno z wielu doskonałych wcieleń Milioti!
Sammy Smalls w „Year of the Carnivore” (2009)
Year of the Carnivore to po epizodach w serialach (w tym w Rodzinie Soprano) i po drobnym występie w Pozdrowieniach znad morza pierwsza duża rola Cristin Milioti. Chociaż film Sook-Yin Lee nie należy z pewnością do tych wybitnych, to kreacja bohaterki tego zestawienia zyskała wyłącznie pochlebne recenzje publiczności oraz krytyków. Jej Sammy Smalls to zakompleksiona, naznaczona chorobą z przeszłości dziewczyna, która pragnie zbliżyć się do swojego przyjaciela, aby ten stał się kimś więcej niż tylko przyjacielem właśnie. Klasyk, prawda? Wszystko idzie całkiem dobrze do momentu, w którym dwójka głównych bohaterów ma tentego. Sammy boi się dotyku i jest absolutną nogą w sprawach seksu. Choć ten nieco infantylny opis mógłby wskazywać, że mamy tu do czynienia z dość oklepaną i raczej czerstwą komedią romantyczną dla nastolatków, występ Cristin Milioti uczynił z Year of the Carnivore coś więcej. Dzięki urodzonej w New Jersey artystce, która wlała w postać Sammy mnóstwo czaru, ciepła i niewymuszonej słodyczy, produkcja Sook-Yin może uchodzić za inteligentną przypowieść o badaniu granic młodzieńczej seksualności, szczególnie tej bardziej skomplikowanej, dziewczęcej/kobiecej.
Teresa Petrillo w „Wilku z Wall Street” (2013)
Pierwszoplanowa rola w Year of the Carnivore nie otworzyła Milioti bram do wielkiej kariery. Na ich uchylenie aktorka musiała poczekać na samego Martina Scorsesego, który obsadził ją w roli pierwszej żony niejakiego Jordana Belforta. Chociaż sama Cristin wspomina, że była przede wszystkim onieśmielona rozmachem produkcji i dziś dużo rzeczy zrobiłaby na planie raczej inaczej, to jej Teresa Petrillo była jedną z postaci, dzięki którym tak dobrze pamiętamy Wilka z Wall Street. Teresa Milioti była bowiem zupełną przeciwnością dla większości bohaterów produkcji Scorsesego. Wsparcie, empatia i chęć niesienia pomocy tam, gdzie większość widziała wyłącznie pieniądz, narkotyki i seks definiowały Petrillo. Nic dziwnego, że sprawiedliwość, na którą zasługiwała Teresa, spotkała w późniejszym czasie Milioti. Może to jakiś rodzaj karmy?
Dziewczyna z żółtym parasolem w „Jak poznałem waszą matkę” (2005–2014)
Nie wiem, czy występ Milioti u Scorsesego miał jakikolwiek wpływ na to, że ta została obsadzona w ostatnim sezonie kultowego już dziś Jak poznałem waszą matkę w – jakby nie patrzeć – tytułowej roli, ale wiem, że za sprawą Tracy McConnell uchylona jej wcześniej przez twórcę Wilka z Wall Street furtka do wielkiej kariery otworzyła się bardzo szeroko. Nie miała jednak lekko Cristin, bo dla wielu kontrowersyjne (wolę o nim myśleć jako o nazbyt realistycznie smutnym) zakończenie HIMYM było jej winą. Tak, wiem, brzmi to dość absurdalnie. Wszak Milioti miała jedynie odegrać kluczową dla serialu rolę i choć zrobiła to wyśmienicie, idealnie wpasowując się w konwencję oraz atmosferę produkcji, to nadal wielu kojarzyć będzie ją z postacią, która sprowokowała niezadowalający finisz ich ukochanego komediowo-romantycznego tasiemca.
Betsy Solverson w „Fargo” (od 2014)
Szczęśliwie, twórcy kolejnych wielkich seriali naszych czasów nie obawiali się czegoś w rodzaju „klątwy Milioti” i z ochotą obsadzali ją w znaczących dla swoich produkcjach rolach. Tak stało się właśnie w przypadku drugiego sezonu wybitnej antologii Fargo, gdzie Cristin została zaproszona do odegrania roli matki (a jakże!) znanej widzom z pierwszego sezonu serialu Molly Solverson. Betsy w wykonaniu Milioti to kobieta ulepiona z nadziei, szczęścia i miłości. Chociaż w życiu ma zdecydowanie pod górkę, nigdy nie traci gruntu pod nogami. Nie ma w niej cienia cynizmu, zwątpienia, ale także naiwności. Charakterystyczna uroda i bijąca z twarzy Milioti dobroć doskonale współgrają tutaj z odgrywaną przez nią postacią. Przejmująca i zjawiskowa rola!
Nanette Cole z „Czarnego lustra” (od 2011)
Żadna z wymienionych wyżej ról nie pozwoliła jednak tak bardzo ukazać talentu Milioti, jak ta z premierowego odcinka czwartego sezonu Czarnego lustra o nazwie USS Callister. Crisitin wciela się w nim w Nanette Cole, jedną z pracownic Roberta Daly’ego, który to używa prywatnej kopii swojej popularnej gry, aby dręczyć swoich pracowników za różnego rodzaju „nieodpowiednie” w stosunku do niego zachowania. USS Callister to jeden z ważniejszych, a na pewno jeden z najbardziej brawurowych epizodów słynnej antologii Brookera. Za jego dynamikę odpowiadają zaś Jesse Plemons i właśnie Cristin Milioti. Niezręczność, nerwowość, desperacja, a także determinacja oraz wściekłość widoczna w Nanette Cole czynią z niej bohaterkę, z którą można się identyfikować, współczuć jej i ją dopingować.
Sarah z „Palm Springs” (2020)
Palm Springs to dla mnie jedno z najbardziej pozytywnych zaskoczeń filmowych 2020 roku. Czarna komedia romantyczna z motywem Dnia Świstaka, w której aż roi się od celnych spostrzeżeń dotyczących dzisiejszych millenialsów. Sarah, w którą wciela się tu Milioti (podobnie zresztą, jak bohater Samberga), nie chce patrzeć wstecz. Tworzy więc pełną nadziei iluzję, która jest jednocześnie bardzo krucha i w każdym momencie może roztrzaskać się na drobne kawałki. To niezwykle złożona postać. Urocza, piękna, ale też nieszczęśliwa, skrzywdzona przez innych i samą siebie.
Cristin Milioti ma ewidentnie słabość do intrygujących, fantastycznych światów, w których jej bohaterki to postaci złożone, skomplikowane i niejednoznaczne. Właśnie w takich rolach aktorka odnajduje się najlepiej. Na uwagę zasługuje jej brak przywiązania do jednego gatunku filmowego. Zupełnie jakby chciała udowodnić światu, że stać ją na naprawdę wszystko. Każda z powyżej wymienionych kreacji zdaje się to potwierdzać. Oczekuję więc z niecierpliwością nie tylko ostatniego odcinka Pingwina, ale także dalszych poczynań zjawiskowej Milioti.