Do Afryki wyrusza ekipa zajmująca się poszukiwaniem rzadkich diamentów. Przypadkiem trafia na zaginione miasto, którym opiekuje się dziwna, nieznana rasa małp człekokształtnych. Wszyscy członkowie ekipy giną. Na miejsce wyrusza kolejna grupa, próbująca ustalić przyczyny tragedii i nawiązać kontakt z najwyraźniej inteligentnymi stworzeniami.
Przygoda w dżungli to temat, który zawsze dobrze się sprzedaje. Frank Marshall na podstawie powieści nakręcił nieskomplikowany film przygodowy z Laurą Linney w roli głównej. Historia w wykonaniu Crichtona została pozbawiona elementów moralizatorsko-filozoficznych, co wyszło na dobre akcji i uczyniło z filmu solidną produkcję klasy B. Jej widzowie z pewnością nie tęsknią za wiedzą, którą Crichton zawarł na kartach swojej powieści, choć czytelnicy zapewne byli rozczarowani tą ekranizacją.
Dzielni Amerykanie tym razem odnajdują statek kosmiczny na dnie Pacyfiku. Zespół naukowców różnych specjalizacji wyrusza na podwodną wyprawę w celu zbadania znaleziska. W statku kosmicznym znajdują tajemniczą kulę.
Ponownie współpraca Crichtona z Barrym Levinsonem dała niezłe efekty. Przy udziale takich gwiazd jak Sharon Stone, Dustin Hoffman i Samuel L. Jackson (który, co nieco zaskakujące, wyraźnie błyszczy na tle pozostałej dwójki) powstał intrygujący thriller o tym, że największe zagrożenie zazwyczaj przychodzi nie z tego kierunku, w którym wszyscy patrzą. I choć zakończenie może nieco rozczarowywać, to Kula nadal warta jest seansu.
X w. naszej ery. Arabski poeta wpada w kłopoty, kiedy jego utwory zbyt wyraźnie opiewają urodę żony szejka. W ramach napomnienia zostaje wysłany z misją dyplomatyczną do odległych krain. Spotyka drużynę Wikingów, jest świadkiem szokującego dla niego przejęcia władzy – i niemniej szokujących zwyczajów higienicznych – i zostaje uznany z najlepszego kandydata na trzynastego wojownika w wyprawie na północ, gdzie czai się tajemnicze zło.
Reżyserii podjął się John McTiernan i choć współpraca z autorem powieści i producentem filmu w jednej osobie nie układała się bezkonfliktowo, nie odbiło się to na jakości filmu. Powstało barwne widowisko o zderzeniu dwóch kultur, z silnymi wojownikami, tajemniczym kultem i nutką romansu. Świetnie z rolą poradził sobie Antonio Banderas, a partnerujący mu Vladimir Kulich i Dennis Storhøi dotrzymują mu tempa. Jest wzruszająco, zabawnie, klimatycznie – nawet po dwudziestu latach od premiery.
Chcielibyście się kiedyś znaleźć w realiach Gry o Tron? Nie tylko wy. Linia czasu to opowieść o właścicielu odnoszącej sukcesy firmy komputerowej, który ma takie samo marzenie. Jego zespół badawczy konstruuje wehikuł czasu, który ma być używany do… celów rozrywkowych. W innych epokach mają powstać najbardziej rozrywkowe, bo prawdziwe, parki rozrywki dla spragnionych wrażeń turystów.
Film z 2003 roku w reżyserii Richarda Donnera był dla fanów Crichtona sporym rozczarowaniem. Pomimo obsadzenia w głównych rolach takich nazwisk jak Paul Walker, Billy Connolly czy Gerald Butler z ekranu wieje nudą. Powieść Crichtona ma swoje wady i udało się je wszystkie przenieść na ekran – dłużyzny, niewiarygodne rozwiązania, mała dbałość o spójność wątków. Zabrakło z kolei tego, co stanowi mocne strony każdej powieści Crichtona – ciekawostek technologicznych, wiedzy, w tym przypadku o okresie średniowiecza. Fani czekali długo na tę ekranizację – i niestety zawiodła ich oczekiwania.
Michael Crichton był gigantem w swojej dziedzinie. Z wykształcenia lekarz medycyny, zafascynowany błyskawicznym rozwojem technologii i wpływem tego rozwoju na jednostkę i społeczeństwo, pisał powieści obsypane licznymi nagrodami. Współpracował przy takich projektach jak Westworld (1973), Coma (1978), Twister (1996), był pomysłodawcą i współtwórcą święcącego tryumfy przez ponad dziesięć lat serialu Ostry dyżur. Pozostawił po sobie kilka tekstów, które choć starzeją się pod względem technologicznym, poruszają zagadnienia aktualne także współcześnie. Filmy na ich podstawie po latach od premiery nadal mają swoich wiernych fanów.