Największe ABSURDY GRY O TRON

Masakra Freyów vs logistyka całego przedsięwzięcia

OK – scena, w której Arya wytruwa cały ród Freyów daje mnóstwo satysfakcji. Ale kiedy emocje opadają, człowiek zaczyna się zastanawiać: hola, hola, jak to zostało przeprowadzone? Według słów Aryi na zaplanowaną przez nią masakrę przybyli wszyscy żyjący mężczyźni z rodu Freyów. Nawet jeśli założymy, że wysłała im zaproszenia zaraz po zabiciu Waldera Freya i przejęciu jego twarzy, a wszyscy mężczyźni po otrzymaniu listu natychmiast, co koń wyskoczy, ruszyli w stronę Bliźniaków, to i tak – biorąc pod uwagę, jak wielkim kontynentem jest Westeros – całe to przedsięwzięcie zajęłoby miesiące. Przez cały ten długi czas Arya, by nie wzbudzić podejrzeń, musiała BYĆ Walderem Freyem: rządzić Dorzeczem, zwoływać rady, sikać, sypiać z żoną, być wrednym, zboczonym i zrzędliwym starcem dwadzieścia cztery godziny na dobę… Sama myśl o tym bawi mnie niepomiernie. Swoją drogą, ciekawy pomysł na spin-off: przygody Aryi w ciele Waldera Freya.
Od kiedy Jaime jest mistrzem świata w nurkowaniu w pełnej zbroi?
W nagłym akcie straceńczego heroizmu Jaime szarżuje konno na smoka Daenerys. Od pewnej śmierci ratuje go Bronn, rzucając Lannistera w… objęcia innej pewnej śmierci, to znaczy w odmęty rzeki (lub jeziora). Byłaby to całkiem sprytna droga ucieczki przed ogniem, gdyby tylko Jaime nie był od stóp do głów zakuty w ciężką zbroję – i dodatkowo obciążony swoją złotą ręką. W ostatniej scenie tamtego odcinka widzieliśmy, jak Lannister – zgodnie z podstawową logiką – idzie na dno. Ale już na samym początku następnego odcinka przy pomocy Bronna jakimś cudem wynurza się znad tafli. Co więcej – wynurza się kilka kilometrów od pola bitwy. Wypada zatem pogratulować mu nie tylko umiejętności nurkowania z kilkudziesięciokilogramowym obciążeniem, ale i pływania w żelastwie na długie dystanse. A może to Bronn posiada takie supermoce i holował zakutego Jaimego przez całą trasę? Chyba nigdy nie dowiemy się prawdy.
Czemu dziecko Gilly nie rośnie?
Czy ma to jakiś związek z tym, że jest owocem kazirodczego związku? Gilly urodziła małego Sama w trzecim sezonie. Od tamtego czasu Tommen zdążył przeistoczyć się z pucołowatego szkraba w króla Westeros (i popełnić samobójstwo), Sansa przerosła Littlefingera o półtorej głowy, Arya przeszła szkolenie na Wolverine’a, a Bran został trójoką wroną. Tylko Gilly, jak nosiła dziecko przy piersi, tak nosi. Od muru po Cytadelę, przemierza całe Westeros z berbeciem na rękach, a ewidentnie zaburzony rozwój jej szkraba nikogo nie zastanawia. Aaa, przepraszam – w sezonie siódmym malec zaczął w końcu gaworzyć, a ósmym chyba nawet próbuje chodzić. Ale w sezonie siódmym i ósmym wszystko nagle przyspieszyło…
Czemu wszyscy podróżują coraz szybciej?
Podobne wpisy
Być może ma to coś wspólnego z powrotem magii do świata Lodu i Ognia? Zarówno ludzie, jak i przenoszące wiadomości kruki dostały turbodoładowania? Littlefinger nauczył się latać? Flota Eurona dostała dosłownych skrzydeł? Jak im się udaje przemieszczać tak błyskawicznie na tak duże odległości po kontynencie pełnym wrogów – twórcy nie udzielają odpowiedzi, każąc wierzyć sobie na słowo. Nie do takich leniwych rozwiązań fabularnych przyzwyczaiła nas Gra o tron. Pamiętam, jak w pierwszym sezonie Ned Stark potrzebował kilku odcinków, by przedostać się z odległej Północy do Królewskiej Przystani. Albo drugi sezon, w którym przygotowania do bitwy nad Czarnym Nurtem zajęły większość ekranowego czasu. To pozwalało zbudować i urealnić świat przedstawiony, uczynić go szerokim i pełnokrwistym. Ale już w siódmym sezonie w przeciągu jednego odcinka mogły paść zarówno Casterly Rock, jak i Wysogród – dwie rzekomo potężne twierdze. No, a w odcinku szóstym…
Odcinek 6 sezonu 7

Najbardziej kontrowersyjny odcinek w serialu: dla jednych epicki, dla innych po prostu głupi. Naiwny jest już sam pomysł złapania Innego, żeby wywieźć go tysiące kilometrów na południe i wzruszyć Cersei o jakże gołębim sercu. Punktowanie dalszych irracjonalności tego odcinka jest zbyt łatwe, by mogło mi sprawić jakąkolwiek przyjemność. Ile oni stali na tej wyspie z lodu? Dlaczego nie zamarzli? Jak szybko biega Gendry? Czemu Nocny Król, jako mistrz oszczepu, nie zabił wszystkich smoków Daenerys? Czemu wujek Benjen popełnił najgłupsze samobójstwo w historii telewizji? Skąd Inni mieli ten cholerny łańcuch? Sam Martin zdissował ten odcinek, publikując przedpremierowo fragment z Ognia i krwi, w którym podróż na smoku z Królewskiej Przystani do Muru zajmuje całe tygodnie. Dodatkowo, w jego książce rzeczony smok panicznie boi się przelecieć na drugą stronę Muru – co ma zapewne zasugerować czytelnikowi, że w książkowym świecie Muru strzegą mocniejsze zaklęcia i nic nie będzie takie proste jak w serialu. Cóż, Martin może obrażać się na show, ale odcinek Beyond the Wall i tak – mimo wszystkich wad – pozostaje jednym z najpiękniej zrealizowanych w całej Grze o tron.