search
REKLAMA
Zestawienie

Najlepsze WYSTĘPY AKTORSKIE 2021 roku

Najlepsze występy 2021 roku – wybór subiektywny.

Tomasz Raczkowski

31 stycznia 2022

REKLAMA

Rok 2021 był kolejnym rokiem pandemii i lockdownów zaburzających cykl dystrybucji filmowej. Premiery wchodziły więc do kin ze sporymi opóźnieniami, a równocześnie na bieżąco dostawaliśmy nowości na serwisach streamingowych. Trudniej łapać cezury czasowe, a rynek przechodzi powolne, nieuchronne przemiany, ale pewne rzeczy pozostają niezmienne – rocznie na ekrany trafia wiele filmów, zapamiętamy zaś tylko nieliczne. Często tym, co decyduje, że film nie rozpłynie się nam w głowach, są wybijające się role aktorskie. W tym miejscu wymieniam te kreacje, które w 2021 roku zrobiły na mnie największe wrażenie. Wybór jest subiektywny, więcej ról pominąłem, niż opisałem, zapraszam więc do wysuwania własnych kandydatur na aktorskich bohaterów i bohaterki minionego roku.

Paula Beer – Undine

Film Christiana Petzolda, który zaliczam do przeoczonych perełek ostatniego roku, urzeka dyskretnie niesamowitą atmosferą i nieoczywistą historią. Undine robiłoby jednak co najmniej o połowę mniejsze wrażenie, gdyby nie wcielająca się w główną i tytułową rolę Paula Beer. Niemiecka aktorka, która za swój występ otrzymała Srebrnego Niedźwiedzia, doskonale kreuje eteryczną, wieloznaczną osobowość swojej bohaterki, napędzając fabułę nienachalną charyzmą i tworząc świetną chemię z partnerującym jej Franzem Rogowskim. Tak jak Undine była dla mnie jedną z wyjątkowych i najciekawszych premier 2021, tak rola Beer zalicza się do ścisłej czołówki klasyfikacji aktorskiej.

Vanessa Kirby – Cząstki kobiety

Vanessa Kirby coraz mocniej wyrabia sobie pozycję jednego z największych talentów współczesnego kina anglojęzycznego, a Cząstki kobiety Kornela Mundruczó to jeden z najmocniejszych fundamentów, na której Brytyjka osadza swoją renomę. Wycofana, grana oszczędnymi środkami postać Marthy, kobiety zmagającej się z traumą utraty dziecka, to jeden z największych pokazów aktorskiego kunsztu, jakie miałem okazję w zeszłym roku oglądać. Kirby świetnie oddaje niuanse przeżyć swojej bohaterki i bardzo zręcznie odnajduje się w nieoczywistym scenariuszu, przepisującym na język kina opowieść teatralną.

Benedict Cumberbatch – Psie pazury

Nie jestem wielkim fanem Benedicta Cumberbatcha – większość z jego filmowych występów uważam za zdecydowanie przeszarżowane i od momentu przebicia się Brytyjczyka do mainstreamu rolą w Sherloku mam poczucie, że o wiele bardziej niż na budowaniu postaci zależy mu na kreowaniu siebie samego i własnej aury charyzmatycznej gwiazdy. Tym większe uznanie wzbudziła we mnie zeszłoroczna rola Cumberbatcha w Psich pazurach Jane Campion, gdzie aktor zupełnie odrzuca swoją gwiazdorską otoczkę, tworząc wielowymiarową, złożoną postać ranczera zmagającego się z wpojonymi mu wzorcami męskości. To rola oszczędna w środkach, nieco wycofana, ale niesamowicie intensywna, sugestywnie kontrastująca z bardziej emocjonalną kreacją Kodiego Smita-McPhee. To absolutny top ról 2021 i jak na razie życiówka Cumberbatcha.

Łukasz Simlat – Rojst ’97

Tak jak ogólnie nie przepadam za Benedictem Cumberbatchem, tak jestem zadeklarowanym miłośnikiem talentu Łukasza Simlata, który jak na razie mnie nie zawiódł. W 2021 roku udało mu się jednak nawet przeskoczyć moje oczekiwania za sprawą występu w Rojście ’97, kontynuacji głośnego kryminału retro Jana Holoubka. Simlat wciela się tu w nową postać jąkającego się policjanta, balansującego pomiędzy uwikłaniem w lokalne układy miasta na Ziemiach Zachodnich a moralnym kompasem klasycznego szorstkiego, ale uczciwego gliny. Postać Simlata scenariuszowo jest sekundantem postaci granej przez Magdalenę Różdżkę, ale aktor kradnie tu show, z niezawodną charyzmą i charakterystycznym świdrująco gorzkim spojrzeniem tworząc najciekawszą postać sezonu. Simlat jest po swojemu oszczędny w środkach i skoncentrowany na immersji w postaci, ale gdy trzeba, nie waha się zaszarżować, co robi ze świetnym skutkiem. Rojst ’97 warto obejrzeć nawet tylko dla jego występu.

Nicolas Cage – Świnia

Świnia Nicolas Cage

Może zabrzmi to jak żart, ale uważam, że Nicolas Cage przeżywa teraz złote lata swojej kariery. Dziesiątki, jeśli nie setki szmirowatych, położonych warsztatowo czy po prostu niestarannych występów w takich koszmarkach jak Ostatnie zlecenie czy Piekielna zemsta doprowadziły go do miejsca, w którym stał się filmowym memem, co może wykorzystywać w eskapadach na tereny kultowych midnight movies (jak chociażby w Mandy). Jednak pod wizerunkiem błazna z kamienną twarzą drzemie wciąż ten sam aktor, który tworzył znakomite kreacje w Zostawić Las Vegas czy Kapitanie Corellim. Z połączenia tych dwóch Nicolasów Cage’ów powstała jego zeszłoroczna rola w Świni Michaela Sarnoskiego. To film, który reżyser ustawia jako prześmiewcze revenge movie, by później zagrać na nosie oczekiwaniom widzów spragnionym kolejnego odjazdu w stylu Mandy i skręcić w stronę poruszającego dramatu o samotności i rozliczeniu z przeszłością. Cage błyszczy tu, grając okrakiem, od uruchamiających memiczne skojarzenia przegięć płynnie przechodząc do kapitalnej ekspresji uczuć i niuansów. Kto wie, może to nawet najlepsza rola Cage’a.

 

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA