Ben Affleck o fatalnie ocenianym filmie science fiction z jego udziałem: „To był śmieć”

W 1998 roku zadebiutował film Odwieczny wróg (Phantoms), w którym zagrał m.in. Ben Affleck. Aktor w udzielonym niedawno wywiadzie zabrał głos na temat tej fatalnie przyjętej produkcji, która dziś może „poszczycić się” wynikiem 9% w serwisie Rotten Tomatoes.
Zarys fabuły filmu jest następujący: Szeryf małego miasteczka mierzy się z nieznaną siłą, która opanowała miejscowość.
Affleck stwierdził:
W „Odwiecznym wrogu” byłem kimś. Wszyscy o tym wiedzą. A tak przy okazji — Peter O’Toole. Peter O’Toole podpisał mi plakat z „Lawrence’a z Arabii”. Nicky Katt, Liev Schreiber — uwielbiałem pracować przy tym filmie… No dobra, może nie uwielbiałem kręcić tego filmu, ale lubiłem tych ludzi.
Ten film to była historia o potworze z kanałów, a ja grałem szeryfa w Kolorado. Miałem jakieś 20 lat. Totalny absurd. Film był kompletnym śmieciem, ale przynajmniej mogłem pojeździć na nartach. Zarobiłem jakieś 100 tysięcy dolarów, więc pomyślałem: „Jestem ustawiony na całe życie, przechodzę na emeryturę”. I poznałem Petera O’Toole’a, zapaliłem z nim zioło. Pomyślałem sobie: „Co jeszcze w moim życiu może to przebić? Nic.”
Film wyreżyserował Joe Chappelle, a napisał David Koontz na podstawie własnej powieści. Produkcja zarobiła niespełna 6 mln przy budżecie 16 mln.