Najlepsze sceny z GEN V, spin-offu “The Boys”
Mam nadzieję, że oczywiste jest, że każdemu, kto „chwycił” się na haczyk serialu The Boys, spodoba się również Gen V. Bohaterowie są inni, młodsi, lecz na tyle już dojrzali, żeby stać się częścią uniwersum stworzonego dla dorosłych, którzy w swojej dorosłości już są bardzo zaawansowani, lecz jeszcze nie zgorzkniali. Jedli pieczywo z różnych pieców, spali w różnych łóżkach, ale odnaleźli grunt, po którym wygodnie i prosto się im chodzi. Zrozumieją więc poszukiwania swojej tożsamości bohaterów na ekranie. Zrozumieją ich inność, będącą metaforą inności czysto ludzkiej. A poza tym będą umieli bez spiny cieszyć się superbohaterskim pastiszem przynależącym do uniwersum The Boys, pełnym seksu i wyrywania flaków.
Golden Boy (odcinek 1)
Scena zmuszająca do myślenia co do natury superbohaterstwa. Rzadko można być świadkiem, że jakiś superbohater jest w stanie zginąć, a jeszcze rzadziej przez samobójstwo. Mało tego, Golden Boya gra Patrick Schwarzenegger, więc można siłą rzeczy porównać go z kultowym ojcem, który w filmach superbohaterskich jako aktor ma nikłe doświadczenie. Patrick Schwarzenegger z kolei ma nikłe doświadczenie w aktorstwie, w porównaniu ze sławnym ojcem, lecz jako ognisty superhero wypadł znakomicie i na szczęście jego obecność w Gen V nie kończy się na 1. odcinku. Pojawia się kilka razy w roli omamu, konfabulacji, głosu sumienia. A sama scena unicestwienia jest mocna na tyle, żeby przykuć uwagę widza do świata uniwersytetu dla supków w takim samym stopniu, co robi to serial The Boys. A poza tym w tym wystrzeleniu Golden Boya w powietrze i dokonaniu samospalenia jest coś niesamowicie poetyckiego, dystyngowanego i niemal boskiego – narodziny i poświęcenie się BOGA.
Seks na schodach (odcinek 2)
Za sprawą mocy Cate, dwójka strażników Lasu zaczyna uprawiać ze sobą coś w rodzaju aktywności erotycznej, co jest komediowym przedstawieniem siły tej dziewczyny, niepozornej blondynki o niewinnym spojrzeniu, lecz wyjątkowo zboczonych życzeniach. A więc Cate skutecznie ratuje Andre, sugerując strażnikowi, ustami innej strażniczki, żeby poślinił swoją latarkę, a potem ona wsadzi mu ją w odbyt, aż zobaczy Boga.
Wejście smoka do ucha (odcinek 3)
Chodzi o Emmę, supka, który posiada o tyle ciekawe właściwości (zmniejszanie się i powiększanie), że zmianę rozmiaru uzyskuje poprzez albo jedzenie, albo wymiotowanie. Jest to więc taki bulimiczny supek. W sumie to ciekawa metafora, skierowana do dzisiejszych młodych ludzi. Wracając do sceny, Emma zmniejszyła się, żeby dotrzeć do tzw. Lasu, gdzie przetrzymywane są supki, mające problem z samokontrolą oraz wszystkie inne, które w jakikolwiek sposób nie pasują do zatwierdzonej linii politycznej w Stanach Zjednoczonych. Zmniejszona Emma dostaje się do Lasu oraz celi Sama i przekazuje mu informacje o tym, że jest pewna grupa uczniów w szkole, która wie, co się dzieje w podziemiach, i chce go uwolnić, bo jego nieżyjący brat tego sobie życzył. Sam jeszcze wtedy nie wie, że Golden Boy nie żyje. Będąc w celi, Emma jest świadkiem, jak strażnicy traktują Sama. Postanawia zareagować, żeby i się zemścić, i przy okazji wykorzystać szansę wydostania chłopaka z więzienia. Rzuca się na jednego strażnika i wchodzi mu do ucha. Wychodzi drugim, oczywiście powodując śmiertelne obrażenia wewnątrzczaszkowe. Tak na marginesie, cały czas się zastanawiam, jak była do tego zdolna, nie dysponując żadną bronią, tylko swoim ciałem.
Ruchanie w czachę (odcinek 4)
Śmieszne i straszne, ale najstraszniejsza jest sama postać Teka Knighta. Przypomina mi on niektórych redaktorów TVP. Oczywiście nie mam wiedzy na temat ich upodobań autoerotycznych, lecz sam sposób prowadzenia wywiadów, fabrykowania informacji i stosunku do widza jest typowy dla naszej polskiej TV, ale i wszelkich innych mediów totalitarnych, a USA w wizji Gen V są korporacyjnie totalitarne. Dziennikarze więc również muszą tacy być. Tek Knight ma jednak wstydliwą tajemnicę – lubi dziury i lubi w nie wsadzać penisa. Nie pogardzi suszarką w łazience, rurą od odkurzacza, wlewem paliwa, a nawet pączkiem z dziurką, ale ulubione jego otwory to oczodoły w czaszkach. Żaden jednak opis nie zastąpi skrótu jego wyczynów świetnie zmontowanego w 4. odcinku Gen V.
Muppety (odcinek 5)
Chodzi o Sama. Scena rozgrywa się podczas jednego z pościgów za nim, tym po ucieczce z podziemnego laboratorium szkoły, gdy już dowiadują się o nim tzw. Strażnicy Godolkina. Sam ukrywa się w jakimś miejscu przypominającym loch ze ścianami wymalowanymi graffiti. Jest ciemno, ale i kolorowo. Nagle zaczyna się atak, tyle że nie są to najemnicy w postaci ludzi, ale muppetów. Sam rozprawia się z nimi najbrutalniej, jak tylko potrafi. Wyrywa im głowy, ręce, jelita, a nawet kręgosłupy. Zamiast krwi z lalek wylatuje jednak czerwone konfetti. Jest to uroczo zrealizowane party w głowie Sama, a dla widza nietypowe przedstawienie sceny morderstw, których w Gen V nie brakuje. I wcale nie chodziło o brutalność, o jej zakamuflowanie za pomocą kukiełek. Chodziło o coś o wiele bardziej wysublimowanego metaforycznie, o prezentację wewnętrznych zasad aksjologicznych, panujących w głowie Sama.
W głowie Cate (odcinek 6)
W głowie Cate żyje Soldier Boy. I na tym można by było tę opowieść zakończyć, zwłaszcza w kontekście serialu The Boys. Wtajemniczeni widzą, o co chodzi z tą spersonifikowaną ambiwalencją. Cate jest głęboko w borderline.
Muppety raz jeszcze (odcinek 6)
Sama i Emmę od samego początku złączyła bardzo silna więź, m.in. wynikająca z głębokiego niedostosowania do otoczenia i samotności z tego wynikającej. Można się więc było spodziewać, że w którymś momencie, w serialu kręconym w takim stylu jak Gen V, pojawi się scena seksu między nimi, ale seksu z dodatkami. Musiał więc to być seks jedyny w swoim rodzaju, pamiętny, bo pierwszy dla Sama, ale i zaprezentowany widzowi w sposób sugestywny. Zdecydowano więc, że motyw muppeta i tu zostanie wykorzystany, żeby uzmysłowić nam, jak bardzo umowna, ambiwalentna i nierealna jest rzeczywistość percypowana przez chłopaka. A więc Emma dla niego w czasie stosunku również stała się kukiełką.
Śmierć Indiry Shetty (odcinek 7)
Można ją uznać za konieczność i oczekiwało się jej w finale sezonu. Nastąpiła jednak odcinek wcześniej i to dość nieoczekiwanie, co wzmogło tylko siłę przekazu tej postaci. Indira była niewątpliwie antagonistką, czarnym charakterem serialu, nawet po ujawnieniu informacji, że jej plan ludobójstwa supków na całym świecie był spowodowany zemstą za śmierć rodziny. Taka zemsta niczego by nie zmieniła. Była źle nakierowana i rozmywała winę jednostek. Kiedy jednak wreszcie nastąpiła śmierć, czyli mogła się zrealizować ta sprawiedliwość społeczna, Indira własnymi rękami podcięła sobie gardło. Własnymi, ale jednocześnie nie do końca. Ze świadomością, co robi, jak ginie, lecz niemożnością sprzeciwu własnemu ciału. Czy taka śmierć zadowoliła widzów, bo naszych bohaterów, Strażników Godolkina, podzieliła. Podobno, nim zaczniemy się mścić, powinniśmy wykopać dwa groby i tak jest właśnie tu.
Normy Sama (odcinek 8)
Może nawet część widzów będzie uważać go za bardziej zwierzę niż człowieka, ale utożsamianie supków z ludźmi również nie jest do końca właściwe. W ostatnim odcinku, bodajże w rozmowie z Emmą, gdy z trudem powstrzymuje go ona przed zamordowaniem nauczyciela gry aktorskiej, wydarza się między nimi ważna rozmowa. Sam otwarcie wyraża wtedy swoje cele gatunkowe, które są przeciwne celom ludzkim. Sam broni swojego jestestwa. Dojrzał to tego, podczas gdy inne supki wciąż się miotają między człowiekowatością a superbohaterowością.
Wejście Homelandera (odcinek 8)
Jest to wejście iście królewskie. Przez cały sezon niekiedy dostrzegamy Homelandera na plakatach, w telewizji, coś o nim czasem ktoś powie, jego posąg stoi przed wejściem do szkoły, ale on sam nie ma żadnego znaczenia dla fabuły, aż do finału. Kiedy za sprawą swoich do tej pory nieznanych w tym zakresie umiejętności Marie w obronie Jordana wysadza rękę Cate, zjawia się właśnie Homelander. Jest on częścią twistu, który zapewne rozwiąże sezon 2. serialu. W kontekście finału The Boys ważne jest, co Homelander mówi do Marie. Pyta ją, jakim rodzajem zwierzęcia jest, że ma odwagę zaatakować kogoś ze „swojego rodzaju”. Zaraz potem strzela w Marie laserem ze swoich oczu. Widzowie przez chwilę pewnie zastanawiają się, że przecież nie tak się to miało skończyć. Marie broniła ludzi przed oszalałymi supkami. Chociaż te wątpliwości trochę wyjaśnia kolejna scena, ale sam twist pozostaje.