NAJLEPSZE SCENY MUSICALOWE. Kiedy wszyscy znają tekst piosenki…
Lakier do włosów – You Can’t Stop the Beat
Lakier do włosów, adaptacja musicalu z 1988 roku o tym samym tytule, jest słodką i pełną entuzjazmu produkcją, która dostarcza sporo radości i zabawy. Pełna pastelowych kolorów, bujnych fryzur i błyszczących kiecek może poszczycić się również gwiazdorską obsadą (John Travolta, Christopher Walken, Michelle Pfeiffer), która świetnie się odnalazła w tanecznych rytmach lat sześćdziesiątych. Akcja filmu kręci się wokół The Corny Collins Show, słynnego tanecznego show Baltimore. Pokrótce przekazuje także nastroje walki z segregacją rasową, utrzymując jednocześnie właściwy rytm komediowy. Finałowa, ośmiominutowa piosenka You Can’t Stop the Beat jest rezolutnym zwieńczeniem, które pozwala na ostatni taniec każdemu z bohaterów. Finał tanecznego programu kończy się wielką integracją, a występ dopełnia entuzjastyczny oraz satysfakcjonujący popis Travolty, który wcielił się w postać otyłej kobiety z zamiłowaniem do tańca.
Blues Brothers – Shake a Tail Feather
Musical Johna Landisa z 1980 roku nie jest nikomu obcy, a to za sprawą Johna Belushiego oraz Dana Aykroyda. Aktorów komediowych, których przeniesiono na ekrany kin z muzycznego skeczu The Blues Brothers telewizyjnego programu Saturday Night Live. Akcja filmu toczy się wokół bluesmanów, Jake’a i Elwooda Bluesów, którzy po wyjściu z więzienia organizują powrót starego zespołu muzycznego, aby zebrać pieniądze na uratowanie sierocińca. Szalona i komiczna podróż przez Amerykę obfituje w spotkania z niejedną gwiazdą muzyki. Aretha Franklin, „Królowa Soulu”, w utworze Think. James Brown, uznawany za prekursora rhythm and blues, soul i funk w The Old Landmark, w końcu Ray Charles. Amerykański artysta, który ukształtował R&B, występuje w filmie śpiewając Shake a Tail Feather. Utwór pierwotnie nagrany przez grupę The Five Du-Tones w 1963 roku rozbrzmiewa w sklepie muzycznym, przed którym zbierają się przechodnie, nieśmiało podrygując, chętni do spontanicznego tańca. Niezwykle żywa piosenka przyciąga przed budynek dziesiątki bohaterów, wywijających w prostym, niezobowiązującym, ale przyjemnym dla oka układzie tanecznym.
Reefer Madness: The Movie Musical – Listen to Jesus Jimmy
Nikt nie ma w obowiązku znać Reefer Madness: The Movie Musical z 2005 roku, filmu wzorowanego na Broadwayowskim musicalu o tym samym tytule z 1936 roku. Nie do wszystkich dotarła wesoła wieść o muzycznej satyrze na antynarkotykową propagandę. Produkcja Andy’ego Fickmana opowiada historię wzorowego ucznia, Jimmy’ego Harpera, który niefortunnie wsiąka w świat seksu, rozpusty oraz marihuany, odwracając się tym samym od samego Boga. Mimo, iż film nie zdobył należytego rozgłosu, jedna scena, Listen to Jesus Jimmy, jest perłą wśród utworów musicalowych. Gdy bohater wkrada się do kościoła w celu zdobycia pieniędzy na kolejną działkę, przed oczami staje mu obraz ekskluzywnego nieba Vegas, w którym Jezus przekonuje go do zmiany swojego postępowania. Reefer Madness jest drwiną z Amerykanów drżących ze strachu przez marihuaną, wspaniałą dawką absurdalnego humoru, co doskonale udowadnia wystąpienie Syna Bożego w towarzystwie skąpo odzianych aniołków. Dzieło Fickmana jest także prześmiewczym odwołaniem do amerykańskiej serii filmów propagandowych z lat 1936-1939, Tell Your Children, w których młodzieńcze ofiary narkotyków ukazywano jako morderców, samobójców oraz szaleńców.
Hair – Hair song
Podobne wpisy
Ciężko wskazać najlepszy utwór hipisowskiego musicalu z 1979 roku. Najbardziej charakterystycznym jednak, obok otwierającego Aquarius oraz zamykającego Let the Sunshine In, jest Hair Song. Woof śpiewa pieśń pochwalną na cześć długich włosów, kanonu piękna plemienia dzieci-kwiatów. „Chcę je długie, proste, kręcone, zmierzwione i kudłate. Upudrowane, posypane confetti. Przepasane, mieniące się ozdobami, splątane jak spaghetti”. Bohater nawołuje do tańca i śpiewu w imię wszystkich rodzajów bujnego owłosienia, symbolu wolności, charakterystycznego dla samego Chrystusa. George Berger przechadza się drogą usłaną długimi włosami amerykańskich hipisów. Reżyserowi, Milošowi Formanowi, udało się oddać ducha hipisowskiej rewolty, mimo spóźnionej premiery, w roku której ta dawno zżerała własny ogon, a pacyfistyczne ideały odchodziły w zapomnienie. Za nieśmiertelny symbol tych beztroskich lat uznał właśnie długie, bujne włosy.