Miejsce 7. Spider-Man: Homecoming
Spider-Man w końcu wraca do domu! Po trzech filmach z Tobeyem Maguire’em i dwóch z Andrew Garfieldem przyjazny pajęczak z sąsiedztwa został wypożyczony przez Sony do kinowego uniwersum Marvela. W dzielonym z Iron Manem i resztą spółki świecie bohater czuje się doskonale. Powstał film niezwykle lekki, pełen humoru, sprawny i łączący najważniejsze punkty klasycznych motywów z komiksów ze współczesną komedią młodzieżową. Marvelowi udało skompletować się świetną obsadę na czele z młodym Tomem Hollandem w roli tytułowej, więc kilka potknięć, jak np. nie do końca satysfakcjonujące sceny akcji, można wybaczyć. Już teraz cieszę się na udział Spider-Mana w Avengers: Wojnie bez granic i zapowiedzianej kontynuacji Spider-Man: Homecoming.
Miejsce 6. Niesamowity Spider-Man
Mimo całej sympatii do opisywanej powyżej inkarnacji Człowieka-Pająka filmem, który wciąż uważam za najlepszą odsłonę przygód tej postaci, pozostaje Niesamowity Spider-Man Marca Webba z 2012 roku. Reżyser, znany z 500 dni miłości, połączył genezę kultowego bohatera z klasyczną, licealną historią miłosną, która natychmiastowo kradnie serce widza. Główna w tym zasługa znakomitego duetu w postaci Andrew Garfielda i Emmy Stone, których chemia stawia kinu superbohaterskiemu poprzeczkę wyżej, niż jest na to gotowe. Dodajmy do tego celny humor, dobrą akcję, emocjonujący finał i znakomitą ścieżkę dźwiękową, a na dziury scenariuszowe i przygotowanego na kolanie antagonistę można nie zwracać uwagi. Kontynuacja jest niestety ledwie oglądalna.
Miejsce 5. Dredd
Sędzia Dredd z Sylvestrem Stallone’em jest jednocześnie obiektem kultu i kpin, a dzięki czemu stanowi obraz, wobec którego trudno przejść obojętnie, ale to drugie podejście do postaci oddaje temu pomysłowi sprawiedliwość. Dredd z 2012 roku to film bezkompromisowy, krwawy i zaskakująco wręcz prosty w budowie. To duchowa kontynuacja RoboCopa Paula Verhoevena i jeden z najciekawszych obrazów science fiction tego wieku. Chciałoby się napisać, że takich filmów już się nie robi, ale oto powstał Dredd. Niestety mimo ambicji reżysera Pete’a Travisa, chęci obsady i petycji fanów na sequel nie ma co liczyć. W produkcji jest za to serial osadzony w tym samym świecie, w którym rzekomo ma znaleźć się miejsce dla Karla Urbana w roli Sędziego Dredda.
Miejsce 4. Star Trek
Star Trek J.J. Abramsa stanowi jednocześnie prequel serii (oferując nam moment z życia ojca Kirka, który to pewnego punktu stanowi kanon dla serialu), sequel (biorąc pod uwagę, że kontynuuje losy serialowego i filmowego Spocka) oraz właśnie reboot, biorąc pod uwagę, że resetuje linię czasu i przedstawia nam znanych bohaterów na nowo. Pod tym względem stanowi istny fenomen i znakomitą zabawę z widzem. Poza tym to niezwykle sprawne kino przygodowe, które oparte jest na niezatrzymującej się akcji, humorze i charyzmatycznych bohaterach. To też swoiste portfolio, które Abrams mógł podsunąć Disneyowi, kiedy szukali reżysera do siódmej części innej słynnej gwiezdnej sagi…