NAJLEPSZE FILMY ROBERTA ALDRICHA. Parszywa dziesiątka
Tekst dedykuję pamięci mojego ojca (zm. 6 sierpnia 2018), z którym wielokrotnie zasiadałem przed telewizorem i oglądaliśmy m.in. Parszywą dwunastkę i Vera Cruz.
Sto lat temu przyszedł na świat Robert Aldrich (9 sierpnia 1918 – 5 grudnia 1983) – człowiek, który wkrótce miał w znacznym stopniu wpłynąć na kinematografię amerykańską. Mimo współpracy z pierwszoligowymi gwiazdorami w skostniałym systemie hollywoodzkim udało mu się uzyskać niezależność. Wiele jego filmów powstało pod szyldem The Associates & Aldrich Company, gdzie miał twórczą swobodę i mógł nadać swoim filmom indywidualny charakter. Jego styl stał się rozpoznawalny, a filmy okazały się źródłem inspiracji dla młodszych filmowców. Duży wpływ na sukcesy jego dzieł miała grupa stałych współpracowników. Byli wśród nich: montażysta Michael Luciano, kompozytor Frank De Vol, operatorzy Joseph F. Biroc i Ernest Laszlo, scenograf William Glasgow, projektantka kostiumów Norma Koch, scenarzysta Lukas Heller oraz aktorzy Wesley Addy, Ernest Borgnine, Richard Jaeckel i inni. Ponieważ doskonale się rozumieli i nie tworzyli konfliktów, praca szła szybko i sprawnie.
Chociaż reżyser nie żyje od prawie 35 lat, warto celebrować okrągłą rocznicę jego urodzin. Bo jest ona doskonałym pretekstem, by spojrzeć na jego dzieła z perspektywy czasu i zastanowić się nad ich wartością. W związku z powyższym przygotowałem ranking dziesięciu najlepszych filmów Aldricha. Wybór rzecz jasna subiektywny, kierowałem się wyłącznie swoim gustem, a nie ocenami w internetowych bazach filmowych. Kolejność tytułów, jak również brak kilku pozycji, mogą być zaskakujące, ale jest to lista przemyślana i niewymuszona.
10. Hustle (1975)
Podobne wpisy
Burt Reynolds zagrał w dwóch filmach reżyserowanych przez Roberta Aldricha. Pierwszym jest Najdłuższy jard (1974), mieszanka Parszywej dwunastki, komedii sensacyjnej, dramatu więziennego i filmu sportowego o futbolu amerykańskim. Jest on uważany za ostatni wielki sukces reżysera, kilkakrotnie był też “rimejkowany” (Mecz ostatniej szansy, 2001; Wykiwać klawisza, 2005). Zapomina się przy tym o drugim wspólnym dziele Aldricha i Reynoldsa, które też przyniosło zyski, ale spotkało się z gorszymi opiniami krytyków. Hustle to kryminał o dochodzeniu prowadzonym przez wydział zabójstw, ale to również historia miłosna, którą dobrze się ogląda dzięki parze głównych bohaterów. Reynoldsowi partnerowała Catherine Deneuve i pomiędzy nimi iskrzy. On jest policjantem, ona call girl, pochodzą z różnych środowisk i mają różne spojrzenie na życie, ale ich wspólne sceny sfilmowane są z takim ładunkiem emocjonalnym, że trudno wątpić w prawdziwość tego uczucia.
Autorem scenariusza jest Steve Shagan (Ocalić tygrysa, 1973; Rejs wyklętych, 1976), a producentami są ojciec i syn, Robert i William Aldrichowie. W obsadzie grupa znakomitych aktorów: Eddie Albert, Ernest Borgnine, Eileen Brennan, Ben Johnson i Paul Winfield. Jako że głównym bohaterem jest policjant z wydziału zabójstw, tłem opowieści jest śledztwo w sprawie morderstwa. Oficjalnie śmierć młodej dziewczyny uznano za samobójstwo, ale ojciec denatki, niestabilny emocjonalnie weteran wojny koreańskiej, nie przyjmuje do wiadomości oficjalnego raportu i rozpoczyna własne dochodzenie. Dwaj gliniarze też postanawiają głębiej zbadać sprawę, a trop prowadzi ich do pornobiznesu. Zarówno wątek kryminalny, jak i miłosny mają niekonwencjonalne zakończenie. Hustle to film zaskakująco subtelny jak na tego reżysera i widz nastawiony na sensacyjną akcję (czyli to, z czego Aldrich słynie najbardziej) może być zawiedziony.
9. The Grissom Gang (1971)
Na film można się natknąć pod polskim tytułem Banda Grissoma albo Gang Mamy Grissom, jako że szefową gangu – podobnie jak w rok wcześniejszym filmie Rogera Cormana – jest „krwawa mamuśka”. Tego typu filmy, osadzone w czasach wielkiej depresji, powstawały na fali sukcesu filmu Arthura Penna Bonnie i Clyde (1967). Dla Aldricha to było ciekawe wyzwanie, bo mógł cofnąć się w czasie do swojego dzieciństwa, okresu wielkiego kryzysu. Znany z obsadzania gwiazd reżyser tym razem postawił na młodych, zdolnych aktorów: Kim Darby (Prawdziwe męstwo, 1969), Scotta Wilsona (Z zimną krwią, 1967) i Tony’ego Musante (Ptak o kryształowym upierzeniu, 1970).
Scenariusz Leona Griffithsa proponował karykaturalne spojrzenie, dalekie od realizmu. Świat jest tu przekoloryzowany i groteskowy, ale w przeciwieństwie do nowatorskiego filmu Penna nie ma tu bohaterów, którzy wzbudzaliby sympatię. Wszyscy są odpychający, spoceni i brudni, także para głównych bohaterów Slim Grissom (Scott Wilson) i Barbara Blandish (Kim Darby). On jest niezrównoważonym gangsterem, ona bogatą dziedziczką i ofiarą kidnapingu. Porwanie tej dziewczyny staje się początkiem dziwnego romansu, którego finał nietrudno zgadnąć. Film nie zdobył uznania publiczności ani krytyki i był już czwartą z kolei porażką reżysera (poprzednie trzy to Legenda Lylah Clare, Zabójstwo siostry George, Spóźniony bohater). Warto jeszcze nadmienić, że jest to adaptacja powieści Jamesa Hadleya Chase’a, którą już przerabiali Brytyjczycy (No Orchids for Miss Blandish, 1948).