Najbardziej pamiętne sceny filmowych MORDERSTW
Leon zawodowiec (1994)
Na początek można przytoczyć scenę, w której Norman Stansfield (świetny Gary Oldman) bezpardonowo zabija rodzinę dłużnika wraz z nim samym. Skorumpowany i narkotyzujący się agent DEA podejrzewa, że drobny handlarz na jego „smyczy” przywłaszczył sobie część towaru. Do południa następnego dnia ma go zwrócić. Nazajutrz o tej samej porze Stansfield pojawia się uzbrojony wraz z kolegami z branży. Pod wpływem kapsułek odurzających wdziera się do mieszkania dłużnika i zabija jego rodzinę. Kiedy ten próbuje się bronić i wymknąć, zostaje „podziurawiony” kulami przez psychopatycznego glinę, który strzela nawet do martwego mężczyzny aż do opróżnienia magazynku. Zgadza się, Stansfield to szaleniec z odznaką strzelający z pasją do niewinnych obywateli w podobny sposób, jak z natchnieniem słucha Beethovena. Jest naprawdę szalony, ale z pewnością nie jest głupi, czego dowodzi drugi fragment, który niejednego widza chwycił za serce – śmierć Leona z ręki nieobliczalnego antagonisty.
Podobne wpisy
Mamy nadzieję, że Leon z Matyldą wymkną się z obławy zorganizowanej przez Stansfielda. Płatny zabójca zrozumiał, że dziewczynka jest dla niego najważniejsza i że właśnie dzięki niej poczuł smak życia. Sprawnie eliminuje ludzi przeciwnika, umożliwia Matyldzie ucieczkę z budynku, a sam sprytnie wciela się w jednego z funkcjonariuszy. Niestety. Stansfield demaskuje tytułowego bohatera i chce go dopaść bez świadków. Kiedy Leon, będąc o krok od wydostania się z potrzasku, zmierza w kierunku ocalenia, jesteśmy przekonani, że przechytrzył wroga. Lecz gdy przebiegły Stansfield nagle zjawia się za jego plecami, podąża za nim, z perfidnym uśmiechem wyciąga pistolet… już wiadomo, że Leon nie zobaczy się z Matyldą, a tak niewiele brakowało, żeby się udało. Nastrojowa muzyka Erica Sierry maluje smutek w tej scenie. Ponownie otrzymujemy z pozoru szablonowe zabójstwo, bo strzał z pistoletu (co prawda w plecy), jednak klimat, gra aktorów i nietuzinkowa fabuła filmu sprawiają, że ten moment potrafi zarówno trzymać w napięciu, wzruszyć oraz wywołać złość. Bohater, który pomimo swojej profesji zjednał sobie niekłamaną sympatię, wbrew życzeniom widzów nie przeżył, pomimo że szansa była na wyciągnięcie ręki. Co prawda, ginie również Stansfield, wysadzony w powietrze przez umierającego Leona, jednak uczucie niepocieszenia, a nawet żalu tkwi w widzu do końca projekcji oraz długo po niej.
Łowca androidów (1982)
Deckard (Harrison Ford) ma za zadanie wyeliminować replikantów, co oznacza, że będzie musiał również pozbawić życia modele płci żeńskiej. Scenę, w której łowca likwiduje Zhorę, zaliczam do jednych z najbardziej pamiętnych sekwencji w dziele Ridleya Scotta. Deckard odkrywa, że Zhora, udając człowieka, pracuje w klubie jako striptizerka. Udając jąkającego się kontrolera, dostaje się do jej garderoby. Replikantka orientuje się, kim ten jest naprawdę, atakuje go i rzuca się do ucieczki. Deckard rusza w uliczny pościg. Zhora próbuje się wtopić w tłum, ale nie udaje się jej go zgubić. Kiedy biegnie, Deckard strzela jej dwa razy w plecy, kula dosięga replikantkę, która wpada w oszklone witryny sklepowe, rozbijając je. W tym momencie scena zwalnia, a podkreślająca ją muzyka Vangelisa nasuwa refleksję, że zabicie replikantki niczym się nie różni od zastrzelenia ludzkiej kobiety. Świadomy jest tego sam „egzekutor”, który od dawna zwątpił w moralną słuszność swojego zawodu. O tym, że uczucia replikantów są bardziej ludzkie niż u samych ludzi, można się przekonać podczas śmierci Pris, również zastrzelonej przez Deckarda. Mam na myśli reakcję Roya Batty’ego (Rutger Hauer) na widok martwej ukochanej. Najmroczniejszą jednak sceną w całym filmie podkreślającą w sumie futurystyczną dekadencję jest zabicie Tyrella przez Roya. Przywódca replikantów jawi się w tej sekwencji nieco jako anioł śmierci, który prędzej czy później musiał się pojawić. Z wymuszoną pomocą inżyniera J.F. Sebastiana dostaje się do siedziby Tyrella, twórcy zbuntowanych androidów.
Kluczem są tutaj rozgrywki szachowe między podwładnym, a Tyrellem. Podpowiedzi Roya decydują o zwycięstwie Sebastiana, co owocuje zezwoleniem na wstęp. Nexus-6 żąda od swojego twórcy przedłużenia życia, a dialog ujawnia ponadprzeciętną inteligencję replikanta, dorównującą niemalże samemu Tyrellowi. Kiedy ten rozwiewa jego nadzieje, Batty pokazuje swój instynkt zabójcy. Na oczach Sebastiana wdusza palcami oczodoły Tyrella do czaszki (w ten sam sposób Leon próbował zabić Deckarda). „Syn” zabija „ojca”. W tle sztuczna sowa, świece w mroku i uciekający Sebastian, który też podzieli los tytana genetyki. Na twarzy Roya w windzie pojawia się zagadkowa mimika. W specjalnej wersji filmu z dodatkowymi scenami można zobaczyć zachowanie replikanta po morderstwie na Tyrellu i Sebastianie w pełnym zakresie. Roy, uruchamiając windę, odczuwa zwątpienie graniczące ze strachem z powodu tego, co uczynił. Dopiero kiedy patrzy w gwieździste niebo, zdaje się być pogodzony z tym, że zabił swojego stwórcę i jego pracownika.
Człowiek z blizną (1983)
Tony Montana (rewelacyjny Al Pacino) jest kimś w rodzaju Makbeta w wydaniu gangsterskim. Po trupach zmierza do swojego celu: władzy i bogactwa. „Po trupach” w sensie dosłownym. Wiele osób także pożegna się z życiem, aby Montana mógł utrzymać swoje zdobyte imperium. Emigrant z Kuby awansuje w przestępczym świecie coraz wyżej, ale upragnioną władzę przejmuje, likwidując swojego pracodawcę, szefa mafii Franka Lopeza. Ogniwem konfliktu staje się także kobieta, którą Montana stara się odbić Frankowi, co doprowadza do rozłamu nie tylko w sferze interesów. Lopez zleca zabójstwo konkurenta, któremu udaje się wyjść cało z zamachu i teraz zamierza się rozmówić z byłym szefem. Z reguły egzekucje w wyniku porachunków gangsterskich mają błyskawiczny przebieg: rozstrzelanie, kulka w głowę albo bomba w samochodzie i natychmiastowe zniknięcie zamachowców. Tutaj jest inaczej. Montana postanawia rozprawić się z Lopezem oraz Bernsteinem, skorumpowanym agentem DEA, jawnie, twarzą w twarz. Najpierw upewnia się, że to Lopez stoi za zamachem, następnie łamie jego charakter, powodując, że były mocodawca błaga go o łaskę. Montana jest jednak pewny swego zamiaru, zatem nie ma mowy o ustępstwach. Nakazuje swojemu przyjacielowi Manny’emu Riberze zastrzelić Franka. Teraz kolej na Bernsteina. Ten jednak nie okazuje skruchy jak Frank. Tony odpłaca mu pięknym za nadobne za próbę kosztownego szantażu przy cichym porozumieniu z Lopezem.
Drugą, równie przełomową scena zabójstwa w tym filmie jest śmierć Manny’ego z ręki Montany. Kiedy imperium Kubańczyka ulega rozpadowi, jego paranoja nabiera coraz większej mocy. Tony dowiaduje się od matki, że jego siostra Gina mieszka u nieznajomego mężczyzny, z którym ma romans. Zaborczy, napędzony kokainą Montana przyjeżdża do wskazanego domu. Drzwi otwiera mu Manny, niekryjący radości na widok przyjaciela. Ale kiedy Montana zauważa Ginę w szlafroku, w przypływie gniewu pociąga za spust, kładąc Riberę trupem bez żadnej szansy wyjaśnienia. Wychodzi na jaw, że Gina i Manolo zakochali się w sobie i wzięli potajemny ślub. Zabicie przyjaciela przypieczętowuje upadek Montany właściwie na każdej płaszczyźnie. To świadectwo całkowitej utraty panowania nad sytuacją rodem z antycznych tragedii.
Z podobnych pamiętnych momentów kina gangsterskiego wypada wspomnieć także o scenie nagłego zastrzelenia młodego kelnera przez Tommy’ego DeVito w Chłopcach z ferajny.