Najbardziej NIEDOCENIONE filmy 2019 roku
Kilka dni temu rozdano Oscary, a wiele tygodni przed tym wydarzeniem wręczono dziesiątki najróżniejszych nagród filmom i ich twórcom. Tytuły takie jak Parasite czy Pewnego razu… w Hollywood odmieniano przez wszystkie przypadki, ale w minionym roku premierę miało także wiele filmów, które nie spotkały się z należytym uznaniem ze strony krytyków i/lub widzów. Oto najbardziej niedocenione filmy 2019 roku.
Velvet Buzzsaw
Jedna z pierwszych dużych produkcji filmowych Netfliksa w 2019 roku to fascynujący mariaż gatunków, w którym horror miesza się z satyrą. Jake Gyllenhaal jak zwykle dostarcza, Toni Collette na drugim planie jest bezbłędna (podobnie jak John Malkovich), a wisienką na torcie jest występ młodziutkiej Natalii Dyer, znanej ze Stranger Things. Velvet Buzzsaw to błyskotliwa, choć niekoniecznie odkrywcza satyra na świat wysokiej sztuki, równie kuszący, co sztuczny i pełny hochsztaplerów. Pomysł, by komentarz na temat tej branży umieścić w konwencji horroru, był prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Dziwią niskie oceny wystawiane filmowi Dana Gilroya, wynikające najpewniej ze zbyt poważnego potraktowania produkcji, która sama w sobie jest jednym wielkim cudzysłowem.
Pełzająca śmierć
Rok 2019 nie przyniósł zbyt wielu doznań w kategorii kina katastroficznego, dlatego z tym większymi oczekiwaniami podszedłem do seansu Pełzającej śmierci, która przecież nie jest filmem katastroficznym sensu stricto. I co? I muszę przyznać, że moje oczekiwania zostały w pełni zaspokojone. Alexandre Aja zna się na dawkowaniu grozy i napięcia jak mało kto i po kilku latach posuchy ponownie dostarcza porządny dreszczowiec, który trafi w gusta zarówno fanów horroru, jak i spektakularnych filmowych katastrof. Pełzająca śmierć przeszła przez polskie kina raczej bez echa (nie pomógł zapewne wakacyjny termin premiery), ale na całym świecie zarobiła nieco ponad 90 milionów przy 13-milionowym budżecie, co wydaje się bardzo przyzwoitym wynikiem.
Podły, okrutny, zły
To jeden z tych filmów, które nie prezentują się wyjątkowo okazale, ale trzymają wysoki poziom pod względem treści – a w tym konkretnym przypadku także aktorstwa. Przeciwnicy Zaca Efrona będą musieli zamilknąć, bowiem w Podłym, okrutnym, złym dawny idol nastolatek zalicza niezwykle dojrzały występ. Wcielając się w Teda Bundy’ego, słynnego seryjnego zabójcę kobiet, przełamuje „highschoolmusicalowe” emploi raz na zawsze i znakomicie oddaje specyficzną naturę swojego bohatera. Choć doskonale wiemy, jakie występki miał na koncie Bundy, dzięki przenikliwej kreacji Efrona do końca zastanawiamy się nad tym, co jest prawdą, a co kłamstwem. Film Joe Berlingera, speca od kryminalnych dokumentów i autora niesławnego Blair Witch 2, to bardzo udane przedsięwzięcie, które nie zyskało należnego mu rozgłosu. W USA nigdy nie trafiło do kin, ale można było oglądać je w Polsce. A ta okazała się całkiem dobrym rynkiem dla Podłego, okrutnego, złego – 600 tys. USD wpływów z polskich kin to wynik lepszy niż ten osiągnięty w Rosji czy Brazylii!
Wilcze echa
Kolejny znakomity film, który przeszedł w Polsce bez – nomen omen – echa. Francuska produkcja o manewrach okrętów podwodnych, które mogą skutkować globalnym kryzysem zbrojnym, to doskonały debiut Antonina Baudry’ego. Zrealizowane z werwą i świetnie dawkujące widzowi napięcie Wilcze echa to film z pogranicza thrillera i kina akcji, który z powodzeniem może grać w jednej lidze z Karmazynowym przypływem czy Polowaniem na Czerwony Październik w kategorii: najlepsze filmy o okrętach podwodnych. Osiągnięcie to tym większe, że jest to pierwszy film w dorobku Baudry’ego – strach pomyśleć, jakie rzeczy będzie kręcił za kilka lat!