search
REKLAMA
Zestawienie

Najbardziej KONTROWERSYJNE filmy minionej dekady

Szymon Skowroński

28 stycznia 2020

REKLAMA

Scena zbrodni

Produkcja Sceny zbrodni zajęła siedem lat, podczas których twórcy – reżyser Joshua Oppenheimer, współreżyserka Christine Cynn oraz trzeci, nieujawniony z nazwiska filmowiec – coraz bardziej zagłębiali się w historię tak makabryczną, że trudno uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę. Indonezyjskie czystki polityczne pochłonęły w latach 60. XX wieku życie pół miliona osób – od wrogów ustroju, przez przedstawicieli związków zawodowych, intelektualistów, po mniejszości etniczne. Powodem było zawsze podejrzenie o postawę lub ciągoty prokomunistyczne. Rząd zatrudniał etatowych katów, którzy masowo mordowali podejrzanych w majestacie prawa. Oppenheimer z ekipą dokonał rzeczy niemal niemożliwej, a w swojej realności niemal surrealistycznej – zdobył zaufanie tych katów, którzy po latach wiedli spokojne życia, postawił przed nimi kamerę, kazał opowiedzieć o swojej działalności, a potem zaproponował, by wyreżyserowali krótkie sceny będące odtworzeniem mordów dokonywanych przez siebie w przeszłości. „Bohaterowie” filmu ochoczo inscenizowali zabójstwa, wydając się całkiem dumni i zadowoleni z rezultatów swoich działań – wtedy i teraz. Banalność śmierci zostaje tu podniesiona do potęgi, a bezrefleksyjność morderców budzi uczucie pustki, bezradności i beznadziei. Nawet wymuszona skrucha Anwara Kongo, charyzmatycznego przedstawiciela katów, pod koniec filmu nie przynosi ulgi, a świadomość, że zmarł dopiero kilka miesięcy temu, przeżywszy w spokoju niemal 80 lat, sprawia, że odradzają się w człowieku dylematy na temat znaczenia sprawiedliwości na świecie.

Seanse dokumentów bywają trudne – w dobie wzrostu świadomości społecznej, ekologicznej czy historycznej poszukujemy prawdy, nawet jeśli nie jest ona przyjemna – ale seans Sceny zbrodni to istna masakra dokonana na sumieniu. Odbierając dziesiątki nagród, Oppenheimer wykorzystywał swoje momenty w centrum uwagi i publicznie oskarżał Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię o bycie współwinnymi wydarzeń, które przedstawił w swoim filmie. Mimo że materiał filmowy w zasadzie stanowił oficjalne przyznanie się do winy sprawców zbrodni, rząd Indonezji zignorował sprawę, a w oficjalnych komunikatach zarzucano filmowi manipulowanie faktami związanymi z historią kraju.

REKLAMA