ZACK SNYDER o BATMAN V SUPERMAN i mieszanym odbiorze jego interpretacji Batmana
Już jutro na HBO Go pojawi się Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera, całkowicie odmienna od wersji wyświetlanej w kinach w 2017 roku. Ta kończona i modyfikowana była bowiem bez udziału reżysera, a dokrętkami zajął się inny twórca – Joss Whedon. Większość materiału zostanie pokazana widzom po raz pierwszy.
Z okazji premiery, Snyder udziela kolejnych wywiadów. Do sieci trafiła jego wypowiedź na temat Batman v Superman z 2016 roku, który podzielił widownię (ma 28% pozytywnych recenzji zarejestrowanych w serwisie Rotten Tomatoes) i choć ma grono wiernych fanów, jest też wiele osób, które nie akceptują wizji Snydera. Słaby odbiór BvS jest też jednym z powodów, dla których studio nalegało, aby kinowa wersja Ligi Sprawiedliwości miała lżejszy ton. Co o odbiorze jego filmu sądzi sam Snyder? Okazuje się, że krytyka jest dla niego także czymś pozytywnym i nie przejmuje się tym, że Aquaman czy Shazam okazały się większym sukcesem.
“BvS”, czy się wam podoba czy nie, to prawdopodobnie najczęściej wspominany film w hashtagach, produkcja najbliższa statusu kultowej, która może istnieć na tym poziomie popkultury. Czy jestem prowokatorem? Trochę. Czy moją pracą jest stworzenie cukierka, który zjesz i na drugi dzień o nim zapomnisz? Nie. Wolałbym wku*wić was filmem niż stworzyć coś ładnego i miłego dla wszystkich. Bądźmy szczerzy, nie ma kultu wokół “Aquamana”. Jason [Momoa – przyp.] to żywioł i chciałbym, żeby powstało i 100 filmów o Aquamanie, bo to świetny gość. Ale brak w tym kontrowersji. Ja celowo tworzę trudne filmy – tak lubię.
Snyder odniósł się też do mieszanego odbioru jego interpretacji Batmana, który w filmie nie stroni od zabijania i jest wypalony wieloletnią działalnością w Gotham.
Kiedy robiłem “Watchmen”, była to dekonstrukcja, film, który dziurawi mit bohatera. Z “BvS” jest tak samo. Ma mówić, że Batman jest pijany, bierze prochy, śpi z nieznajomą. To złamana osoba. Przebiera się za nietoperza i nocami tłucze ludzi. Ma problemy. Myślę, że film wyszedł w momencie, w którym wszyscy twierdzili, że nie chcą takiego Batmana, tylko takiego, który jest wojownikiem i jest super. Nie mam z tym problemu.
Przypomnijmy, że Batman grany przez Bena Afflecka był pierwszą kinową wersją tej postaci od czasu interpretacji Christiana Bale’a w filmach Nolana, przez wielu wciąż uważanej za najlepszą w historii.
Tymczasem recenzje nowej Ligi Sprawiedliwości są przeważnie pozytywne. Wszyscy zgadzają się, że wersja Snydera jest lepsza niż ta, która w 2017 została pokazane w kinach, choć pojawiają się głosy, że widowisko Snydera to kwintesencja jego stylu ze wszystkimi wadami i zaletami.