Najbardziej ABSURDALNE ZACHCIANKI aktorów na planach filmowych
Pamiętacie jeden z tzw. alternatywnych odcinków Przyjaciół, w którym Chandler został asystentem Joeya? Chandlerowi szło całkiem nieźle do momentu, gdy przyniósł gwieździe Dni naszego życia świeżo wyciskany sok pomarańczowy, w którym pływał znienawidzony przez ekranowego Drake’a Ramoraya miąższ. Wspomniana sytuacja stała się przyczynkiem do małej kłótni pomiędzy przyjaciółmi. Wszystko przez większe od aktorskiego talentu ego Joeya. Przytoczona scena z serialu Przyjaciele ledwie jednak sygnalizuje problem dziwacznych zachcianek aktorek i aktorów na planie filmowym. Jest bowiem wiele gwiazd kina, których specyficzne wymagania naruszają budżet produkcji, wstrzymują prace nad nimi, a także mają wpływ na ich ostateczny kształt. Przyjrzyjmy się zatem najbardziej szalonym żądaniom aktorów, przy których sok z miąższem jest drobiazgiem.
Czapka niezgody
Na dobry początek spór o czapkę z daszkiem pomiędzy Benem Affleckiem i Davidem Fincherem, który miał miejsce przy okazji nagrywania Zaginionej dziewczyny (2014). O co chodziło? Podczas kręcenia sceny rozgrywającej się na nowojorskim lotnisku reżyser filmu poprosił wcielającego się w Nicka Dunne’a Afflecka, aby ten założył na głowę bejsbolówkę z logo drużyny NY Yankees, ponieważ w ten sposób łatwiej będzie ukazać, że bohater stara się wtopić w tłum. Gwiazdor Zaginionej dziewczyny, będący prywatnie fanem bostońskich Red Soxów, nie mógł się na to zgodzić. Impas trwał przez cztery dni, podczas których nie nakręcono ani jednego ujęcia do produkcji. Panowie doszli jednak wreszcie do porozumienia, zastępując czapkę Jankesów czapką innej drużyny z Nowego Jorku, czyli Metsów. Jaki to ma sens? A taki, że Mets nie są tak utytułowaną i powszechnie znaną drużyną jak The Yanks, a zatem nikt z współfanów Red Soxów nie będzie miał Affleckowi tej czapeczki za złe. Innymi słowy, z Metsami to nie zdrada.
Dildo i koka
Podobnewpisy
Skoro już mowa o międzymiastowych animozjach związanych ze sportem, to warto wspomnieć także o słynnej miłości Jacka Nicholsona do koszykarskiej drużyny LA Lakers, którą ten wielki aktor deklaruje zresztą do dziś w każdym miejscu w USA. Nie inaczej było więc podczas kręcenia w Bostonie filmu Martina Scorsesego Infiltracja (2006). Nicholson zażądał, aby usunąć z planu wszystko, co miało jakikolwiek związek z ekipą Boston Celtics.
Skończmy jednak z tymi bejsbolowo-koszykarskimi podziałami i skupmy się na dziwniejszych zachciankach Jacka przy okazji pracy na planie Infiltracji. Nicholson to uznany i doświadczony aktor, którego rad z pewnością lubią słuchać nawet najwięksi twórcy. Gdy zatem przedstawił Scorsesemu pomysł na podkręcenie demoniczności postaci Costella, ten zgodził się dostarczyć aktorowi dildo (wykorzystane podczas sceny w kinie dla dorosłych) oraz kokainę – lub coś, co ją przypomina – którą rozrzuca po całej sypialni podczas uprawiania seksu z dwiema kobietami.
Stringi, stringi, stringi, stringi
Uwaga! Chciałby przestrzec wszystkich zagorzałych fanów kaskaderskich wyczynów Toma Cruise’a przed przeczytaniem tego podrozdziału. Serio! Może się bowiem okazać, że już nigdy nie spojrzycie na jego słynną wspinaczkę po skałach z Mission: Impossible 2 (2000) w ten sam, dotychczas pełen uznania sposób. Otóż Tom Cruise, występując w filmach akcji, ma zawsze taką samą zachciankę. Aktor żąda, aby dostarczyć mu kilkadziesiąt par wykonanych na zamówienie elastycznych i mięciutkich stringów. Być może właśnie w tej części garderoby tkwi sekret niezwykłej odwagi Cruise’a?
Cała w bieli i w płatkach róż
Tym razem nie chodzi o Jacka Nicholsona i kokainę, ale o Jennifer Lopez i… wszystko. JLo pragnie bowiem, aby jej garderoba, odzież, świece, firanki, sofy i cokolwiek jeszcze, do czego ma dostęp w krótkich przerwach od kręcenia na planie, były białe. To kolor, który pobudza kreatywność aktorki i nie rozprasza jej. Zresztą kwestia ta zdaje się być dość istotną nie tylko dla Lopez. Barbra Streisand na przykład w chwilach odpoczynku od zdjęć lubi otaczać się kolorem brzoskwiniowym. Czy te konkretne życzenia są szczególnie dziwne? Może nie, ale płatki róż pływające w misce WC według żądań Streisand to już – w mojej opinii – przesada.