search
REKLAMA
Ranking

NA TROPIE DZIKIEJ ZWIERZYNY. Najskuteczniejsi filmowi łowcy

Mikołaj Lewalski

3 sierpnia 2017

REKLAMA

Łowca jeleni – Mike Vronsky

Naturalnie to trauma wywołana niewolą w Wietnamie jest najważniejszym wątkiem tego wielkiego filmu, ale niemałą rolę w nim odgrywa właśnie polowanie. Mike i jego koledzy regularnie tropią jelenie, a ich łowieckie wyprawy są na swój sposób oczyszczające dla nich. To właśnie wtedy mogą poczuć prawdziwą wspólnotę i rozumieć się wzajemnie na znacznie bardziej intymnym poziomie niż na co dzień. Mike jest jednak inny niż reszta jego kolegów. Polowanie traktuje z szacunkiem i powagą. Nie jest zainteresowany piciem i wydurnianiem się, a raczej poczuciem harmonii z naturą. Nade wszystko stawia zasadę jednego strzału, dbając o to, by zabijać swoją zwierzynę w “czysty” sposób. Jedynym rzeczywiście rozumiejącym go kompanem jest Nick, który najgorzej zniesie wydarzenia z Wietnamu. To właśnie utrata przyjaciół (czy to dosłowna, czy na zasadzie braku porozumienia) przyjaciół sprawi, że Mike złamie się i w jednej z kluczowych scen zdecyduje się symbolicznie wystrzelić w powietrze zamiast w jelenia.

Terminator – T800

T-800 nie poluje z wyboru. Nie odczuwa przyjemności czy satysfakcji. Zabijanie zostało w nim zaprogramowane. Być może to właśnie dzięki temu jest tak efektywny. Brak rozkojarzenia w postaci emocji, brak skrupułów i strachu przed bólem czy śmiercią – to wszystko sprawia, że nieubłaganie podąża za swoimi ofiarami, dopóki nie odniesie sukcesu. Nieważne, czy skóra, którą jest pokryty jego metaliczny szkielet, zostanie zdarta lub spalona. Nieważne, czy straci oko, rękę albo pół ciała. Jeśli tylko jest w nim odrobina energii, wykorzysta ją, żeby spróbować zabić swój cel. To czyni go niewiarygodnie skutecznym i przerażającym. Naturalnie oprócz świetnego pomysłu na postać sukces to w dużej mierze zasługa kapitalnego (i pozbawionego brwi) Arnolda Schwarzeneggera, który robi tu znacznie większe wrażenie niż w drugiej części, klimatem nieco bliższej Stalowemu gigantowi.

Szczęki – Quint

“Jeśli jesteś w czymś dobry, nigdy nie rób tego za darmo” – tak pouczał nas Joker w Mrocznym rycerzu. Trudno mu odmówić racji, nie ma żadnego powodu, żeby nasze talenty miały pozostawać bez wynagrodzenia. Kiedy pojawia się zagrożenie w postaci żądnego krwi żarłacza białego, a amatorzy nie odnoszą żadnych sukcesów w łowach, na scenie pojawia się pogromca rekinów Quint, żądając 10 tysięcy dolarów za swoje usługi. Początkowo jego oferta nie spotyka się z zainteresowaniem, ale po kilku dramatycznych wydarzeniach Quint zostaje zatrudniony i dołącza do dwójki głównych bohaterów. Jednak nawet jego łódź i doświadczenie nie wystarczają, żeby wygrać walkę z rekinem. Łowca sam przypieczętowuje swój los, niszcząc radio i uniemożliwiając towarzyszom skontaktowanie się ze strażą przybrzeżną po znalezieniu zwierzyny. Quint chce być tym, który upoluje żarłacza, ale ostatecznie sam kończy brutalnie zabity i pożarty przez rekina, którego najwidoczniej nie docenił.

Gwiezdne wojny: Część V – Imperium kontratakuje – Boba Fett

Zdecydowanie najbardziej tajemniczy i stylowy z całej opisywanej gromady. Boba Fett jest małomówny, zawsze zamaskowany i wyposażony w plecak odrzutowy oraz masę innych gadżetów. To legendarny łowca nagród, który swoją popularność zawdzięcza głównie pierwszemu pojawieniu się na ekranie i twórczości pozafilmowej, która fantastycznie rozwinęła jego losy. Jego występ w Powrocie Jedi był niestety dość żenujący, a “śmierć” (w starym kanonie Fett przeżył wpadnięcie do jamy Sarlacca, w nowym jeszcze pozostaje to niejasne) zwyczajnie niegodna tak intrygującej i pełnej potencjału postaci. Naturalnie Atak Klonów odarł jego osobę z aury tajemniczości i okazało się, że Boba jest w rzeczywistości klonem i przybranym synem wielkiego łowcy nagród Jango Fetta. Ten tak na dobrą sprawę zdołał zdziałać więcej na ekranie niż jego sławniejszy potomek.

Django – Django (“d” jest nieme)


“Zabijanie białych i dostawanie za to pieniędzy? Czego tu nie lubić?” – choć te słowa młodego Django (wspomniany wcześniej Jango Fett zawdzięcza swoje imię oryginalnemu Django z 1966 roku) wyrwane z kontekstu mogą zastanawiać, to jednak mając na uwadze życiowe doświadczenia jego i milionów innych Afroamerykanów, można rozumieć, skąd się biorą. Wzięty na ucznia przez doświadczonego łowcę nagród, doktora Schultza, szybko udowadnia, że ma niezwykły strzelecki talent i determinację godną pozazdroszczenia. Jego celem nie jest jednak sława ani bogactwo, a ocalenie ukochanej. Django jest porywającą postacią zarówno na poziomie jednostki, jak i idei, którą uosabia. To chodząca zemsta na białym człowieku za jego okrucieństwo i arogancję. A przy okazji najszybsza ręka na Dzikim Zachodzie.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA