NA JEDNYM UJĘCIU

HARD-BOILED – Rok produkcji 1999
(Czas ujęcia: 1:51 min.)
W tym filmie Johna Woo pada ponoć 230 trupów, z czego aż 34 podczas niemal trzyminutowej, nakręconej za jednym zamachem strzelaniny w szpitalu. Wspomniane trzy minuty to oczywiście zaledwie mały wycinek z całej, długiej sceny akcji, której pozostała część została nakręcona i zmontowana po bożemu, czyli na dynamicznie ciętych, krótkich ujęciach, zbliżeniach, detalach itp. itd. My oczywiście skupimy się teraz na fragmencie, który nas interesuje. Gdy kilka lat temu obejrzałem Hard-boiled po raz pierwszy, nie mogłem wyjść z podziwu, jakim cudem udało się Johnowi Woo nakręcić tak skomplikowaną choreograficznie, kilkuminutową, nieprzerwaną strzelaninę bez żadnego wyraźnego błędu czy niedoróbki. Gdy obejrzałem ten film teraz, zostałem nieco sprowadzony na ziemię, gdyż po 1 minucie i 6 sekundach… jest cięcie montażowe, które ma miejsce w momencie, gdy kamera pokazuje policjanta (tego, który omyłkowo zostaje zastrzelony przez jednego z głównych bohaterów) wychodzącego z windy. Wtedy to widać wyraźnie, że prawa ręka policjanta nienaturalnie przeskakuje o kilka centymetrów w bok, co oznacza jedno: w tym miejscu był koniec ujęcia i początek kolejnego. Albo coś nie wyszło podczas kręcenia, albo było to planowe cięcie. Mamy zatem nie scenę trzyminutową – jak próbują nam sprzedać ją twórcy, a dwa nieco krótsze fragmenty, z czego drugi trwa 1 minutę i 51 sekund. Wróćmy do pierwszej sceny. Ta rozpoczyna się w momencie, gdy Yuen (Chow Yun-Fat) i Tony (Tony Leung Chiu Wai) przechodzą przez wahadłowe drzwi na szpitalnym korytarzu. Kamera cofa się w głąb korytarza (tak, że bohaterowie idą w jej kierunku), ukazując trzech, kolejno rozrywanych kulami bandytów. Cofa się dalej, a Yuen strzela z shotguna w okno, przez które wypada kolejny zbir. Yuen oddaje kolejny potężny strzał (teraz kamera jest obok naszych bohaterów), tym razem w wahadłowe drzwi, którymi przed chwilą wszedł wraz z przyjacielem – kolejny zbir zostaje zabity. Każdemu trafieniu towarzyszy oczywiście kupa dymu, tłuczonego szkła i rozrywanych fragmentów ścian, oraz sztucznej krwi tryskającej z zabitych. Tony z karabinem i pistoletem w rękach zbliża się do zakrętu korytarza i gdy ładuje kilka kul w kolejnego zbira, kamera obraca się w lewą stronę tak, że daje się wyprzedzić naszym bohaterom (w tym czasie do przodu wybiega też Yuen) i teraz podąża za nimi. Kilka kolejnych strzałów, kilka kolejnych trupów i krótka przerwa, gdy nasi bohaterowie łapią oddech. Po chwili znowu zaczyna się ostra strzelanina, a Yuen i Tony wpadają na izbę przyjęć opanowaną przez zbirów, którzy nadbiegają już ze wszystkich stron. Yuen i Tony prowadzą nieprzerwany ostrzał, drzwi i okna są rozrywane na strzępy, podobnie zresztą jak kolejni bandyci. I tu pojawia się mały błąd, gdyż z lewej strony kadru, przez okno, do którego nikt nie strzelał(!), wypada jeden z bandytów i pada martwy na ziemię. Po chwili Tony zabija jeszcze jednego zbira i otwierają się drzwi windy, gdzie szybkim ruchem kamery próbowano zamaskować montażowe cięcie. I tak jednak należy się ekipie filmowej, pirotechnikom, operatorowi kamery i aktorom wielkie uznanie, gdyż ta trwająca 1 minutę i 6 sekund scena, gdzie pada dokładnie 21 trupów, została nakręcona za pierwszym razem. Dobrze, przechodzimy teraz do drugiego fragmentu, który rozpoczyna się wraz z cięciem przy drzwiach windy. Nasi bohaterowie wchodzą do windy, gdzie kamera wchodzi przed nimi, i rozmawiają na temat tego, że Tony właśnie omyłkowo zastrzelił policjanta. Jazda windą trwa kilkanaście sekund, podczas których Yuen ładuje swojego shotguna, po czym drzwi otwierają się i obaj od razu otwierają ogień do czekających na nich, kolejnych uzbrojonych bandziorów. Yuen wybiega z windy, a kamera podąża za nim, gdy rozwala kolejnych złych ludzi. Yuen stoi z prawej strony kadru, a z lewej nadbiega Tony i z dwóch pistoletów otwiera ogień do kolejnych bandziorów…
Podobne wpisy
Gdy Tony kończy strzelać (poza padającymi na ziemię złymi ludźmi, kule rozrywają okno i żaluzję), zamienia się miejscami z Yuenem i dalej strzelają do wszystkiego, co wybiega zza drzwi. Bohaterowie ponownie zamieniają się stronami kadru i skradając się w głąb korytarza (kamera wciąż za ich plecami), rozmawiają jeszcze chwilę o zabitym przypadkowo policjancie. Na koniec wpadają z impetem do wnętrza sali, a kamera śledzi kolejno padające trupy. Yuen skacze na ladę i przeskakuje przez nią, Tony biegnie za nim… i mamy cięcie montażowe, a następnym ujęciem jest już zbliżenie na lufę karabinu jednego ze zbirów. I tak kończy się druga część słynnego długiego ujęcia w filmie Johna Woo. Druga część trwa 1 minutę i 51 sekund, a na ziemię pada bez życia 13 złych ludzi. Co by nie mówić o twórczości Pana Woo, do strzelanin ma smykałkę, a przytoczona tu scena – choć przedzielona na pół sprytnym cięciem – robi piorunujące wrażenie, bo naprawdę dużo w niej pirotechniki, kaskaderki, skomplikowanej choreografii, czy wreszcie aktorstwa w dialogach. Wielki szacunek!