search
REKLAMA
Zestawienie

Mniej popularne role RYANA REYNOLDSA, które warto znać

Niebezpieczeństwo zaszufladkowania Ryana Reynoldsa w roli Deadpoola drastycznie ostatnio wzrosło.

Odys Korczyński

12 sierpnia 2024

REKLAMA

Niebezpieczeństwo zaszufladkowania Ryana Reynoldsa w roli Deadpoola drastycznie ostatnio wzrosło. Nie jest to coś dla niego dobrego, bo z całym szacunkiem dla wysokiego poziomu rozrywkowości jego Marvelowskiej kreacji, nie jest ona jakimś wybitnym aktorskim osiągnięciem. Nie powinno się również Reynoldsa więzić w gatunku komedii, bo znajdą się w jego karierze tytuły poważne, w których pokazał, że potrafi sprostać bardzo dramatycznym – w sensie powagi – wyzwaniom. Reynolds jest z pewnością aktorem, który ma jeszcze przed sobą coś do udowodnienia. Pozostało mu co najmniej 10 lat pierwszoplanowej aktywności, nim pojawią się role poważniejsze z racji czającego się na horyzoncie emerytalnego wieku. Jak na razie, żeby znaleźć jakąś odtrutkę na szufladkę z napisem „Deadpool”, zachęcam do obejrzenia nie gorszych kreacji Reynoldsa, lecz w zupełnie odmiennych filmach sprzed lat.

Randol Schoenberg, „Złota dama”, 2015, reż. Simon Curtis

Zabieg, kiedy fabuła jest podzielona na dwa światy złączone jedną postacią, ale różniące się chronologią, często okazuje się chybiony. W Złotej damie takim łącznikiem między rzeczywistościami historycznymi jest postać Marii Altmann. Jeden świat na szczęście dominuje, a drugi jest tłem. Ryan Reynolds jest postacią w tym współczesnym, gdzie cała akcja rozgrywa się głównie w sferze psychologicznej bohaterów, miejscem akcji jest zaś w dużej części sala sądowa. Reynolds gra oddanego sprawie młodego prawnika, który szuka sprawiedliwości, może trochę ślepo, nierealistycznie w sensie ideologicznym, lecz skutecznie i wciągająco dla widza, co jest najważniejsze. Film ma 9 lat, więc są to już czasy rosnącej popularności Reynoldsa. Deadpool czaił się tuż za rogiem, żeby ostatecznie na wiele lat zdefiniować ścieżkę kariery aktora. Złota dama pokazuje jednak, że warto, żeby nie rezygnował on z poważniejszego kina sensacyjno-szpiegowskiego.

Kapitan Doskonały, „Papierowy bohater”, 2009, reż. Kieran Mulroney, Michele Mulroney

Kapitan Doskonały nie jest pierwszoplanową postacią ani nawet drugoplanową. Jest bohaterem charakterystycznym. Pojawia się w kilku scenach, jak nadworny błazen komentujący poczynania Richarda. Raz jest klaunem, uosabiającym odklejenie od rzeczywistości pisarza, raz jego dręczącym sumieniem, ale najważniejsza rola Kapitana to bycie metaforą dojrzewania głównego bohatera, który w końcu musi przeciąć tę relację, jeśli chce coś racjonalnego ze swoim życiem zrobić. We wszystkich tych twarzach wyobrażonego superbohatera Ryan Reynolds wypada świetnie – jest dowcipny, ale nie pastiszowy, dramatyczny, lecz nie tani w swoim patosie.

Michael Taylor, „Świetliki w ogrodzie”, 2008, reż. Dennis Lee

Dzieci to mali dorośli – sensu tych słów duzi dorośli często nie rozumieją, a potem nieszczęśliwi są już tylko ci dorośli, którzy nie dorośli przez swoje dzieciństwo do roli kolejnego pokolenia rodziców. Koło się zamyka. Michael Taylor jest takim dorosłym dzieckiem. Kto wie, czy ta mało znana rola Reynoldsa nie jest jego najlepszą w karierze. Dostał wspaniałych aktorskich partnerów w postaci Willema Dafoe i Carrie-Anne Moss. W takiej grupie rozwinął swoją postać, która absolutnie nie jest jednoznaczna moralnie. Zmusza do zastanowienia się, dlaczego nieraz dorośli tak postępują oraz czy dzieci mogły mieć na to rudymentarny wpływ.

Michael Bergen, „Oni, ona i pizzeria”, 1998–2001

Warto znać ten serial nawet ze względu na to, że Reynolds był wtedy jeszcze w takim poczwarkowym okresie swojego życia, nim bardziej zajął się swoim ciałem w sensie masy mięśniowej i spróbował powalczyć o miano amanta. Jak mu to wyszło, wszyscy wiemy, bo na stałe chwycił w jego karierze Deadpool, czyli postać niemająca nic wspólnego z melodramatem. Michael Bergen z Oni, ona i pizzeria za to jest taką wprawką przed Marvelem, bo serial również nie słynął z bardzo wyszukanego intelektualnie dowcipu. Dzisiaj produkcja jest właściwie nieznana wśród miłośników Deadpoola.

Seth, „Sabrina, nastoletnia czarownica”, 1996, reż. Tibor Takács

Chodzi o film pełnometrażowy, a nie serial. Jest on w porównaniu z produkcją telewizyjną w ogóle nieznany, podobnie jak rola Reynoldsa jako Setha. Nie był on w tej produkcji bohaterem pozytywnym, lecz kwintesencją młodego, bogatego, rozkapryszonego i nastawionego tylko na wykorzystywanie dziewczyn palanta, lecz i takich trzeba umieć grać. Mimo wszystko jednak chciałbym tej postaci w filmie więcej. Szkoda, że Reynolds nie zagrał Setha, który byłby nie tylko dupkiem. Chciałbym, żeby dodatkowo jakiś demon obdarzyłby go nadprzyrodzoną mocą.

Kevin, „Niezawodny plan”, 2003, reż. William Phillips

Produkcja gdzieś zniknęła wśród XXI-wiecznych filmów o sympatycznych przestępcach. Jedynym niesympatycznym w Niezawodnym planie jest niejaki Leo. Gra go wspaniały David Suchet. Ryan Reynolds zaś odtwarza specjalistę od konstruowania idei napadów, które jednak nie zostają zrealizowane aż do spotkania z Leo. I z tej sytuacji da się jednak wyjść bez łamania prawa, przynajmniej w filmowym rozumieniu systemu prawnego. Film dobry na leniwe, niedzielne popołudnie, jeśli zbrzydła komuś już notorycznie powtarzana w TV Włoska robota.

Frank Allen, „Teoria chaosu”, 2008, reż. Marcos Siega

Nie zamierzam bronić tego filmu. Uważam, że to zmarnowany potencjał na dobre kino dramatyczne. Ryan Reynolds jednak jest w nim najlepszym elementem. Niestety nic nie mógł poradzić na cukierkowy finał, zbyt wiele komediowego romantyzmu zamiast rubasznej dosadności oraz niektóre psychologizujące dialogi wzięte z kolorowych czasopism typu „Glamour” i „Pani”. Na szczęście te naiwności zrekompensowała akcja oraz generalnie ciekawy pomysł na zaprezentowanie postępującej degradacji życia bohatera na zasadzie działania zupełnego przypadku, a potem lawiny współistniejących ze sobą faktów. Takiego Reynoldsa dobrze się ogląda. Frank Allen ma w sobie coś z Deadpoola.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA