search
REKLAMA
Ranking

MIECZ ŚWIETLNY I PISTOLET Z KOŚCI. Najfajniejsza filmowa broń

Jacek Lubiński

28 lipca 2017

REKLAMA

shuriken w kształcie gwiazdy

Krull

Broń kojarzona generalnie z wojownikami ninja, powszechnie znana jako niewielkie gwiazdki do miotania, tutaj zyskała iście królewski wymiar (i rozmiar). Duża, pozłacana, zdobiona i z wysuwanymi ostrzami jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów filmu. Wydobyta z lawy, prastara broń – w oryginalne nosząca nazwę Glaive – potrafi przeciąć właściwie wszystko, a kiedy zajdzie taka potrzeba, strzela podobnymi do laserów wiązkami energii. Frisbee się chowa. Ale tym też można pograć – z głowami przeciwników.

strzelające walizki na gitary

Desperado

Robert Rodriguez najwyraźniej stwierdził, że skoro w jednej walizce na instrument strunowy można schować cały arsenał broni, to czemu z innego futerału nie zrobić broni per se? Tak powstała walizka-karabin maszynowy i waliza-bazooka, którymi z wielką gracją operują koledzy naszego zdesperowanego Antonio Banderasa. Działania przedmiotów nawet nie trzeba wyjaśniać (chyba nawet można zrobić coś takiego naprawdę), sensu nie mają specjalnie za grosz (także nie próbujcie), za to zabawy z oglądania ich w akcji pod dostatkiem (no dobra, pozwalam – tylko żeby potem nie było, że nie uprzedzałem).

Święty granat ręczny

Monty Python i Święty Graal

Oto, co na temat tej śmiertelnej broni prawi Księga Uzbrojenia, rozdział drugi, wersety od 9 do 21:

„I Święty Attyla wzniósł granat ręczny ku górze, mówiąc: »O Panie, błogosław ten granat ręczny, który rozniesie nieprzyjaciół twych na malutkie kawałeczki w łasce twojej«. A Pan skrzywił się w uśmiechu, a ludzie spożywać poczęli owce, leniwce, karpie, orangutany, płatki śniadaniowe, przetwory owocowe… I Pan powiedział: »Wpierw wyjąć musisz świętą zawleczkę, potem masz zliczyć do trzech, nie mniej, nie więcej. Trzy ma być liczbą, do której liczyć masz i liczbą tą ma być trzy. Do czterech nie wolno ci liczyć, ani do dwóch. Masz tylko policzyć do trzech. Pięć jest wykluczone. Gdy liczba trzy jako trzecia w kolejności osiągnięta zostanie, wówczas rzucić masz Święty Granat Ręczny z Antiochii w kierunku wroga, co naigrawał się z ciebie w polu widzenia twego, a wówczas on kitę odwali«”. Amen.

uzbrojony mieszek

Od zmierzchu do świtu – film i serial

Przedłużenie gagu z wcześniejszego filmu Rodrigueza, gdzie zresztą też na moment się pojawił. Minigun niespodzianka, czyli giwera Seks Maszyny, którą ten w odpowiednim ku temu momencie automatycznie (!!) wydobywa ze swojego krocza. Mechanizm musi być to zatem niezbyt wygodny, być może nawet niebezpieczny dla właściciela (pamiętacie bolączki Adasia Miauczyńskiego ze sztucznym penisem? No właśnie!). Za to mina przeciwnika na jej widok – bezcenna. Podobnie jak połechtanie własnego ego. Nawet za piwo w barze nie trzeba już wtedy płacić kartą Mastercard. Co znamienne, w powstałym na kanwie filmu serialu broń ta wydaje się być jeszcze efektowniej wyeksponowana. Warto też odnotować jej kobiecą wariację, czyli strzelający… stanik z Maczeta zabija. Ano zabija, zabija…

Żądło

trylogia Władca pierścieni / Hobbit

Ten skromny mieczyk wyróżnia się spośród broni białej już chociażby niewielkim rozmiarem (a co za tym idzie, także lekkością) i opływowym kształtem. Poza tym świeci w ciemności, ostrzegając nas jednocześnie przed grasującymi w pobliżu orkami (i bynajmniej nie chodzi tu o pługi lub wodne ssaki)! Łączy zatem praktyczne z pożytecznym. Wszak gdy już znajdziemy sobie odpowiednią kryjówkę, możemy umilić sobie dodatkowo czas czytaniem. No i laski zawsze lecą na podobne gadżety.

Bonus:

Chuck Norris

Ten człowiek nie potrzebuje broni – on nią jest. Mało tego, to najniebezpieczniejsza broń ludzkości. Wystarczy jeden półobrót…

A teraz wystrzelajcie się w komentarzach z własnych typów.

korekta: Kornelia Farynowska

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA