search
REKLAMA
Seriale TV

MAKING A MURDERER, sezon 2. Temido, gdzie posiałaś sprawiedliwość?

Jakub Piwoński

31 marca 2019

REKLAMA

W jakim celu zostało stworzone prawo? Czy stojące na jego straży sądy mogą się mylić? Czy zasada domniemania niewinności w ogóle istnieje? Innymi słowy, czy jeśli jesteśmy niewinni, możemy z całą pewnością zakładać, że wyrok Temidy będzie sprawiedliwy? I w końcu najciekawsze: czy upublicznienie procesu może być dla adwokatów korzyścią, czy wręcz przeciwnie?

Te pytania kotłują się we mnie nieprzerwanie, odkąd zapoznałem się ze sprawą Stevena Avery’ego. Przybliża ją serial dokumentalny produkcji Netfliksa o wymownym tytule Making a Murderer, o którym więcej dowiecie się w tym artykule. Warto do serialu jednak wrócić, ponieważ w ubiegłym roku, w październiku, premierę miał drugi sezon produkcji. I co tu dużo mówić: jest on nie mniej wstrząsający od pierwszej części tej historii. Steven ma nowego obrońcę, na jaw wychodzą nowe fakty.

Tym, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się ze sprawą, pokrótce wytłumaczę, o co w niej chodzi. Tekst siłą rzeczy zdradza szczegóły procesu Stevena Avery’ego.

Steven Avery Niesłusznie więziony

USA. Stan Wisconsin. Hrabstwo Manitowoc. Steven Avery pracuje na złomowisku swoich rodziców. Prosty człowiek, typowy redneck, IQ w okolicach 70. Pewnego razu zostaje oskarżony o gwałt na Penny Beerntsen. Co z tego, że ma alibi? Co z tego, że nikt nie wierzy w jego winę? Ważne, że ma też wyrobioną kartotekę, uwzględniającą drobne wykroczenia, przez co staje się łatwym celem dla prokuratury. Steven zostaje skazany na trzydzieści dwa lata, z czego odsiaduje osiemnaście. Technologia poszła do przodu i ktoś pokwapił się zrobić w końcu badania DNA. Okazuje się, że Steven jest niewinny i zostaje całkowicie oczyszczony z zarzutów. Wychodzi na wolność, choć nie cieszy się długo spokojem.

Jako że został niesłusznie oskarżony i osadzony, ma prawo do upomnienia się o odszkodowanie. A jak się pewnie domyślacie, w grę wchodzą niemałe pieniądze – kilkadziesiąt milionów dolarów. Moment, gdy na jaw mają wyjść liczne nieprawidłowości ze strony policji i prokuratury, odpowiedzialnych za umieszczenie Avery’ego za kratkami, zbiega się z zaginięciem Teresy Halbach, młodej fotografki. Przyjeżdża ona do Stevena służbowo, by wykonać zdjęcia samochodu przeznaczonego do sprzedaży, i pech chce, że to ostatni moment, gdy jest widziana. Później znika bez śladu.

Kto staje się głównym podejrzanym w sprawie? Jej były chłopak? Nie. Jej były współlokator? Nie. Ponownie za cel obrany zostaje Steven Avery, który raptem dwa lata wcześniej wyszedł z więzienia. Na jego niekorzyść przemawiają jednak dowody. Niezgrabnie ukryty na złomowisku samochód Teresy, krew Stevena na stacyjce i w końcu kości Teresy znalezione na ognisku znajdującym tuż przy przyczepie Stevena. Nie ma znaczenia, że historia w ogóle nie trzyma się kupy, bo wynika z niej, że Steven najpierw, wraz z opóźnionym umysłowo bratankiem, Brendanem, musiał zgwałcić Teresę, potem zabić ją nożem, a następnie zastrzelić w garażu (aby mieć pewność, że już nie żyje), po czym wsadzić jej ciało do samochodu i, tu najlepsze, przewieźć je dosłownie kilka metrów dalej.

Najważniejsze, że Steven siedział już w więzieniu, gdzie mogły narastać w nim frustracja, mizoginizm i chęć mordu – tak wynika ze słów prokuratora Kena Krantza. W ten sposób Steven pasuje do ulepionego naprędce wizerunku sprawcy. Ważne, że pasuje też do roli kozła ofiarnego, którego zamknięcie w więzieniu uniemożliwi ujawnienie prawdy o nieprawidłowościach pracy wymiaru sprawiedliwości. Obrona może dwoić się i troić. Domniemania niewinności nie było, a wyrok zapadł w mediach jeszcze przed procesem. Rodzina Teresy Halbach może spać spokojnie.

W tym momencie trzymani za gardło widzowie pytają jednym głosem: co dalej?

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA