Magia brzmień. Muzyka do filmów o Harrym Potterze
W ostatnim filmie serii, który został podzielony na dwie części, na scenę wszedł Alexander Desplat. Jego zadaniem było zatarcie przeciętnego wrażenia, jakie zostawił po sobie Hooper, tak by za sprawą Insygniów śmierci przywrócić muzyce serii odpowiednią wagę i dostojność. Bo do tego francuski kompozytor zdążył widownię przyzwyczaić, dzięki czemu w ostatnich latach regularnie zdobywa nominacje do Oscara. Jednakże Alexandre Desplat w roli kompozytora do wielkiego finału serii nie przez wszystkich został przyjęty z otwartymi ramionami.
Przypomniano wówczas, że autor kojarzy się głównie ze spokojnymi, lirycznymi kompozycjami, na ogół tworzonymi przez niewielką liczbę instrumentów. Daleko mu zatem do orkiestrowego bogactwa dźwięków wyznaczonego przez Williamsa. Ale szybko okazało się, że postawienie na Desplata było strzałem w dziesiątkę.
Francuz przede wszystkim porzucił wszystkie przyjemne melodie, kierując się w stronę minimalizmu i powagi. W Insygniach śmierci wszystkie niewinności pierwszych filmów zostały całkowicie utracone, a atmosfera staje się o wiele mroczniejsza, gdyż Voldemort staje się silniejszy, budując potężną armię, gotową do zaatakowania Harry’ego i jego przyjaciół. Muzyce przyświeca zatem klimat zagrożenia i niestabilności – kompozytor tłumaczył później w wypowiedziach, że Harry, Ron i Hermiona pozostają w ciągłej ucieczce. Stąd też tytuły utworów odnoszą się do miejsc, w których w danym momencie przebywają. W pewnym momencie, gdy Harry i Hermiona zostają sami, widz może usłyszeć piosenkę zespołu Nick Cave and the Bad Seeds pod tytułem O Children, do której bohaterowie zaczynają radośnie tańczyć. Muzyczna ilustracja tej ciekawej sceny nie znalazła się jednak na oficjalnym soundtracku filmu.
***
Przyglądając się muzyce, która powstała na rzecz filmowej serii przygód Harry’ego Pottera, wypada zadać jedno pytanie, które w tym wypadku posiada niejednoznaczny, acz kluczowy charakter.
Czy muzyka w filmowym świecie Harry’ego Pottera posiada odpowiednią dozę magii?
Wszak o to w tym świecie właśnie chodzi: o odkrycie nadnaturalnej cząstki, skrywanej przez te wszystkie lata głęboko w naszym wnętrzu. Na postawione pytanie nie odpowiem jednak wprost, gdyż byłoby to zbyt łatwe. Muzyka do serii filmów o Harrym Potterze to wyjątkowe doświadczenia, które z pewnością wykracza swoją jakością i siłą poza ramy filmów, ale i książek. Bo gdy na potrzeby artykułu miałem okazję ponownie się z ową muzyką zapoznać, odsłuchując poszczególne utwory, nabrałem ochoty nie tyle do ponownego wejścia w świat filmów, ale przeczytania serii powieści. Muzyka Williamsa, Doyle’a, Hoopera i Desplata wpłynęła na mój sposób odbioru wykreowanego przez J.K. Rowling świata magii i czarodziejstwa, stając się jednocześnie jego integralną częścią. Zamykając oczy i odsłuchując poszczególne ilustracje, jesteśmy w stanie przenieść się do Hogwartu. Sami zatem odpowiedzcie na pytanie, czy jest to zjawisko magiczne.
Podobne wpisy
Harry Potter i Kamień filozoficzny, 2001, reż. Chris Columbus, muzyka: John Williams
Harry Potter i Komnata tajemnic, 2002, reż. Chris Columbus, muzyka: John Williams
Harry Potter i więzień Azkabanu, 2004, reż. Alfonso Cuarón, muzyka: John Williams
Harry Potter i Czara Ognia, 2005, reż. Mike Newell, muzyka: Patrick Doyle
Harry Potter i Zakon Feniksa, 2006, reż. David Yates, muzyka: Nicholas Hooper
Harry Potter i Książę Półkrwi, 2007, reż. David Yates, muzyka: Nicholas Hooper
Harry Potter i Insygnia Śmierci – część 1, 2009, i Harry Potter i Insygnia śmierci – część 2, 2010, reż. David Yates, muzyka: Alexandre Desplat
korekta: Kornelia Farynowska