Publicystyka filmowa
LEKARSTWO NA SMUTKI. Skuteczne feel-good movies
LEKARSTWO NA SMUTKI to zbiór filmów, które potrafią rozjaśnić nawet najciemniejsze dni. Odkryj moc feel-good movies!
Na pewno macie takie dni, kiedy po prostu wszystko jest nie tak. Kiedy nic się nie chce, kiedy każdy robi wam pod górkę, kiedy macie dość i tylko czekacie, aby pójść spać i zapomnieć o ostatnich 24 godzinach. Niektórzy zwijają się w kłębek, przykrywają kocem i udają, że ich nie ma, inni uderzają w używki, jeszcze inni w leki, ale lepszym rozwiązaniem często wydają się… filmy. Tzw. feel-good movies potrafią poprawić nawet wyjątkowo słaby nastrój.
To nie żadna tajemnica, że kino ma właściwości terapeutyczne – taką filmową terapię stosują nawet niektórzy psychologowie czy psychiatrzy. Myślę, że każdy z nas ma zestaw tytułów, które dobrze sprawdzają się w złe dni. Do takich filmów lubimy wracać, bo zawsze wywołują uśmiech na twarzy. Ja również mam taką listę, i to dość długą. Podjąłem się trudnego zadania wyboru ośmiu tych, które prawdopodobnie są najbardziej skuteczne. Ale nie traktujcie tego tekstu jako zestawienia, które próbowało wyczerpać temat. Nie można stworzyć obiektywnej listy najlepszych feel-good movies i absolutnie nie jest to nic w tym rodzaju.
Nie narzekajcie więc, że wśród tytułów zabrakło Lepiej być nie może, że nie było miejsca dla Slumdoga i Jabłek Adama, nie pytajcie, jak można było pominąć Dużą rybę. Zamiast tego podajcie w komentarzach swoje typy – kto wie, może wasze propozycje umilą jakiemuś czytelnikowi nie najlepszy dzień.
Goło i wesoło
Skromna brytyjska produkcja, która nieoczekiwanie została wielkim kasowym hitem i zyskała uznanie branży. Historia opowiada o kilku mężczyznach w średnim wieku, którzy po zwolnieniu z fabryki znajdują wyjątkowo oryginalny sposób na wyjście z trudnej sytuacji finansowej – zakładają grupę striptizerów. To prosty, ale ujmujący swoją bezpretensjonalnością film, sprawdzający się nie tylko jako zabawna komedia, ale też przypomnienie o tym, że nigdy nie należy się poddawać, a w gronie przyjaciół wyjść można z najgorszego bagna.
Poradnik pozytywnego myślenia
Film o takim tytule po prostu musiał znaleźć się w tym zestawieniu. Poradnik pozytywnego myślenia rzeczywiście nastraja bardzo pozytywnie, pokazuje, jak znaleźć coś dobrego w każdej, nawet beznadziejnej sytuacji, a jednocześnie nie jest kolejną łatwą i przyjemną historyjką. Owszem, wszystko kończy się jak w pięknej bajce, a fabuła zmierzająca do wielkiego tanecznego finału chwilami przypominać może o produkcjach typu Wirujący seks (Dirty Dancing). To jednak tylko pozory. Ci skomplikowani, zmagający się z problemami psychicznymi bohaterowie nie przekonają każdego, ale mnie zauroczyli od pierwszego spotkania. Pozycja obowiązkowa dla tych, którzy mają wśród najbliższych kogoś z podobną przypadłością, jak grany przez Bradleya Coopera Pat Jr. – choroba afektywna dwubiegunowa to straszna, bardzo podstępna rzecz, jednak nie oznacza ona rezygnacji ze szczęśliwego życia, zwłaszcza jeśli ma się koło siebie rodzinę i przyjaciół.
Mała miss
Jestem zakochany w tym filmie już od 11 lat. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy usłyszałem, o czym ma być Mała miss, spodziewałem się jedynie przyjemnej komedii. To, co dostałem, było sto razy lepsze. Ta produkcja za każdym razem wywołuje u mnie same pozytywne emocje – finał, kiedy podczas wyborów dziecięcej miss cała rodzina jednoczy się we wspólnej sprawie, jest czymś, co automatycznie skutkuje uśmiechem na twarzy widza. Piękny, mądry, ciepły film o rodzinnych więzach, ale też o tym, jak nie dać się amerykańskiej ideologii sukcesu.
Życie nie dzieli się w końcu tylko na sukcesy i porażki. Dziś, w dobie coachów, idealnych zdjęć w instagramowych filtrach i tak dalej, przesłanie Małej miss wydaje się być jeszcze bardziej aktualne.
Dróżnik
Film, który w 2003 roku zachwycił widzów festiwalu w Sundance i zapoczątkował bardzo udaną karierę Toma McCarthy’ego (Spotlight, a także inne udane feel-good movies, czyli Spotkanie oraz Wszyscy wygrywają). Dróżnik to kameralne kino – spokojne, powolne, bez wielkich gwiazd w obsadzie. O samotności, inności, ale jednocześnie otwieraniu się na drugiego człowieka i czystej, bezinteresownej przyjaźni.
Ktoś może powiedzieć, że to taki „zwykły” film, ale w tym jego wielka siła. To zwykły film o zwykłych ludziach – trzech zupełnie różnych osobach, które postanowiły poznać innych, a przy okazji na nowo poznali samych siebie. O ważnych rzeczach w prosty, dyskretny, mądry sposób. Na skołatane nerwy jak znalazł – produkcja ta ma wręcz kojące działanie.
Zacznijmy od nowa
Film wyjątkowy w swojej prostocie. Trafia w sedno – przywraca nadzieję, podnosi na duchu, wywołuje uśmiech. Co jednak ważne, raczej mało kto będzie się czuł po seansie tak, jakby został oblany lukrem. Zacznijmy od nowa to wypełniona dalekimi od mainstreamu piosenkami produkcja, która nie stara się uwieść nas za wszelką cenę.
Choć historia rozgrywa się w Nowym Jorku wśród ludzi z branży muzycznej, łatwo się z nią identyfikować. Scena, w której Keira Knightley i Mark Ruffalo przemierzają ulice Wielkiego Jabłka ze słuchawkami na uszach, do dziś jest jedną z moich ulubionych filmowych sekwencji. Jeśli jeszcze nie widzieliście, nie ma się co dłużej zastanawiać – to naprawdę pozytywne, ale i niegłupie kino.
Deszczowa piosenka
Musical nad musicale, klasyk kinematografii, piękny hołd dla dawnego Hollywood.
Każdy kinoman powinien znać ten tytuł. Film opowiada ciekawą historię, zawiera przyjemne, śpiewane po dziś dzień piosenki i zna-ko-mi-te układy choreograficzne. Ale przede wszystkim ma w sobie całą tonę pozytywnej energii. Słynna scena, w której zakochany Gene Kelly nie zwraca uwagi na padający deszcz i tańczy na bezludnej ulicy, jest wprost definicją uczucia pełni szczęścia.
Pod słońcem Toskanii
Powiedzmy sobie szczerze – to nie jest żaden ambitny film, być może sporo tu schematów i zbyt łatwych rozwiązań fabularnych, ale kiedy mam doła, kiedy leżę przeziębiony w łóżku albo nie mogę już dłużej znieść zimowej szarugi, ta produkcja zawsze podnosi mnie na duchu.
Być może chodzi tu o ten prosty morał o tym, że czasem warto postawić wszystko na jedną kartę, być może o piękną Diane Lane, której tak bardzo chce się kibicować, a może o ten jakże sympatyczny wątek polskich robotników, którzy zaprzyjaźniają się z główną bohaterką – nie wiem. Ale po każdym seansie Pod słońcem Toskanii życie nabiera na chwilę innych barw. Aż chce się kupić bilet do Włoch i zafundować sobie podobną zmianę otoczenia.
Miłość Larsa
Ten nieznany szerzej film z udziałem Ryana Goslinga niektórych widzów może odstraszyć na samym wstępie – opowiada on bowiem o nieśmiałym mężczyźnie, który pewnego dnia przyprowadza do domu brata naturalnych rozmiarów lalkę i… przedstawia ją jako swoją dziewczynę. Nie, nie będzie to żaden artystyczny, napakowany symbolami bełkot, ale niezwykle ciepły, szczery film o o rodzinnych więzach, dojrzewaniu, tolerancji, radzeniu sobie ze stratą. Chwilami poważna, chwilami do łez zabawna, pełna uroku i małomiasteczkowego klimatu produkcja, która zasługuje na o wiele większy rozgłos. Lalka Bianka skradnie wasze serca, tak samo jak i reszta postaci.
korekta: Kornelia Farynowska


