LEE, PRICE, CUSHING. Trzej tytani horroru
6. Grobowiec Ligei (1964), reż. Roger Corman
Doskonałe zwieńczenie bardzo dobrej serii interpretacji utworów Edgara Allana Poego. Tym razem nowelę dziewiętnastowiecznego literata przerobił na B-klasową modłę niezbyt wówczas doświadczony scenarzysta Robert Towne, dziś znany głównie jako laureat Oscara za Chinatown (1974). Rzecz rozgrywa się w malowniczych plenerach angielskich. Wraz z bohaterami odwiedzamy Stonehenge i ruiny opactwa w Norfolk. Czego tu nie ma? Jest polowanie na lisa, jest opętany czarny kot, są klimaty nekrofilskie i oniryczne, jest wątek uczuciowy w stylu Zawrotu głowy (1958) Alfreda Hitchcocka. Większość scen powstała przy świetle dziennym, co w gotyckiej serii Cormana jest dość nietypowym zagraniem. Całość ma w sobie coś z angielskiego melodramatu kostiumowego. Szalone wizje Edgara Allana Poego mieszają się z kornwalijską finezją Daphne du Maurier. Obsada też na plus. Vincent Price i Elizabeth Shepherd (w dwóch wcieleniach) tworzą jeden z najciekawszych filmowych trójkątów w historii kina. [Mariusz Czernic]
7. Gabinet grozy doktora Zgrozy (1965), reż. Freddie Francis
Nie jedyny horror nowelowy, w którym pojawiają się wspólnie Peter Cushing oraz Christopher Lee (kilka lat później zagrali w Domu wampirów), ale zdecydowanie ten lepszy. Sześciu przypadkowych mężczyzn zasiada w przedziale pociągu, a gdy okazuje się, że jeden z nich potrafi wróżyć z kart tarota, pozostali proszą o wejrzenie w ich przyszłość. Wkrótce nie będzie im do śmiechu.
Wyprodukowany przez brytyjską wytwórnię Amicus, głównego rywala Hammer Film w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, której specjalnością były właśnie antologie z dreszczykiem, Gabinet grozy doktora Zgrozy jest pyszną horrorową zabawą. Znajome gatunkowe motywy, takie jak wampiry, wilkołaki czy voo doo, są tu główną atrakcją i dosyć oczywistą karą dla bohaterów, którzy kłamiąc, oszukując, bądź schwytani w pułapkę własnej naiwności, stają się łatwymi ofiarami. Nowelowe horrory, zwłaszcza te wiekowe, charakteryzowały się przejrzystą wykładnią moralną, niepozwalającą łotrom ujść z życiem od nadnaturalnej sprawiedliwości. Tytułowy doktor Zgroza (a właściwie Schreck) jest tu tajemniczą personą, niezainteresowanym oceną swoich towarzyszy podróży, a zaledwie przepowiadającym im ich smutny koniec. Cushing świetnie wygląda w kapeluszu, z brodą i krzaczastymi brwiami, ale ma wąskie pole do popisu. Co innego Lee jako jedyny krytycznie nastawiony do metafizyki i fantastyki pasażer – w typowy dla siebie sposób mrozi samym spojrzeniem, a widok jego twarzy po usłyszanym wyroku świetnie kontrastuje z dotychczasową pozą swojej postaci. Warto również odnotować udział młodego Donalda Sutherlanda jako jednego z zasiadających w feralnym przedziale. [Krzysztof Walecki]
8. Czaszka (1965), reż. Freddie Francis
Podobne wpisy
Film pewnie lepiej by się sprawdził jako część filmu nowelowego, gdyż w pełnym metrażu długie klimatyczne sceny przeradzają się w dłużyzny. Ale sama historia i obsada są jednak warte tego, by przypomnieć ten zakurzony film. Peter Cushing i Christopher Lee są tutaj przyjaciółmi, których łączy wspólna pasja – kolekcjonowanie starych przedmiotów. Diler antyków (Patrick Wymark) dostarcza im, za odpowiednią cenę, różne rzeczy mające jakąś ciekawą historię. Na przykład książkę oprawioną w ludzką skórę albo czaszkę należącą do kogoś wyjątkowego, kto zapisał się w historii czynami budzącymi lęk i odrazę. Jest to adaptacja noweli Roberta Blocha (autora Psychozy) pod tytułem The Skull of the Marquis de Sade. Czaszka sadystycznego markiza została wydobyta z jego grobu w celu badań naukowych. Okazuje się jednak, że zawładnął nią zły duch, który kierował postępowaniem markiza, a teraz stanowi zagrożenie dla kolekcjonerów. Film ze stajni Amicus, wyraźnie inspirowany dziełami wytwórni Hammer. [Mariusz Czernic]
9. Drakula: Książę ciemności (1966), reż. Terence Fisher
Po raz pierwszy filmowy Drakula jest tak pociągający, tajemniczy i magnetyczny. Christopher Lee nadał postaci najsłynniejszego wampira niezwykle zmysłowy rys. Erotyka i uwodzenie idą w parze z polowaniem i żądzą krwi, działając na wyobraźnię – nawet kobiety padające ofiarą Drakuli reagują mieszaniną fascynacji i strachu. Liczy się przede wszystkim jego zniewalająca siła i fizyczność. Symbolizuje niewypowiedziane pragnienia, potrzebę seksualnego spełnienia, do którego nie wypada się przyznawać, bo to grzeszne i nieprzyzwoite. Wampir wyzwala z okowów wstydu swoim obliczonym wyłącznie na zaspokojenie potrzeb atakiem. Bez Christophera Lee nie zaistniałby wizerunek krwiopijcy, który dzisiaj tak dobrze znamy: atrakcyjnego mężczyzny, który wzbudza lęk, ale też trudno mu się oprzeć. [Karolina Chymkowska]
10. Twins of Evil (1971), reż. John Hough
Gdy Vincent Price odniósł sukces w mrocznym dramacie historycznym Pogromca czarownic (1968), rozpoczęła się krótkotrwała moda na tak zwane folk horrory. Również Christopher Lee otarł się o te klimaty, współpracując z hiszpańskim filmowcem Jesúsem Franco (Krwawy sędzia, 1970). Do niniejszego zestawienia trafia jednak występ Cushinga w Twins of Evil, ponieważ najbliżej mu do gatunku horroru. Wykorzystuje bowiem nie tylko wątek witch hunterów, lecz również motyw wampiryzmu (inspirowany Carmillą Sheridana Le Fanu). Ale nie tylko dlatego – to jest po prostu znakomity film, który niesłusznie popadł w zapomnienie. Cushing stworzył w nim bardzo ciekawą postać. Właściwie to zagrał jedną z najlepszych ról w karierze. Opierając się na scenariuszu Tudora Gatesa, wykreował bohatera zepsutego przez system, bezradnego wobec zła, które dobrze się maskuje. Miotają nim wewnętrzne antagonizmy, a na miejscu fanatycznej żarliwości pojawiają się skrupuły. Dla aktora to była trudna rola, gdyż w styczniu 1971 zmarła jego żona (z tego powodu musiał zrezygnować z występu w filmie Krew z grobowca mumii). [Mariusz Czernic]
korekta: Kornelia Farynowska