KOSMICI NA EKRANIE. Najciekawsi filmowi przedstawiciele pozaziemskich ras
Ksenomorfy
W przeciwieństwie do większości kosmitów opisanych w tym tekście ksenomorfy w swoich filmach stanowiły zagrożenie z reguły właśnie w kosmosie, bez względu na to, kim jest potencjalna ofiara. Któż nie kojarzy ich wyglądu, opartego na projekcie szwajcarskiego malarza Hansa Rudolfa Gigera? Pozbawiona oczu głowa zakończona podwójnym pyskiem i ostrymi zębami, długi ogon i przerażająca postura. Rasa ta wyróżnia się również zwinnością potrzebną do polowania na ofiary, w jej żyłach płynie zaś żrący kwas, będący niebezpiecznym narzędziem nawet w sytuacji zranienia. Z kolei rozwój ksenomorfów przypomina stadia przechodzone przez owady, przy czym dojrzewanie następuje w ciele nosiciela. Agresywne wobec wszelkim form życia. Śmiertelnie niebezpieczne.
Marsjanie
Tytułowi bohaterowie Marsjanie atakują! (1996) Tima Burtona, wizualnie będący karykaturalnym wręcz przedstawieniem przybyszów z obcej planety. Jest to zasadne, wszak film został pomyślany jako parodia B-klasowych produkcji science fiction, takich jak na przykład Najeźdźcy z Marsa (1953), będący pierwszym filmem, gdzie Marsjanie zostali przedstawieni w kolorze. U Burtona kosmici przybyli na Ziemię w pokojowych zamiarach, przynajmniej do czasu, aż podczas powitania zobaczyli odlatującego białego gołębia – to wszczęło ich agresję i rozpoczęło wojnę z ludzkością. Marsjanie nie cofają się przed niczym, niszcząc i mordując bez opamiętania. Ich jedyną słabością jest… jodłowanie, którego dźwięk sprawia, że przybyszom z Marsa dosłownie może pęknąć głowa.
Marsjanie (raz jeszcze)
Tym razem ci z Wojny światów H. G. Wellsa i jej adaptacji filmowych. Postanowiłem dodać ich jako osobną kategorię, choć określani są tak samo jak kosmici od Burtona. Wiadomo, że na naszą planetę przybyli z Marsa, nie wiadomo jednak, czy to rzeczywiście ich rodzinna planeta. W każdym razie w popkulturze funkcjonują pod taką właśnie nazwą. Podróżują w statkach przypominających statywy, z których wystrzeliwują promienie zdolne bez problemu anihilować ludzi i budynki. W adaptacji z 2005 roku, oczywiście spod ręki Stevena Spielberga, Marsjanie mają łącznie pięć odnóży i dużą głowę z osadzonymi w niej czarnymi oczami. Naszą planetę i jej mieszkańców traktują bezlitośnie i pewnie plan jej podboju powiódłby się, gdyby nie fakt, że jest u nas tak dużo bakterii…
Predatorzy
Jeśli E.T. nazwalibyśmy przyjaznym, to Predatorzy muszą być ucieleśnieniem absolutnej wrogości. Kosmici od tysięcy lat pojawiający się na Ziemi i uznawani za bogów przez starożytne cywilizacje, za sens swojej egzystencji mający polowanie na istoty mogące być dla nich wyzwaniem i warte dodania do kolekcji trofeów. Czasem jest to forma rytuału przejścia, a czasem zwykła rozrywka. W związku z tym, że swoje istnienie opierają na polowaniu, fizyczne uwarunkowanie Predatorów pozwala im na przetrwanie w trudnych warunkach atmosferycznych i zapewnia wyjątkową odporność przed atakami przeciwników (chyba że któryś z nich jest Arnoldem Schwarzeneggerem). Zabite ofiary Predatorzy dekapitują lub obdzierają ze skóry. Mała jest szansa, że uciekniesz przed niesamowicie bolesną śmiercią, jeśli Predator upatrzy cię na ofiarę. Pomóc może ewentualnie błoto.
Przybysze
Podobne wpisy
Konkretnie kosmici ze Znaków (2002) M. Nighta Shyamalana, nigdy nie nazwani w żaden specyficzny sposób. U Shyamalana obcy są przez większość czasu niewidoczni (nie tylko dlatego, że mają zdolność kamuflowania się). Jesteśmy świadomi, że gdzieś się ukrywają. Widzimy flotę ich statków kosmicznych, znaki w polu i pojedyncze migawki, dające nam do zrozumienia, że akurat Shyamalan w dużej mierze postawił właśnie na ten stereotypowy wygląd UFO opisany we wstępie. Powód ich przybycia na Ziemię nigdy nie jest podany wprost, choć w jednej ze scen słychać przekaz radiowy, z którego może wynikać, że obcy przybyli na żniwa, gdzie plonami są oczywiście ludzie. Jak okazuje się w końcówce filmu – gdzie po raz pierwszy widzimy obcego w całej okazałości – plan to co najmniej głupi, wszak ludzie składają się w dużej mierze z wody, która na przybyszów działa niczym kwas.
Żniwiarze
Przydomek obcych znanych z Dnia Niepodległości i jego sequela. Kosmici, których nadrzędnym celem jest pozyskiwanie surowców z planet, które nawiedzają (bez zamiarów negocjacji). Dysponują niezwykle zaawansowaną technologią, a po kosmosie poruszają się monstrualnymi statkami kosmicznymi (ponad 500 km średnicy!). Nie wiadomo, z jakiej planety pochodzą pierwotnie, ale oddychają tlenem i odnajdują się w podobnych warunkach co rasa ludzka – można więc zakładać, że ich dom to planeta podobna do naszej. Od człowieka zdecydowanie różnią się wyglądem, charakteryzując się między innymi ogromną głową i mackami. Fizycznie nie są bardziej wytrzymałe od nas – w bezpośredniej konfrontacji potrafi je pokonać na przykład cios Willa Smitha.
Chcieli podbijać naszą planetę, pozyskiwać surowce, polować na ludzi, ale i wracać do domu. Przypominali wyglądem nas samych, pająki i krewetki. Powyżsi przedstawiciele pozaziemskich ras to nie tylko ciekawe koncepcyjnie istoty, lecz także prawdziwie interesujący i fascynujący bohaterowie. Nawet jeżeli w rzeczywistości jesteśmy sami we wszechświecie, to całe szczęście, że kino dba o to, by pobudzać naszą wyobraźnię pomysłami na to, jak mogliby wyglądać inni jego mieszkańcy. Czy dodalibyście kogoś do tej listy?