Kobiety srebrnego ekranu. Aktorki, które popadły W ZAPOMNIENIE
Są aktorzy i aktorki, którzy przez wiele lat pracowali na swoją pozycję. Są też tacy, którzy mieli szczęście pracować przy wielkim hicie, osiągając status gwiazdy z dnia na dzień. Chciałbym jednak pochylić się nad tymi, którzy takiego szczęścia nie mieli. Choć niczego im nie brakowało, by mogli stanąć w jednym szeregu z najlepszymi, historia nie potraktowała ich zbyt łaskawie. Od czasu do czasu ich twarze przemkną przez ekrany telewizorów i laptopów, ale mało kto zwróci na nie uwagę. W otchłani zapomnienia jest niezliczona ilość twórców filmowych i aktorów, część z nich postanowiłem wydobyć na światło dzienne. Do zestawienia wybrałem 12 nazwisk. Są to wyłącznie kobiety, bo tekst jest pisany z okazji 8 marca. Kolejność alfabetyczna.
DIANE BAKER (ur. 1938)
Szersza publiczność poznała ją dzięki Milczeniu owiec (1991), gdzie wystąpiła w roli senator Ruth Martin pertraktującej z Hannibalem Lecterem. Debiutowała w roli siostry głównej bohaterki w Pamiętniku Anny Frank (1959) opowiadającej autentyczną historię o życiu w strachu – o dwóch żydowskich rodzinach ukrywających się przed Niemcami w małej oficynie za regałem z książkami. Film w dzisiejszych czasach może być uważany za przestarzały i mało emocjonujący ze względu na niemal trzygodzinny czas trwania połączony z kameralną formą opowieści (akcja prawie w ogóle nie wychodzi poza ciasną, przeludnioną kryjówkę). Widać jednak, że to dzieło dopracowane w najdrobniejszych szczegółach – reżyser George Stevens pracował nad nim prawie cztery lata (od momentu, gdy w 1955 obejrzał na Broadwayu sztukę o Annie Frank). Scenografia była tworzona z myślą o jak najwierniejszym odwzorowaniu rzeczywistości (i została wyróżniona Oscarem). Aktorstwo też ponadprzeciętne, choć tu należy podkreślić, że nagrodzona Oscarem Shelley Winters wyróżniła się szczególnie drobiazgowym przygotowaniem fizycznym (najpierw przytyła do roli 25 funtów, a w trakcie realizacji straciła 15 z nich). Film ma w sobie siłę zdolną poruszyć widza i zawiera kilka pełnych napięcia scen, jak na przykład ta, w której kot Orangey łazi po oficynie w poszukiwaniu jedzenia, narażając bohaterów na zdemaskowanie.
Za rolę w Pamiętniku Anny Frank Diane Baker została wyróżniona nominacją do Złotego Globu w kategorii Najbardziej obiecująca nowicjuszka. Trochę to dziwi, bo miała nieduże pole do popisu, w dodatku pominięto odtwórczynię głównej roli, Millie Perkins, tak jakby na znak sprzeciwu, że postać w wieku 13–15 lat zagrała 21-letnia aktorka. W kolejnych latach Diane Baker starała się udowodnić, że zasłużyła na miano obiecującej nowicjuszki i nie dała się przyćmić doświadczonym aktorom obsadzanym u jej boku. Zauważył ją Alfred Hitchcock, który dał jej drugoplanową rolę w psychologicznym thrillerze Marnie (1964), gdzie stanowiła interesujący kontrast dla granej przez Tippi Hedren bohaterki. Można ją zobaczyć także w adaptacji powieści Juliusza Verne’a Podróż do wnętrza Ziemi (1959), gdzie zaprezentowała się w Technicolorze i zaliczyła efektowny zjazd po drabinie bibliotecznej. Świetnie wypadła jako córka Joan Crawford w Strait-Jacket (1964) Williama Castle’a, psychologicznym horrorze z wykorzystaniem siekiery jako narzędzia zbrodni. Scenariusz do filmu napisał Robert Bloch, autor literackiego pierwowzoru Psychozy (1960). Duch Hitchcocka, odpowiedzialny za filmy czerpiące z psychoanalizy (Urzeczona, Marnie), czuwał nad aktorką również podczas pracy z Gregorym Peckiem nad zagadkowym i przewrotnym thrillerem Miraż (1965) w reżyserii Edwarda Dmytryka.
STEPHANIE BEACHAM (ur. 1947)
Dzisiejsi 40-latkowie mogą ją pamiętać z amerykańskiej opery mydlanej Dynastia oraz jej spin-offu Dynastia Colbych, no i może jeszcze z serialu science fiction SeaQuest. Osoby starsze oraz ci, których interesuje kino sprzed ery Gwiezdnych wojen, mogą kojarzyć aktorkę z innym rodzajem rozrywki. W latach 70. Stephanie Beacham stała się w pewnym sensie następczynią Barbary Steele, królowej gotyckiego horroru. Kryzys, który dopadł ten gatunek pod koniec lat 70., połączony z kryzysem kina brytyjskiego, doprowadził do tego, że aktorka przeniosła się na stałe do telewizji. Miała w tej branży o wiele trudniej niż inni, a to dlatego, że od urodzenia była głucha na prawe ucho i częściowo także na lewe. W Paryżu studiowała pantomimę, w Londynie sztukę dramatyczną. Występowała na deskach teatru, m.in. w repertuarze szekspirowskim, zaliczyła także występy w telewizji BBC, np. w miniserialu The Queen’s Traitor, gdzie zagrała Marię, królową Szkotów. Niestety, wszystkie pięć odcinków serialu zaginęło. W telewizji, także polskiej, można było ją zobaczyć w Legacy for the Saint (1968) Roya Warda Bakera, odcinku brytyjskiego serialu Święty z Rogerem Moore’em w roli głównej.
Podobne wpisy
W 1970 miały premierę dwa filmy kinowe z jej udziałem, ale za pierwszy ważny należy uznać występ u boku Marlona Brando w thrillerze Koszmary (1971) Michaela Winnera. Fabuła filmu jest inspirowana powieścią Henry’ego Jamesa W kleszczach lęku i jej znakomitą ekranizacją pod takim samym polskim tytułem (ang. The Innocents, 1961, reż. Jack Clayton). W Koszmarach aktorka zagrała postać guwernantki, panny Jessel, która wdaje się w sadomasochistyczny związek ze stajennym, co okazuje się wpływać na psychikę dzieci oddanych jej pod opiekę. To dzieło zaskakująco odważne, które nawet dziś może budzić kontrowersje. W kolejnym sezonie Stephanie Beacham zaliczyła spotkania z Peterem Cushingiem, zorganizowane przez dwie brytyjskie firmy specjalizujące się w horrorach. Wytwórnia Hammer przedstawiła ją jako Jessicę Van Helsing w filmie Dracula A.D. 1972 (1972, reż. Alan Gibson). Natomiast pod szyldem Amicus aktorka pojawiła się w kostiumach z dawnej epoki w obrazie And Now the Screaming Starts! (1973, reż. Roy Ward Baker). Oba filmy podejmują temat zemsty wykraczającej poza śmierć i dotykającej młode pokolenie za mroczną przeszłość ich przodków.
Wyjątkowym filmem w karierze Beacham jest włosko-brytyjska produkcja sensacyjna (należąca do nurtu poliziotteschi) pt. Si può essere più bastardi dell’ispettore Cliff? (1973, reż. Massimo Dallamano). Tłumacząc tytuł, otrzymamy pytanie: „Czy można być gorszym łajdakiem niż inspektor Cliff?”, które jasno daje do zrozumienia, że grany przez Ivana Rassimova inspektor nie jest nieskazitelną postacią, ale kimś, kogo czasem trudno odróżnić od gangstera. W USA film był rozpowszechniany pod tytułem Mafia Junction. Omawiana aktorka zagrała postać Joanne, która pracuje dla człowieka prowadzącego „agencję towarzyską”. Celem agencji jest kolekcjonowanie kompromitujących zdjęć i filmów z udziałem wpływowych klientów, by uczynić ich wspólnikami w przemycie narkotyków. Co ciekawe – gdy film Dallamano trafił na rynek wideo pod koniec lat 80., otrzymał nowy anglojęzyczny tytuł Super Bitch, który zamiast na inspektora Cliffa kładł nacisk na jego partnerkę. Ten tytuł był wynikiem popularności serialu Dynastia, który rozsławił Stephanie Beacham oraz spopularyzował określenie super-bitch, jakie przylgnęło do innej bohaterki, granej przez Joan „Alexis” Collins.
CLAIRE BLOOM (ur. 1931)
Doskonała aktorka dramatyczna. Od szesnastego roku życia na scenie teatralnej, ceniona przez krytyków szczególnie za role szekspirowskie. Dla kina odkrył ją Charles Chaplin, obsadzając w roli tancerki Therezy Ambrose w Światłach rampy (1952), wzruszającym filmie o przemijaniu sławy. Akcja rozgrywała się w Londynie 1914 roku, ale zdjęcia realizowano w USA. Jednak w Ameryce film przepadł ze względu na oskarżenia Chaplina o sympatie komunistyczne. Reżysera wygnano z kraju, a film miał amerykańską premierę dopiero po 20 latach i wtedy też nieoczekiwanie zdobył Oscara za muzykę (autorem pięknego utworu Eternally, znanego też jako Terry’s Theme, jest sam Chaplin). W Europie zarówno film, jak i pochodząca z niego muzyka były hitami już w latach 50., a Claire Bloom dzięki roli niedoszłej samobójczyni uratowanej przez podstarzałego komedianta została ogłoszona najbardziej obiecującą nowicjuszką – w takiej kategorii zdobyła nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej.
Można ją zobaczyć również w Braciach Karamazow (1958) Richarda Brooksa, Korsarzu (1958) Anthony’ego Quinna, Miłości i gniewie (1959) Tony’ego Richardsona i m.in. w Nawiedzonym domu (1963) Roberta Wise’a. Chciałbym jednak wyróżnić inną, mniej popularną produkcję, w której stworzyła – moim zdaniem – wybitną kreację. Mowa o westernie Prawda przeciw prawdzie (1964), po angielsku znanym jako The Outrage, reżyserowanym przez Martina Ritta. Jest to filmowa adaptacja sztuki Fay i Michaela Kaninów pt. Rashomon (1959), w której zagrali Rod Steiger i Claire Bloom (spektakl był grany przez pół roku, a potem odtwórcy głównych ról zostali małżeństwem). Inspiracją dla powstania scenicznego dramatu był nagrodzony Złotym Lwem w Wenecji film Akiry Kurosawy pod takim samym tytułem. Sztukę najpierw dwukrotnie przerobiono na telewizyjne dramaty (amerykański w reżyserii Sidneya Lumeta i brytyjski w reżyserii Rudolpha Cartiera), po czym Martin Ritt zrealizował kinową adaptację (The Outrage, 1964), która pięknie wpisała się w ówczesny trend przerabiania dramatów samurajskich na westerny (inne przykłady to Siedmiu wspaniałych i Za garść dolarów).
Paul Newman został ucharakteryzowany na Meksykanina i na potrzeby roli zmienił brzmienie własnego głosu. Wygląda karykaturalnie, ale pasuje to do roli, bo jego postać poznajemy z opowieści innych. Nie miał więc być realistyczny, miał być stereotypowym Meksykaninem postrzeganym okiem „białego człowieka”. Z kolei w kreacji Claire Bloom widać doskonale jej doświadczenie teatralne – ma tutaj kilka scen-monologów, w których zagrała w stylu szekspirowskim, i są to występy pełne emocji. Jej rola wydaje się wielowymiarowa, jej postawa zmienia się błyskawicznie w zależności od sytuacji, raz jest jak ptak ze złamanym skrzydłem, innym razem jak upiór wysysający z mężczyzn siły życiowe. I jest to zaprezentowane z najwyższą aktorską klasą. Prawda przeciw prawdzie nie odniosła sukcesu komercyjnego, nie została doceniona przez krytyków ani nie zdobyła żadnych nagród, jednak to bardzo interesujący przykład tego, co można zrobić z gatunkiem westernu. Dzięki współpracy z wybitnym operatorem pochodzenia chińskiego Jamesem Wongiem Howe’em film jest bardzo stylowy, pełen interesujących zabiegów formalnych (np. scena, w której grana przez Claire Bloom bohaterka wpada do rzeki, wygląda jak żywcem wyjęta z nadnaturalnego horroru).