KOBIETO, DAJ GŁOS. Przecież go masz…
Na ile jednak zmiana systemu prawnego, która następuje coraz szerzej, ma wpływ na zmianę myślenia? Jak głęboko zakorzenione jest przekonanie, że kobieta jest płcią słabą – nie taką, którą warto wspierać, ale taką, za którą dla jej dobra trzeba myśleć? Płcią podstępną, która cokolwiek chce, załatwi nie przy użyciu rozumu, ale zupełnie innych metod? Płcią emocjonalną, która nie potrafi pokierować swoim zachowaniem w imię wyższego dobra, a wybory której zawsze będą obarczone ryzykiem nagłej histerii?
Zawsze, kiedy myśli moje zbłądzą w te tematy, przypomina mi się film Zakochana złośnica (1999). Większość widzów, jak mniemam, skupia się podczas seansu na wątku uczucia rodzącego się pomiędzy Patrickiem (Heath Ledger) i Katariną (Julia Styles). Ja z całego filmu najlepiej pamiętam jednak metody wychowawcze samotnego ojca, który usiłując ochronić swoje córki przed wpadką, każe im przed każdym niemal wyjściem z domu paradować po salonie z imitacją ciążowego brzucha. Kiedyś wydawało mi się to niezwykle zabawne. Teraz, kiedy jestem nieco starsza, za przeproszeniem, trafia mnie szlag. Jaki jest przekaz tej szopki?… Ty, dziewczyno, musisz uważać, bo jeśli nie będziesz uważała, zmarnujesz sobie życie.
Podobne wpisy
Tatuś panien nie chce źle, w to nie wątpię. Ale wysyła swoim córkom jasny sygnał – mężczyzna od najmłodszych lat dojrzałości płciowej może robić, co chce, bo nikt nie zmusi go do ponoszenia konsekwencji tych działań. To dziewczyna, jeśli zajdzie w nieplanowaną ciążę, w wyniku działań DWOJGA ludzi, będzie musiała się z nią zmierzyć – wyjść za mąż niekoniecznie szczęśliwie; nie wychodzić za mąż i nosić łatkę samotnej matki; zrezygnować ze studiów i ewentualnej kariery lub podjąć bolesną decyzję o usunięciu ciąży. Twoja w tym głowa, dziewczyno, żeby do tego nie doszło – zrezygnuj z przyjemności życia na etapie, na którym twoi koledzy cieszą się nim bez ograniczeń, albo korzystaj z nich, ale ty i tylko ty zadbaj, aby warunki tego korzystania były bezpieczne. Ze swoim problemem, jeśli się pojawi, prawdopodobnie zostaniesz sama.
A jeśli zostaniesz samotną matką? Co gorsza, jeśli zostaniesz samotną matką więcej niż raz, i z więcej niż jednym partnerem? Też nie będzie różowo. Nie wystarczy, że ojcowie mają swoje potomstwo i ciebie w głębokim poważaniu – w końcu to twój był wybór, z takimi się zadawałaś. Dodatkowo jeszcze musisz znosić pełne politowania (w wersji optymistycznej) lub pogardy (najczęściej) spojrzenia i komentarze innych. Erin Brockovich (Julia Roberts), główna bohaterka filmu Stevena Soderbergha o tym samym tytule, jest samotną matką trójki dzieci różnych ojców. Dwukrotna rozwódka, bez wykształcenia, która na dodatek nosi głębokie dekolty, krótkie spódniczki i wysokie obcasy. Nikt nie traktuje jej poważnie. Robi, co może, żeby znaleźć pracę, ale jest oceniana wyłącznie poprzez pryzmat tego, jak wygląda i tego, jak potoczyło się jej życie. Czy posiadanie dzieci to grzech? Czy dwa rozwody świadczą o niedorozwoju umysłowym? Najwyraźniej. Gdyby na jej miejscu był mężczyzna, byłby bohaterem. Sam! Z trójką dzieci! Jak on daje radę?… A gdyby jeszcze przy okazji miał klatę jak Khal Drogo i uśmiech jak George Clooney, byłby ideałem. Ona jest głupią szmatą. I najgorsze w Erin Brockovich jest to, że właśnie tak ocenia Erin inna kobieta, która siedzi naprzeciw niej podczas spotkania biznesowego. Odpicowana w kosmos prawniczka, ściśnięta gorsetem stereotypów, patrzy na Erin wzrokiem pełnym odrazy, jednocześnie bez wahania wyciągając ręce po efekty jej ciężkiej pracy. Kobieta kobiecie wilkiem.