KINO MORALNEGO NIEPOKOJU. Najważniejsze filmy
Druga połowa lat siedemdziesiątych była w historii filmu polskiego okresem niezwykle ważnym i płodnym. Wówczas, na fali rosnącego społecznego niezadowolenia i coraz silniejszego sprzeciwu wobec władzy komunistycznej, jak również za sprawą odrobiny twórczej swobody, pojawił się nurt zwany Kinem Moralnego Niepokoju. Twórcy filmowi sprzeciwiali się propagandzie systemu politycznego i ujawniali jego wszelkie zwyrodnienia, manipulacje, fałsz, a także destrukcyjny wpływ na jednostkę i całość społeczeństwa.
Podobne wpisy
Centralnym elementem dzieł nurtu zwykle jest względnie młody bohater, który zderza się z mechanizmami rządzącymi peerelowską rzeczywistością. Jego postępowanie i zasady nie pasują do tego, jak prezentują się realia, dlatego też musi wybrać jedną z dwóch dróg. Pierwszą jest samodzielne stawianie czoła konformizmowi, naciskom i coraz większym kłodom rzucanym pod nogi, by osiągnąć zamierzony cel lub po prostu zachować moralny kręgosłup. W wariancie drugim bohater staje się szumowiną, która po trupach, za wszelką cenę, chce osiągnąć korzyści wyłącznie dla siebie. W końcu zostaje jednak zdemaskowany. Niezależnie od tego, na jaką postać decydują się twórcy, świat przez nich wykreowany zawsze jest szary, smutny i niezwykle wymagający, zwłaszcza dla idealistów. Kino Moralnego Niepokoju stawia na realizm i współczesność oraz wyraźnie określone stanowisko autora. Właśnie te cechy przysparzały nurtowi przeciwników — filmom zarzucano przede wszystkim czarno-białą wizję świata oraz techniczną słabość; należy otwarcie powiedzieć, że nie cieszyły się one specjalnym zainteresowaniem ze strony szerokiej widowni. Niemniej Kino Moralnego Niepokoju dostarczyło wiele dzieł świetnych, a nawet wybitnych, które miały niebagatelny wpływ na polską kinematografię.
W związku z setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości przedstawiamy zestawienie piętnastu najważniejszych dzieł nurtu, którego głównymi zagadnieniami były właśnie kwestie swobody i wolności. Jak to zwykle bywa w przypadku ruchów artystycznych, jego ramy są bardzo płynne i niektóre filmy uznaje się za ścisły kanon, inne zaś sytuują się na pograniczu. W niniejszym tekście skupiamy się na najistotniejszych przedstawicielach Kina Moralnego Niepokoju, a także kilku przykładach z pogranicza, oczywiście nie wyczerpując tego ciekawego, znacznie obszerniejszego tematu.
Człowiek z marmuru (1976), reż. Andrzej Wajda
Jeden z najważniejszych filmów całej polskiej kinematografii, który niejako dał sygnał pozostałym twórcom (zwykle młodszym od samego Wajdy) do ruszenia pełną parą. Człowiek z marmuru zawiera w sobie wszystkie konstytutywne cechy nurtu. Główną bohaterką jest Agnieszka (debiutująca na wielkim ekranie Krystyna Janda), początkująca reżyserka, która chce nakręcić film o dawnym przodowniku pracy, Mateuszu Birkucie (Jerzy Radziwiłowicz). Wielka kariera budowniczego socjalizmu zakończyła się niespodziewanie wiele lat wcześniej i od tamtego czasu słuch po nim zaginął. Agnieszka rozpoczyna śledztwo, by dowiedzieć się, co stało się z Birkutem. Po drodze jednak czeka na nią wiele trudności ze strony osób powiązanych z bohaterem jej filmu. Wajda pokazał w swoim filmie zmagania jednostki z totalitaryzmem – jest ona wobec niego niemalże bezsilna, pozornie skazana na porażkę. Jednakże Agnieszka wcale nie musi powielać losu Birkuta. Konkluzją Człowieka z marmuru jest bowiem apel o waleczność, wytrwałość mimo piętrzących się trudności. Na poziomie metafilmowym dzieło Wajdy jest również opowieścią o trudnościach tworzenia filmu (i sztuki w ogóle) w czasach wszechobecnych nacisków i kontroli.
Barwy ochronne (1976), reż. Krzysztof Zanussi
Częstą praktyką wśród filmowców omawianego nurtu było konstruowanie fabuły opartej na konfrontacji dwóch postaw. Zwykle przybierało to formę moralitetu, swoistej walki o duszę pozytywnego bohatera przez zepsutego antagonistę. W taki sposób prezentują się Barwy ochronne Krzysztofa Zanussiego. Zło reprezentuje tutaj docent Szelestowski (Zbigniew Zapasiewicz), opiekun letniego obozu językowego dla nauczycieli akademickich i studentów. Pod jego skrzydła dostaje się Jarosław (Piotr Garlicki), młody magister. Po serii rozmów ze starszym kolegą idealista przekonuje się, że środowisko akademickie to zgraja oszustów i konformistów działająca przede wszystkim według układów i znajomości. Barwy ochronne stają się najbardziej fascynujące podczas licznych dialogów między magistrem a jego nemesis, docentem. Wtedy dochodzi do długich wymian argumentów, w których młodzieniec jest poddawany ciągłej presji i wydaje się, że jego racje nie mają szans w starciu z demonicznym karierowiczem pozbawionym moralnego kręgosłupa. Jarosław nie poddaje się, chociaż Zanussi pokazuje, że zejście na ścieżkę wygody i usłużności jest bardzo łatwe i kuszące. To jednak tylko maska ukrywająca wewnętrzną pustkę zdegenerowanej kliki.
Spokój (1976), reż. Krzysztof Kieślowski
Tytułowy spokój jest największym marzeniem Antoniego Gralaka (Jerzy Stuhr). Po wyjściu z więzienia pragnie on jedynie stabilizacji — dachu nad głową, pracy, a w dalszej perspektywie własnego kąta i rodziny. Niezbyt wygórowane oczekiwania powoli zaczynają się spełniać, a Antoni jest na najlepszej drodze, by osiągnąć poczucie szczęścia. Nie jest to jednak tak proste, jak się wydaje, bo w codziennym życiu zdarzają się zgrzyty, które mogą błyskawicznie doprowadzić do katastrofy. Największą zaletą Spokoju jest unikanie wyraźnego moralizatorstwa i odwołań politycznych. Główny bohater nie walczy o oderwane od rzeczywistości ideały ani nie jest typowym serwilistą. Chce jedynie spokojnej egzystencji, prowadzonej własnym tempem, niewadzącej nikomu. Neutralność, jak zdaje się mówić Kieślowski, także ma swoją cenę, a życie zawsze wymaga trudnych wyborów, zajęcia konkretnego stanowiska. W przeciwnym razie można narazić się wszystkim i zostać bez żadnego wsparcia.