Jeszcze o SŁOWIAŃSKIM bólu d***, czyli jak się ma WIEDŹMIN Netfliksa do książek Andrzeja Sapkowskiego
Odcinek 3. Zdradziecki księżyc
„Później mówiono, że człowiek ten naszedł od północy od bramy Powroźniczej”. To słynne zdanie oczywiście nie pada w odcinku Zdradziecki księżyc, którego podstawą jest opowiadanie Wiedźmin. Geralt trafia do Temerii, gdzie król Foltest zmaga się z pewnym problemem. W serialu, co prawda, z problemem zmagają się pracujący dla niego ludzie, a władca wydaje się go ignorować, faktem jednak pozostaje, że do zabicia jest wysoko urodzona strzyga. W opowiadaniu autorstwa Sapkowskiego problem królewski jest powszechnie znany. Foltest popełnił kazirodztwo, jego siostra zaszła w ciążę, urodziła córkę i obie zmarły przy porodzie. Obie też zostały pochowane z atencją w zamkowych podziemiach. Po siedmiu latach w grobowcu monstrum podrosło na tyle, że zaczęło się na polowanie wybierać poza sarkofag. I tak sobie poluje od lat sześciu, a jego królewski ojciec musiał się w związku z tym przenieść do nowej siedziby.
Poza walką ze strzygą, oddaną dość wiernie, zmiany w stosunku do opowiadania są dość poważne. Przede wszystkim to Geralt próbuje wymusić na królu Folteście wyznanie, że strzyga jest jego córką. I Foltest podczas tej pierwszej rozmowy nie przyznaje tego wprost. Dopiero czarodziejka Triss Merigold, niewystępująca w oryginalnym opowiadaniu, potwierdza przypuszczenia wiedźmina, znajdując podczas wizyty w starym zamku stare listy. Książkowy Foltest pragnie odczarowania dziewczynki, ponieważ mimo wszystko czuje się jej ojcem i boli go myśl, że mała cierpi. Oferuje wręcz, że pójdzie z Geraltem, chcąc przed ostatecznym rozwiązaniem – a może ono być przecież tragiczne – choć raz w życiu zobaczyć córkę. W serialu to Triss prosi Geralta, żeby uratował królewnę, mając na względzie głównie kwestie polityczne. Ten zaś przyjmuje zlecenie, wspominając inną księżniczkę-mutantkę, zabitą przez siebie Renfri. Zmiany dotyczą też Ostrita, jednego z rządców Foltesta. W opowiadaniu nie jest pewien, czy klątwę rzucił on, czy stara królowa, matka Foltesta i Addy. Jeśli to on jest winny, zrobił to nieświadomie. W serialu zaś bez większych problemów intonuje tekst w Starszej Mowie, którego nauczył się kilkanaście lat temu.
Zdradziecki księżyc wprowadza też zmianę w chronologii sagi. Ciri, uciekając lasem w towarzystwie elfa Dary, wpada w trans i wkracza do Brokilonu, gdzie żyją driady. Andrzej Sapkowski rzecz przedstawił inaczej – Ciri trafiła do Brokilonu wcześniej, po tym, jak jej babka wysłała ją na dwór króla Ervylla, aby wydać ją za mąż. Cirilla ucieka i trafia do lasu dziwożon, gdzie spotyka przebywającego tam Geralta. Pani Eithné, srebrnooka władczyni driad, planuje zatrzymać przy sobie dziecko Starszej Krwi, jednak Geralt przekonuje ją, że Ciri jest mu przeznaczona i powinna opuścić Brokilon. Kiedy tak się dzieje, oboje spotykają druida Myszowora – Calanthe w międzyczasie zmieniła zdanie na temat sojuszu z Verden i wysłała go po wnuczkę. Geralt oddaje mu księżniczkę i Ciri wraz z Myszoworem wracają do Cintry. W serialu Ciri trafia do Brokilonu po Rzezi Cintry, w towarzystwie wspominanego już wyżej Dary. To, że ten ostatni zastępuje Geralta, wpływa negatywnie na logikę wątku Geralta i Ciri.
W Zdradzieckim księżycu kontynuowany jest także stworzony przez scenarzystów wątek romansu młodych Yennefer i Istredda. Jesteśmy świadkami bolesnej przemiany Yennefer w pełnoprawną czarodziejkę oraz posiedzenia Rady Czarodziejów, w której wyeksponowana jest postać Stregobora.
Odcinek 4. O bankietach, bękartach i pochówkach
Odcinek czwarty przedstawia wydarzenia na dworze cintryjskim, które doprowadziły do związania losów Cirilli i Geralta. Historia Jeża z Erlenwaldu, który przybywa na dwór w chwili, gdy Calanthe dokonuje wyboru męża dla swojej córki Pavetty, w zasadniczych elementach przedstawiona jest wiernie, a zmiany takie jak obecność Jaskra na uczcie nie mają wpływu na fabułę. Czepić się można jedynie nieco postaci Lwicy z Cintry, która w opowiadaniu Kwestia ceny była przygotowana na wizytę Jeża i przedsięwzięła konkretne kroki, by udaremnić jego zamiary.
Podobne wpisy
W odcinku tym nadal towarzyszymy Ciri w Brokilonie. Jest tam także wspomniany już wyżej elf Dara. O tyle stoi to w sprzeczności z duchem sagi, że driady stanowiły zamkniętą, izolowaną społeczność i nie pozwalały nikomu z zewnątrz – z nielicznymi wyjątkami – przedostać się do lasu, ryzykujących przeprawę przez graniczną rzekę witając gradem strzał. W tym też odcinku widzimy szokującą dla znających sagę scenę, w której Pani Eithné nacina drzewo – sytuacja w opowiadaniach nie do pomyślenia, bo żadna driada świadomie nie zraniłaby drzewa.
Trzecim wątkiem odcinka jest nieco kuriozalna sekwencja z Yennefer i królową Kalis. Czarodziejka eskortuje królową i jej córkę w drodze do Lyrii, kiedy atakuje je wynajęty zabójca. Wątek ten zapewne miał przygotować widza na nagłą potrzebę zostania matką, którą później przejawiała Yennefer, ale sceny ucieczki przed asasynem poprzez serię portali, w przypadku niezwykle potężnej magiczki, a potem smętne przemowy nad zwłokami dziecka wypadają w kontekście znanej z powieści postaci wyjątkowo niezręcznie.
Odcinek 5. Niespełnione pragnienia
Podstawą tego odcinka jest opowiadanie Ostatnie życzenie. Jaskier i Geralt, łowiąc nad rzeką ryby (bynajmniej nie dżinny…), przypadkiem uwalniają zaklętego w butelce demona. Jaskier, mając się za pana uwolnionego dżinna, rozpoczyna wypowiadanie przysługujących mu trzech życzeń. Demon jednak atakuje z niespotykaną siłą. Geralt, aby ochronić przyjaciela, używa przeciwko niemu starożytnego egzorcyzmu, którego swego czasu nauczyła go pewna kapłanka. Dżinn odlatuje, a Geralt, w poszukiwaniu pomocy dla rannego Jaskra, po raz pierwszy spotyka Yennefer.
Wcielająca się w serialu w czarodziejkę Anya Chalotra pasuje do niej doskonale i świetnie się w tej roli odnajduje. Problem w tym, że kreowana przez nią postać z książkowym pierwowzorem wspólne ma chyba tylko imię. Nie czepiajmy się już wyglądu postaci – że Chalotra nie ma trójkątnej, bladej twarzy i wąskich ust, nie ma w sumie większego znaczenia. Niestety, jej Yennefer jest typową babą w najgorszym tego słowa znaczeniu – nie wie, czego chce, ale chce tego bardzo mocno. Innymi słowy, zawsze chce tego, co jest poza zasięgiem jej ręki, i wyraża to w płaczliwo-kapryśny sposób typowy dla heroin z telenoweli. Książkowa czarodziejka to zupełnie inny typ kobiety. O ileż bardziej wolałabym zobaczyć na ekranie skacowaną Yennę w zburzonym łożu niż nudną damę w masce, przyglądającą się wywołanej przez siebie w celach niewiadomych orgii. Bo ten przyniesiony przez Geralta sok jabłkowy czemuś miał służyć. Yen zwyczajnie suszyło po igraszkach z Beau Berrantem, notabene kupcem, a nie przedstawicielem władzy. Berrant był ambasadorem tytularnym i udzielał czarodziejce azylu – praktycznie było to więzienie, i owszem, ale narzekać nie mogła, zarabiała nieźle na bogatych klientach i urządzała huczne imprezy, w których sama brała udział. Była charakterną kobietą, która potrafiła i zabawić się na różne ciekawe sposoby, i zakląć jak krasnolud. Atrakcyjna, choć nie piękna, o zimnych oczach brzyduli, dumna ze swego starannie wypracowanego eliksirem z mandragory i glamarye wyglądu, potrafiła jednak wściekać się o to, że Jaskier, za którym nie przepadała, bez żenady wpatruje się w jej obnażony przez Boholta dekolt. Yennefer w wykonaniu Chalotry – i według wizji Hissrich – bardzo brakuje tego charakterku i tej energii.
Wróćmy jednak do historii z dżinnem. Dlaczego powrócił i zaatakował z siłą grożącą całemu miastu? Dopóki pan nie wypowiedział trzech życzeń, musiał mu być posłuszny, ale ze swej posługi zadowolony nie był. Otóż starożytny „egzorcyzm”, którego przeciwko niemu użył Geralt, a który był jednocześnie jego pierwszym życzeniem, znaczył dosłownie: „Odejdź stąd i wychędóż się sam”. Nie dziwota, że szanującego się dżinna nieco poniosło. W serialu to życzenie zostało zmienione na bezpieczne: „Chcę tylko świętego spokoju!”, co nie dość, że pozbawia historię połowy uroku, to dodatkowo sprawia, że to Geralt staje się przyczyną kłopotów Jaskra.
Walka z rozgniewanym demonem prezentuje się w serialu dość widowiskowo i tylko szkoda, że chemia pomiędzy Yennefer i Geraltem, w opowiadaniu pełna iskierek, tutaj wypada blado, w typowo hollywoodzkim, ugłaskanym stylu. Ponownie wynika to ze sposobu prowadzenia postaci przez twórców serialu, a nie z gry aktorskiej pary bohaterów.
W tym odcinku także do głosu dochodzi Nilfgaard z Fringillą Vigo i Cahirem na czele. W Nilfgaardzie panował kult Słońca i Cesarza, serial posunął tę kwestię o krok dalej i zrobił z Nilfgaardczyków fanatyków religijnych, co nie ma dla fabuły większego znaczenia, a nawet dodaje sprawie kolorytu. Zmienione natomiast zostają postaci Fringilli i Cahira. Ani ona, ani on nie przejawiali w opowiadaniach takiej zajadłości, Fringilla dodatkowo tylko pomarzyć mogła o potędze, którą prezentuje jej serialowa odpowiedniczka, kreowana na główną magiczkę i bez mała na głównodowodzącą siłami Nilfgaardu. Książkowy Cahir był młodym oficerem, któremu powierzono zadanie, które nie do końca poszło tak, jak się spodziewał. Przez pewien okres próbuje naprawić popełnione przez siebie błędy, a potem znienacka zmienia front. Serialowy Nilfgaardczyk to ogarnięty obsesją wyznawca swego władcy, który nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć cel – w tym do wykorzystania dopplera, który w opowiadaniach Sapkowskiego miał zupełnie inną rolę i charakter. Wątek z fałszywym Myszoworem to inwencja scenarzystów netfliksowego Wiedźmina.