search
REKLAMA
Ranking

Jeden Oscar to za mało. NAJLEPSZE ROLE LEONARDA DICAPRIO

Karol Barzowski

8 lipca 2018

REKLAMA

3. Wilk z Wall Street

Uwielbiam ten film, a rola DiCaprio to zdecydowanie jedna z jego największych zalet. Aktor stworzył w Wilku z Wall Street postać, której właściwie nie da się lubić, ale obchodzi nas on i chyba nie chcemy się z nim rozstawać. Jordan Belfort to znowu ktoś obrzydliwy, ale w zupełnie inny sposób niż Candie z Django. To już nie teatralny twór, ale postać prawdziwa (dosłownie i w przenośni – Belfort przecież istnieje), ludzka. Wilk z Wall Street okazał się kolejnym wzorcowym przykładem współpracy DiCaprio z Martinem Scorsese. Dla mnie obaj panowie wspięli się tym filmem na swoje wyżyny, ba! Mount Everest. W oscarowej walce obaj trafili jednak na bardzo wymagających przeciwników.

2. Aviator

Być może Scorsese nie ustrzegł się kilku błędów, tworząc film Aviator, ale główna rola DiCaprio jest bezbłędna, po prostu wy-bit-na. Gdybym miał wskazać rok, w którym ten aktor został w najbardziej przykry sposób okradziony z Oscara, byłby to chyba właśnie ten. Leo tak bardzo wczuł się w odgrywaną postać – zmagającego się z nerwicą natręctw miliardera Howarda Hughesa – że pod koniec zdjęć sam cierpiał na lekkie zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Hughes był fascynującą osobą i oglądając film, nie ma się co do tego żadnych wątpliwości. DiCaprio stał się nim na ekranie. Jest przekonujący zarówno wtedy, gdy pokazuje go jako charyzmatycznego wizjonera, jak i cierpiącego, ogarniętego obsesją małego człowieka. Nagrodzony najbardziej pożądaną filmową statuetką Jamie Foxx, choć spisał się w Rayu świetnie, to jednak inna, moim zdaniem niższa, liga.

1. Co gryzie Gilberta Grape’a

O ile z wyborem top 5 miałem problem, tak numer 1 był dla mnie oczywisty od samego początku. Dla mnie upośledzony umysłowo Arnie w Co gryzie Gilberta Grape’a to najlepsza rola DiCaprio, bez dwóch zdań. Kiedy kręcono film, miał zaledwie 18 lat, a stworzył na ekranie dojrzałą, niezwykle przekonującą kreację. Pierwsze skrzypce w produkcji Lassego Hallströma (dygresja – czy ten reżyser jeszcze kiedyś nakręci coś na miarę swojego talentu..?) gra oczywiście Johnny Depp, ale Leo właściwie kradnie każdą scenę, w której się pojawia. On nie jest tylko ozdobą, bohaterem, który przemyka gdzieś na trzecim planie i nie ma żadnego wpływu na fabułę. To złożona, istotna postać. Widzowie, którzy nie znali wcześniej tego nastolatka (bo kojarzyć go mogli co najwyżej fani Critters), byli przekonani, że aktor wcielający się w Arniego naprawdę jest niepełnosprawny intelektualnie. Ta rola była zbyt prawdziwa, by mogła być tylko rolą. Wysiłki DiCaprio zostały docenione – otrzymał on nominacje do Oscara i Złotego Globu, a jego kariera ruszyła z kopyta. Do dziś się nie zatrzymuje.

REKLAMA