Inspiracja czy plagiat? 6 NAJBARDZIEJ perfidnych HORROROWYCH zrzynek
Nie od dziś wiadomo, że kultura, podobnie jak moda, inspiruje się tym, co już było, jest i będzie. Zdarza się jednak, że niektóre filmy okazują się zbyt podobne do produkcji, z których czerpią bezpośrednią inspirację. Ma to miejsce także w przypadku horrorów, a takie hity jak Egzorcysta czy Martwe zło stanowią przedmiot perfidnej zrzynki. W niniejszym zestawieniu skupia się na kilku najciekawszych przykładach. A Wy, macie jakieś inne typy?
The Spell – Carrie
Produkcja z 1977 roku miała swoją premierę bezpośrednio w telewizji, a nie w kinie, jak można by przypuszczać. To także pierwszy film, który został uznany za bezpośrednią podróbkę kultowego filmy Briana De Palmy Carrie. Trzeba jednak pamiętać, że nie pierwsza i nie ostatnia. W obsadzie znalazła się młodziutka Helen Hunt, późniejsza zdobywczyni Oscara. Wciela się ona w siostrę głównej bohaterki, Ritę, dziewczynę, która – w przeciwieństwie do otyłej siostry – jest lubiana w szkole. Motyw dręczonej nastolatki, która zostaje upokorzona na oczach rówieśników, niekoniecznie musi wskazywać na bezpośrednią podróbkę Carrie. Jednak odhaczmy kolejne elementy, czyli problemy na linii rodzice–nastolatka oraz zemstę przy pomocy telekinezy, i już można uznać, że mamy do czynienia z dość dużą inspiracją oryginalnym dziełem z 1976 roku.
Demoniczny wiatr – Martwe zło
Twórcy Demonicznego wiatru z 1990 roku doszli do wniosku, że tak kochają Martwe zło, że postanowili stworzyć produkcję, która kropka w kropkę przypomina oryginalny film z 1981 roku. Mamy więc grupę przyjaciół, która postanawia spędzić weekend w zrujnowanej chatce pośrodku niczego. Niestety – podobnie jak Ash Williams – uwalniają starożytne zło pod postacią demonów przeskakujących pomiędzy ciałami. Ale to nie koniec podobieństw pomiędzy obydwoma produkcjami. Dorzućmy do tego tajemniczą księgę wypełnioną magią, starożytne ostrze, które może okazać się jedyną nadzieją dla naszych bohaterów, oraz tanie efekty specjalne i otrzymamy produkt łudząco podobny do tego, który stworzył Sam Raimi. Najlepszą częścią filmu jest fakt, iż w pewnym momencie do grupy naszych nieszczęśników dołącza kolejna grupa nastolatków, której jedynym celem są efektowne zgony. I dzieje się to dwa razy na przestrzeni całej produkcji! Zaskakujące.
Makahaal – Koszmar z ulicy Wiązów
Na mojej liście znalazło się także miejsce dla niskobudżetowego horroru rodem z Bollywood, który pełnymi garściami czerpie z Koszmaru z ulicy Wiązów Wesa Cravena. Film nie tylko kopiuje rozwiązania z części pierwszej, ale również z czterech kolejnych. Nie ma chyba żadnej sceny śmierci, której nie można by przypasować do którejś odsłony horroru z Freddym Kruegerem na czele. Mamy więc klasyczną podróbkę sceny z Tiną w worku na ciało, która pojawiła się w części pierwszej, czy wodne łóżko śmierci z czwartej części. Oczywiście sam duch zabójcy dzieci to tania podróbka Freddy’ego, a fabuła mówi o tym samym, co dzieło z 1984 roku. Wściekły „demon” żeruje na snach nastolatków, które to sny mają swoje konsekwencje w prawdziwym życiu. Jednak oryginał nie miał tego, co ma Mahakaal, czyli randomowych scen tańca i śpiewu w trakcie momentów grozy, bo przecież czemużby nie. Mimo iż to Bollywood, do pracy przy filmie zatrudniono wyłącznie nieznanych aktorów, występujących głównie w produkcjach klasy B.