IN COLD BLOOD
Gdy powstawało “Z zimną krwią”, między Capote’em a Smithem z racji podobnych, traumatycznych przeżyć z dzieciństwa (związanych z osobą matki) zawiązała się pewna nić porozumienia, może nawet zarys przyjaźni – interesownej dla obydwu stron. Capote bez mrugnięcia okiem wykorzystywał słabość, jaką miał do niego Perry
CZĘŚĆ V
Film “Z zimną krwią”, 1967
Film Richarda Brooksa jest wierną adaptacją książki Capote’a. Jest w nim jedynie kilka drobnych odstępstw od oryginału (o których nieco niżej). Z zimną krwią to ponure, posępne dzieło, zbliżone w formie do filmów noir. Jest tu tajemnica, mroczna atmosfera, gra światłocieni i, co najważniejsze, film jest czarno-biały. Jest też dzielny detektyw Alvin Dewey (John Forsythe) i “gangsterzy”, czyli Perry Smith (Robert Blake) i Dick Hickock (Scott Wilson). Do pełnoprawnego noir brakuje tylko Humphreya Bogarta i romansu w tle. Brooks w znakomity sposób korzysta z filmowych środków wyrazu. Na początku mamy do czynienia z ciekawą prezentacją głównej postaci. Noc, zbliża się autobus. W środku mała dziewczynka podchodzi do siedzącego w cieniu mężczyzny z nogami przerzuconymi przez siedzenie. Pierwsze, co pokazuje kamera, to wyłaniające się z ciemności charakterystyczne podeszwy jego butów. Podeszwy, które za kilkadziesiąt dni staną się głównym dowodem w sprawie morderstwa rodziny Clutterów. Podeszwy, które na miejscu zbrodni zostawią jedyny w swoim rodzaju krwawy trop. A już po chwili mamy do czynienia z pomysłowym sposobem montażu: gdy Pan Clutter nachyla się nad zlewem, by umyć twarz, następuje cięcie i znad zlewu podnosi głowę Perry, patrząc w lustro. Nancy Clutter podnosi słuchawkę dzwoniącego telefonu – cięcie – i do słuchawki mówi Perry, oczywiście rozmawiając z kimś innym. Gdy Perry ma się przedstawić, mamy kolejne cięcie i nazwisko “Perry Smith” wymawia już Dick, w innym miejscu i do kogo innego. Taki sposób montażu wyraźnie sygnalizuje widzom, że losy wszystkich postaci są już ze sobą związane. I jest tylko kwestią czasu, żeby zacisnęły się na supeł. Tempo Z zimną krwią jest dość powolne, chwilami wręcz nostalgiczne i ospałe (film trwa aż 130 minut). Niespiesznie snutą opowieść przerywa minimalistycznie pokazana scena aresztowania, gdy do samochodu Perry’ego i Dicka nagle podjeżdża radiowóz i kamera robi szybki ruch w prawą stronę, cięcie i już widać otwierające się kraty celi. Podobnie dynamicznie zmontowano egzekucję Perry’ego i scenę morderstwa rodziny Clutterów. Zbliżenia kamery, szybkie najazdy, dym z lufy w snopie światła latarki, wzmagająca dramaturgię muzyka przypominająca wojskowe werble, Perry sunący po schodach montowany na przemian z Nancy czekającą na swoje przeznaczenie. Kamera ustawiona na podłodze, nieruchomo obserwująca szarżę Perry’ego. Błysk wystrzału w pokoju matki… groza i w końcu światło latarki na twarzy Nancy błagającej o litość.
W budowaniu opowieści olbrzymi udział ma muzyka: gitara, perkusja, skrzypce, trąbka, kontrabas, fortepian (podczas podróży skradzionym autem), chwilami brzmiąca jak w kryminale pokroju Bullitta. W sekwencji zbierania butelek niemal wesoła, optymistyczna, wygrywana po części na… butelkach właśnie. Najczęściej jednak muzyka regularnie zmienia natężenie i głośność, niczym rosnące i opadające napięcie, podtrzymując w widzu niepewność i obawę co do intencji i działań głównych bohaterów. Emocjonalna sinusoida.
Z filmu dowiadujemy się większości najważniejszych (znanych z książki) faktów dotyczących dwóch przestępców. Że Perry odznaczony został Brązową Gwiazdą na wojnie w Korei, że owładnięty jest infantylną obsesją szukania skarbu Corteza, że ponoć kiedyś zabił Murzyna łańcuchem od roweru – ot, tak, bez powodu, i o tym, że jest urodzonym mordercą – jak nazywa go Dick. Perry Smith w wykonaniu Roberta Blake’a to człowiek zagubiony, okaleczony przez wypadek motocyklowy, pragnący zdobyć wykształcenie, obsesyjnie aspirujący do miana inteligentnego. Robert Blake nie szarżuje, jego gra jest wyciszona, można wręcz powiedzieć – subtelna. W odróżnieniu od Scotta Wilsona w roli Dicka – wiecznie uśmiechniętego cwaniaka, narwańca, podczas przesłuchania reagującego wybuchem złości na pytanie, czy znał ludzi o nazwisku Clutter. W swoistym kontrapunkcie stoi Perry; kiedy dowiaduje się, że policja wie o nim, o zabójstwie, ogarnia go spokój i opanowanie, prosi tylko o aspirynę na palący ból w nogach.
W filmie, jak i w książce, najważniejszą, najmocniejszą, najbardziej dramatyczną częścią jest noc morderstwa. Ukazana tu jako samospełniające się proroctwo. Proroctwem jest plan, samospełnieniem – niemożność i niechęć do odwrotu, wszak trzeba by wracać setki kilometrów z pustymi rękoma. Jednakże bandyci jakby nie do końca wiedzieli, co chcą zrobić; skoro planowali wszystkich zabić, po co bawią się w wiązanie i kneblowanie całej rodziny? Dlaczego Perry nie pozwolił Dickowi zgwałcić Nancy, skoro i tak miała wkrótce zginąć? Czyżby to wybiórcze stosowanie kodeksu moralnego, jakiś zbrodniczy savoir-vivre? Nie gwałć kogoś, kogo za chwilę masz zabić? Przewrotne: “nie baw się jedzeniem”? Mimo narastającej grozy wszystko w domu Clutterów odbywa się w niebywałym spokoju. Pan Clutter i jego rodzina są przekonani, że padli jedynie ofiarami zwykłego napadu rabunkowego. Stąd ich opanowanie, wręcz ufność w brak złych intencji u dwóch nocnych przybyszów. Herbert Clutter prosi ich jedynie o ostrożność podczas wiązania żony: Jeżeli jej tak zrobicie, wpadnie w panikę. Natomiast Pani Clutter zwraca uwagę Perry’emu, aby nie dopuścił, żeby jego kolega zrobił coś złego Nancy. Brak podniesionych głosów, brak paniki, szoku, zdawać by się mogło, że Perry i Dick w tej atmosferze wyciszenia i łagodności ze strony ofiar, połączonej z absolutnym poddaniem, po prostu odejdą, z pieniędzmi czy bez. Ten koncert podskórnie ukrytej grozy i czającej się do skoku śmierci aktorzy odgrywają znakomicie. Przy minimum środków wyrazu, bez wielkiego przedstawienia, wrzasku, wściekłości czy przerażenia w stylu: Jesteśmy ofiarami, boimy się!; A my jesteśmy złymi mordercami, bójcie się! – zespół aktorski tworzy między postaciami niezwykle subtelną i – co oczywiste – krótkotrwałą więź. Nić porozumienia, którą za kilka minut przerwą wystrzały z dubeltówki kaliber 12.
Podobne wpisy
Film, wiernie trzymając się literackiego oryginału, nie daje pełnej odpowiedzi na pytanie: “dlaczego”. Jedynie w sądzie padają słowa, że tamtej nocy, w tamtym domu, Perry i Dick wytworzyli coś w rodzaju trzeciej osobowości, która dokonała morderstwa – o czym nie wspomina książka Trumana Capote. Jest jeszcze jedna istotna zmiana. W filmie, patrząc na Pana Cluttera, Perry ma wizję własnego ojca celującego doń z dubeltówki. W tej właśnie chwili Perry podrzyna Panu Clutterowi gardło i ze spuszczoną ze smyczy agresją, podjudzoną wybuchem nienawiści do wszystkiego, co żyje, zabija całą rodzinę Clutterów. Krwawy czyn Perry’ego Smitha i Dicka Hickocka nie zostaje jednak w pełni wytłumaczony – i dobrze, wszak amerykańscy filmowcy lubują się w łopatologii i było duże ryzyko, że i tu zechcą wyjaśnić wszystko do najdrobniejszego szczegółu. Zamiast tego film składa się z dwuznaczności w zachowaniu obydwu morderców, ich pewności co do zamiaru popełnienia zbrodni, połączonej z niezwykłą łagodnością dla przyszłych ofiar. Za chwilę rodzina Clutterów zostanie zabita. Perry Smith i Dick Hickock zmierzają do piwnicy. Perry stoi w pokoju Nancy, gdzie przed chwilą Dick chciał ją zgwałcić. Przykrywa Nancy kołdrą. Odwraca się do kamery i mówi: Gardzę ludźmi, którzy nie potrafią się opanować. Zostaje tu zasygnalizowany wątek zazdrości z homoseksualnym podtekstem – Perry nie pozwala Dickowi na gwałt, bo być może sam jest w nim zakochany. Ten sam Perry za kilka minut dokona rzezi rodziny Clutterów, stawiając kropkę nad “i” zbrodni, która wkrótce stanie się jedną z najsłynniejszych w Stanach Zjednoczonych. Rodzina Clutterów i ich mordercy wejdą do historii kryminalistyki, literatury i filmu.
Ciekawostki (źródło: IMDb)
- Z zimną krwią nakręcono w prawdziwym domu Państwa Clutterów, w osiem lat po tragicznych wydarzeniach. W jednym z ujęć widać też prawdziwego konia Nancy Clutter.
- Na jednym z plakatów promujących film umieszczono dwie pary oczu. Należą one do Perry’ego Smitha i Dicka Hickocka.
- W filmie, podobnie jak w książce, nie pojawia się Truman Capote. Jedynie w celi Andy’ego (młody człowiek siedzący w celi obok Perry’ego i Dicka, który wymordował własną rodzinę – postać szerzej opisana w książce) wisi wycinek z magazynu LIFE z Trumanem Capote na okładce.
- Początkowo do ról Perry’ego i Dicka chciano pozyskać Paula Newmana i Steve’a McQueena, jednak zajęci byli pracą na planach filmów Cool Hand Luke i Bullitt.
- Z zimną krwią otrzymało cztery nominacje do Oscara w kategoriach: Najlepsze zdjęcia – Conrad L. Hall, Najlepsza reżyseria – Richard Brooks, Najlepsza muzyka – Quincy Jones i Najlepszy scenariusz adaptowany – Richard Brooks.
- U naczelnika więzienia na ścianie wisi obraz z wizerunkiem Jezusa autorstwa Perry’ego Smitha.
Robert Blake (filmowy morderca Perry Smith i niesamowity Mystery Man z Zagubionej autostrady) został kilka lat temu oskarżony o zamordowanie żony, Bonnie Lee Bakley. Poniżej zdjęcie z wywiadu, jakiego zza krat udzielił Blake znanej dziennikarce, Barbarze Walters, której wywiadu udzielał m.in. Saddam Hussein.
Tekst z archiwum film.org.pl.