ILUMINACI, MASONI i reptilianie, czyli KTO „RZĄDZI” w HOLLYWOOD

Demoralizacja dzieci
Filmik powyżej punktuje najpopularniejsze przykłady seksualnych przekazów ukrytych w produkcjach dla dzieci, a konkretnie w tych spod stajni Disneya. Dla dorosłego widza wszystkie te kształty, słowa i zachowania rzeczywiście są ewidentne, budzące erotyczne skojarzenia – choć nie zawsze zauważalne od razu. Kwestią otwartą pozostaje, czy napis „sex” tworzący się nad Simbą lub erekcja księdza w czasie ślubu Arielki to niedopatrzenie, żart znudzonej pracą ekipy, nadinterpretacja czy też niecny plan iluminatów, którzy z diabelskim chichotem umieszczają podobne obrazy w animowanych produkcjach. Dlaczego akurat bajki dla dzieci? To proste: młode, nieukształtowane umysły są najmniej odporne na manipulacje. Jeśli teoretycy spiskowi przeniknęli do prawdy o naszej rzeczywistości i faktycznie jesteśmy sterowani sygnałami podprogowymi, to całkiem logiczne, że program kontroli umysłów działa od najmłodszych lat. Iluminatom – jak już wiemy – zależy na ogłupieniu mas: przedwczesne rozbudzenie zainteresowania seksem to skuteczny sposób na demoralizację dzieci. I nikt nie wie – nawet najstarsi ze spiskowców – jakie jeszcze szkodliwe treści zasiewają bajki Disneya za pomocą nieuchwytnych sygnałów podprogowych.
Pedowood
Podprogowa seksualizacja pozostaje w strefie gdybań, ale do faktycznego wykorzystywania dzieci w Hollywood dochodzi niestety naprawdę. Wszyscy znamy historie Michaela Jacksona i Romana Polańskiego. Większość z zainteresowanych sprawą zgodzi się też pewnie z tym, że Jeffrey Epstein nie popełnił samobójstwa – autopsja wskazuje na udział osób trzecich, a liczne koneksje milionera (żeby wymienić tylko księcia Andrzeja, Donalda Trumpa czy Billa Clintona) każą wierzyć, że pewnym grupom mogło zależeć na „uciszeniu” Epsteina i ukryciu powiązań wpływowych osób z procederem wykorzystywania nieletnich dziewcząt.
Wiara w zorganizowaną, zinstytucjonalizowaną siatkę pedofilską rządzącą Hollywood należy do najpopularniejszych teorii spiskowych. Wykorzystywanie seksualne dzieci ma być jednak czymś więcej niż tylko rezultatem poszukiwania coraz to nowych podniet przez zblazowanych bogaczy. Podobno przyczyny takich praktyk są bardziej skomplikowane – jakie najczęściej wymieniają spiskowcy?
Satanizm
Według najpopularniejszej teorii spiskowej na temat pedofilii dzieci są potrzebne hollywoodzkim szychom do krwawych, okultystycznych rytuałów, z których czerpią swoje siły. Jak głoszą popularne wierzenia na temat satanizmu, im bardziej niewinna jest istota, którą zabija się w trakcie czarnej mszy, tym więcej mocy zyskuje jej kat i tym bardziej taka ofiara podoba się szatanowi. Dlatego właśnie, przez wzgląd na ich niewinność, sataniści zabijają zwierzęta, dziewice i dzieci. Drugą kwestią, która ma wpływać na moc rytuału, jest długość i intensywność cierpienia ofiary – im większe, tym lepiej. A jakie cierpienie może być silniejsze i bardziej rozciągnięte w czasie niż ból dziecka wykorzystywanego seksualnie przez całe lata?
Banki krwi

Wspomniałam o Epsteinie i jego powiązaniach z wpływowymi ludźmi świata, w tym Hollywood. Są jednak osoby, które utrzymują, że wykorzystywanie młodocianych przez grube ryby to ledwie ułamek tego, co działo się na osławionej wyspie Epsteina. Rzekomo elity żywiły się tam… krwią ludzi. Pozyskują z niej pochodną adrenaliny, adrenochrom, prawdziwy eliksir życia i remedium na wszelkie problemy. Ze względu na nieetyczność ten proceder jest utrzymywany w ścisłej tajemnicy i dostępny wyłącznie dla obrzydliwie bogatych. Twórcy tej teorii utrzymują również, że im młodsza jest osoba, z której pobiera się krew, tym lepsze działanie substancji. Wiele afer pedofilskich to zdaniem spiskowców jedynie przykrywka dla tego kwitnącego od lat procederu: kiedy opinia publiczna wpada na trop porywania i wykorzystywania nieletnich, zamieszani w sprawę zrzucają całą winę na wybranego „pionka”, przypinając mu łatkę zboczeńca i pedofila, zamykając tym samym całą sprawę i ewentualne dalsze śledztwo. Epstein miał być właśnie takim kozłem ofiarnym. Wcześniej przez całe lata zajmował się pozyskiwaniem nieletnich ofiar dla wpływowych zwolenników andrenochromu. Jak postulują konspiratorzy, klientami banków krwi Epsteina byli m.in. Ellen DeGeneres, Jennifer Lopez i Leonardo DiCaprio.
Podobne wpisy
O dosłownym zjadaniu ciał dzieci przez elity Hollywood mówił też Mel Gibson w kontrowersyjnym wywiadzie udzielonym Grahamowi Nortonowi na antenie BBC kilka miesięcy temu. Reżyser i aktor opowiedział w popularnym talk show o okropnych rytuałach, jakie odbywają się w Fabryce Snów każdego dnia. Zdaniem Gibsona władzę w przemyśle rozrywkowym sprawują pedofile i sadyści praktykujący kanibalizm. Każdego roku pożerają niewyobrażalnie wielką liczbę dzieci, wierząc w przejęcie ich energii życiowej. W takie praktyki mają być zaangażowane wszystkie największe studia filmowe, oskarżane przez twórcę Bravehearta o całkowity brak moralności i niehumanitarne traktowanie zwyczajnych ludzi. Aktor utrzymuje także, że to właśnie za sprzeciwianie się takiemu stanowi rzeczy dostał się na czarną listę środowiska i próbowano mu przez to zniszczyć reputację. Podobno większość gwiazd jest świadoma istnienia pedofilskiej siatki, ale albo sama do niej należy, albo milczy na ten temat, aby nie zrujnować swojej kariery, a nawet nie stracić życia… Jak na tak mocne zarzuty słowa Gibsona spotkały się z zaskakująco słabym odzewem. Większość osób uznała to wystąpienie za kolejny przejaw szaleństwa niepokornego reżysera.
„Programowanie” młodych gwiazd

Już samo zjawisko młodocianych gwiazd jest problematyczne z wielu względów. Przedwczesna sława i „dorosła” praca nie sprzyjają prawidłowemu rozwojowi psychicznemu dziecka, wielu decyzji nie podejmuje ono też świadomie. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą dodatkowo, że sytuacja młodocianych gwiazdek jest jeszcze gorsza – są one ich zdaniem wykorzystywane seksualnie, a organizacje dla dzieci utalentowanych scenicznie, takie jak Klub Myszki Miki, służą tak naprawdę werbowaniu nieletnich prostytutek. Zdegenerowane elity rządzące Hollywood w ten sposób pieką dwie pieczenie na jednym ogniu: zaspokajają swoje chore potrzeby seksualne, a także od małego urabiają jednostkę do konkretnego celu, np. do propagowania „iluminackich” wartości bez szemrania. Równolegle z manipulacją psychiczną wykonuje się na małym celebrycie programowanie MK-Ultra, „dzięki” czemu otrzymuje się idealnie posłusznego niewolnika, małpkę wyuczoną do mówienia określonych rzeczy i zachowywania się w konkretny sposób. Wiadomo przecież, że im wcześniej zacznie się wpajać człowiekowi pewne nauki, tym silniej się w nim zakorzenią i trudniej będzie mu z nich zrezygnować.
Byłą dziecięcą gwiazdą, która otwarcie opowiada o tym, że pedofilia to plaga Hollywood, jest Corey Feldman, aktor znany m.in. z Goonies. Regularnie wykorzystywano go seksualnie, odkąd skończył 14 lat. Feldman nie podaje nazwisk swoich krzywdzicieli, ale utrzymuje, że to wpływowe, popularne i dobrze prosperujące w branży osoby. Zdaniem aktora to nie przypadek, że tak wiele dziecięcych gwiazd ma w dorosłym życiu problemy z używkami: pedofile ze środowiska filmowego regularnie podają swoim nieletnim ofiarom narkotyki, aby łatwiej im było je wykorzystać. Sam Feldman był pod wpływem środków odurzających, kiedy zgwałcono go po raz pierwszy. Aktor opowiedział też o smutnej historii swojego przyjaciela, Coreya Haima, którego poznał na planie Straconych chłopców. Haimowi narkotyki podawał mężczyzna z branży, który wykorzystywał go od najmłodszych lat. Później, już jako dorosły, Haim zmagał się z uzależnieniem i zmarł na skutek związanych z nim powikłań. Inny gwiazdor otwarcie mówiący o problemie, Elijah Wood, zaczynał przygodę z aktorstwem już jako kilkulatek. Dziś utrzymuje, że gdyby nie ostrożność jego mamy, to z pewnością padłby ofiarą pedofili. Kobieta nie puszczała małego aktora na imprezy branżowe i nie zostawiała samego na planie filmowym, ponieważ wiedziała z różnych źródeł, że dzieci w takich sytuacjach bywają wykorzystywane. Wood podejrzewa też, że wielu jego kolegów i koleżanek z tamtego okresu było molestowanych: pamięta dziwne zmiany w ich zachowaniu, których jako dziecko nie rozumiał.