search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

IKONICZNE FILMOWE MOMENTY 2018 ROKU

Jacek Lubiński

30 grudnia 2018

REKLAMA

Nowa Lara

Tomb Raider

O jakości – lub jej braku – fabuły reboota można w tym wypadku pisać (niezbyt) długo i (nieprzesadnie) namiętnie. Co nie zmienia faktu, że Alicia Vikander jako Lara Croft:
a) narobiła odpowiednio dużo szumu wokół siebie,
b) przelała dla tej roli wszystkie swoje poty,
c) stała się niemalże idealną inkarnacją zrebootowanego wcielenia komputerowego.

Jakie czasy, taka Lara – chciałoby się napisać. W każdym razie jest.

Ciiiii!

Ciche miejsce

Ten moment, w którym znany ci od czasów dzieciństwa gest kulturalnie nakazujący zamknąć jadaczkę zostaje wyniesiony na wyższy, jeszcze bardziej demoralizujący (i demonizujący) poziom. O w taki sposób:

A nie, sorki, nie ten kadr – pewnie Deadpool tu się zabawiał…

Wade, ty skur…!

Jeden ruch, tyle płaczu

Avengers: Wojna bez granic
Fan <em>Cichego miejsca<em>

A skoro już o gestach mowa, to i dotychczas rzecz utożsamiona raczej z rytmiką, tańcem i wesołymi piosenkami, do których taktu traciło się dziewictwo, nabrała zupełnie nowego znaczenia. Dzięki eksterminacyjnym zapędom Marvela od tego roku pstryknięcie palcami będzie kojarzyło się jedynie z tragedią i holocaustem. Tylko czekać aż wkroczy IPN.

Pulchna Charliza

Tully

Nie ma co się oszukiwać, bo nawet jeśli sam film rewolucją nie jest (a po prostu bardzo dobrym kinem), to Charlize Theron w ciąży – spuchnięty i niewyspany symbol seksu o twarzy wymęczonej troskami codziennego życia – jest widokiem, którego nigdy się nie zapomni. Tak po prostu.

Druga pula

Deadpool 2

Pewnie należałoby tu wspomnieć o krwawej akcji ekipy Poola. Ale o wiele więcej wagi zdaje się mieć jednak świąteczna edycja rzeczonej produkcji – której istnienie już samo w sobie stoi w opozycji do danej postaci. Z jednej strony bezczelna próba zarobienia ponownie na (prawie) tym samym, a z drugiej przedsmak polityki Disneya oraz niejakie podsumowanie jego przejęcia Foxa. Czyżby wkrótce miał to być nowy trend?

P.S. Wal się, Wade!

Duma na dwa serca

Zimna wojna

Co by o filmie Pawła Pawlikowskiego nie sądzić, jedno trzeba mu przyznać: szturmuje festiwale aż miło. Kolejne gremia krytyków są zachwycone przede wszystkim rolą Joanny Kulig, która dosłownie wyśpiewała sobie drogę do sławy. I to właśnie te kadry, na których odziana estetyczną czernią i bielą aktorka stoi przed mikrofonem, zapiszą się złotymi zgłoskami w najnowszej historii polskiego kina.

P.S. Wiedzieliście, że Dwa serduszka, cztery oczy śpiewała kiedyś także Anna Maria Jopek?

https://www.youtube.com/watch?v=nQu5nv59b1Q

Gra w ósemkę

Ocean’s 8

Zestaw żeńskich gwiazd fabryki snów – dobranych na modłę Nienawistnej ósemki i tak, aby żadna mniejszość nie czuła się poszkodowana (z wyjątkiem rdzennych Amerykanów, których tradycyjnie zabrakło w dobie poprawności politycznej) – to w tym wypadku nie tyle reprezentant dobrego, pamiętnego kina, ile szczyt Hollywoodzkiego feminizmu i lenistwa, czyli propaganda obrzucona diamentami. Tyle szczęścia, że wyszło to wszystko o wiele zgrabniej od niesławnych Ghostbusterek.

Bycza palcówka

Sicario 2: Soldado

Ten obrazek chyba nie wymaga żadnego komentarza. Czysta epa.

O jeden skok za daleko

Mission: Impossible – Fallout

Nic tak nie cieszy, jak dobry PR przed premierą filmu. A piąta odsłona niemożliwej serii miała doskonały, bo rozpalała wrażenia zwiastunami, które okazały się lepsze od gotowego dzieła, a w dodatku na długo przed nimi świat żył doniesieniami o złamanej kostce Toma Cruise’a na planie. Zaangażowanie pełną gębą oraz magia kina w jego bolesnej odsłonie.

Koniec walki z wiatrakami

Człowiek, który zabił Don Kichota

Terry’emu Gilliamowi w końcu się udało! Po blisko trzydziestu latach (!!) prywatnej, okupionej niejednym siwym włosem batalii z przeciwnościami losu reżyser doprowadził swój owiany legendami film na salony. I zrobił to tylko po to, aby w chwilę później stracić do niego prawa oraz mnóstwo pieniędzy z mocno ograniczonej przez to dystrybucji. Słowem: pies z kulawą nogą się nie przejął. Jak by nie patrzeć rzecz to smutna i bez precedensu.

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA