Okręty obcych atakujących Ziemię w dniu niepodległości to imponujące wizualnie i przytłaczające swoimi gabarytami maszyny. Niemożliwe do uszkodzenia dzięki potężnym osłonom i przenoszące chmary zabójczych myśliwców są idealnym narzędziem zagłady. Ich działania koordynuje zaś statek-matka, który utrzymuje dystans od Ziemi. Inwazyjne okręty wywołują kolosalne wrażenie, szczególnie kiedy złowrogo unoszą się nad miastami pełnymi ludzi zdanych na ich łaskę. Statki są zdolne do siania destrukcji na ogromną skalę, choć zdecydowanie przebija je w tym statek-matka z nieudanego sequela z 2016 roku – ten po lądowaniu zajął 1/5 całego globu i doprowadził do śmierci milionów.
George to urocza małpa i oczko w głowie głównego bohatera. Wskutek jakiegoś feralnego eksperymentu zwierzę osiąga monstrualne rozmiary i staje się niezwykle agresywne. Podobny los spotyka wilka i krokodyla, a efektem jest ogrom zniszczenia i masa ofiar. Potwory walczą ze sobą i z ludźmi, którzy próbują je powstrzymać, ale wiele wskazuje na to, że więź George’a z protagonistą pomoże zwierzęciu otrząsnąć się z szału i wykorzystać swoje gabaryty w walce z dwiema rozszalałymi bestiami. Całość przywodzi na myśl połączenie filmów o potworach z lat 50. (odpowiedzialność człowieka za powstanie potworów) z późniejszymi częściami Godzilli („dobre” monstrum walczy w obronie ludzkości) i King Kongiem (wielka małpa i więź zwierzęcia z człowiekiem). Czy będzie to widowisko warte czasu i pieniędzy? Przekonamy się za nieco ponad półtora miesiąca.
Filmowe krakeny przyjmują rozmaite formy – bywają to przerośnięte ośmiornice albo dwunożne człekopodobne bestie. Niezbyt udane Starcie tytanów z 2010 roku prezentuje ciekawą – i gigantyczną – wersję tego potwora. Zdaje się ona łączyć dotychczasowe pomysły, czego efektem jest stwór posiadający macki i zbliżony nieco sylwetką do człowieka. Jego pysk pasuje jednak do krwiożerczej bestii, a bujne uzębienie budzi uznanie. Monstrum nie udaje się jednak wiele zdziałać w filmie, gdyż w paradę wchodzi mu główny bohater mający w zanadrzu głowę Meduzy. Niezależnie od swoich gigantycznych rozmiarów Kraken zostaje zmieniony w kamień i rozsypuje się w drobny pył.
„To nie księżyc. To stacja kosmiczna.” – te słowa Obi-Wana zgrabnie oddają ogrom Gwiazdy Śmierci. To największe osiągnięcie Imperium Galaktycznego i przerażający symbol jego terroru. Stacja dysponowała bowiem laserem, którego pełna siła rażenia mogła momentalnie zniszczyć całą planetę. Dodatkowo była w stanie przemieszczać się jak zwyczajne okręty (co czyni ją w zasadzie kolosalnym okrętem wojennym) i transportować całe armie. Średnica Gwiazdy Śmierci wynosiła (w zależności od źródła) od 100 do 160 kilometrów, a na pokładzie stacji znajdowało się dobrze ponad milion imperialnych wojskowych. Wszystko to zostało jednak zniszczone dzięki przebiegłości zrozpaczonego naukowca (odsyłam do Łotra 1) i celności młodego Luke’a Skywalkera.
King Kong to zdecydowanie jeden z najbardziej ikonicznych filmowych potworów. Zamieszkujący Wyspę Czaszki różni się usposobieniem w zależności od filmu, w którym występuje, ale w każdym z nich dominuje w swoim królestwie, reaguje agresją na ludzi nawiedzających jego dom i ma słabość do pięknych blondynek. Oryginalna historia przedstawia wywiezienie go z wyspy w celu zbicia na nim kapitału. Natura nie daje się jednak okiełznać, a w gruncie rzeczy niewinny stwór ginie walcząc o swoją wolność (i kobietę, której pragnie). Jego nowa inkarnacja przybiera rolę podobną do Godzilli i walczy z bezmyślnie agresywnymi bestiami, które są zagrożeniem dla wszystkich dookoła. Nowy Kong jest jeszcze większy niż jego poprzednie wcielenia i jeszcze urośnie do filmu, w którym zmierzy się z japońskim jaszczurem. Sympatia, jaką wzbudza to olbrzymie zwierzę, nie bierze się jednak z imponujących rozmiarów – to wrażliwość, którą przejawia i tragizm jego losu zjednują mu widzów.
Tak, wiem, że to trochę oszustwo, bo miało nie być żadnych budowli, ale w tym przypadku kolosalna wieża Barad-dûr jest częścią samego Saurona, który przyjął formę ogromnego ognistego oka nieustannie obserwującego całe Śródziemie. Pełna spiczastych kształtów konstrukcja zachwyci każdego miłośnika gotyckiej architektury, a czarny kamień, który wykorzystano do jej budowy, idealnie odzwierciedla duszę władcy Mordoru. Imponować musi także 1400 metrów wysokości, wprawiające w zakłopotanie najwyższe wieżowce, jakie kiedykolwiek wznieśliśmy. Spektakularny upadek wieży wieńczący Powrót króla to niesłychanie satysfakcjonujący widok, który budzi w człowieku dziecko radośnie przewracające budowle z klocków Lego.
Na wyróżnienie zasługują także mûmakile (zwane również olifantami), czyli olbrzymie słonie wykorzystywane w walce przez sprzymierzone z Sauronem siły Południa. Ich wysokość niełatwo określić, ponieważ ulega ona pewnym zmianom w poszczególnych scenach (możliwe również, że używane w walce olifanty po prostu różnią się swoimi gabarytami), ale szacuje się ją na 10-20 metrów. Zwierzęta te są niezwykle trudne do zabicia (nie dla Legolasa) i bardzo niebezpieczne, o czym przekonali się brawurowi Rohirrimowie.
Gorąco zapraszam do uzupełnienia listy własnymi pomysłami!