Filmy z NICOLASEM CAGE’EM, których NIE ZNASZ, a powinieneś
Ogniste ptaki (1990)
Tania kalka Top Guna. Zamiast elitarnej jednostki pilotów myśliwców mamy elitarną jednostkę pilotów helikopterów Apache. Zamiast konfliktu na Bliskim Wschodzie mamy walkę z południowoamerykańskimi kartelami narkotykowymi, a zamiast Toma Cruise’a mamy Cage’a, który tuż pod okiem szefostwa bzyka koleżankę z pracy – byłą dziewczynę łowcy androidów, Sean Young. Jest też Tommy Lee Jones jak w Ściganym albo raczej jak w Liberatorze, albo… po prostu jest i tyle. Są piękne kadry na tle zachodzącego słońca i przebojowy (ale nie tak jak w „oryginale”) soundtrack. W kinowych kasach film został zestrzelony, jeszcze zanim się wzniósł (dość napisać, że reżyser stanął ponownie za kamerą dopiero dekadę później). A po latach – wzorem poprzednika – pozostaje wesołą, niezobowiązującą i niezbyt inteligentną ramotką o kozakach w mundurach. Ale napiszmy sobie szczerze: Nic Cage siadający za starami śmigłowca i rozwalający w pył wrogów amerykańskiej demokracji to coś, co każdy powinien zobaczyć choć raz, zanim wyłączą mu kablówkę/Netflixa/antenę satelitarną firmy Arcon.
Opinia Nica:
Pocałunek śmierci (1995)
Już jeden rzut oka na powyższe zdjęcie daje jasno do zrozumienia, że z Cage’em w tym filmie nie powinno się zaczynać. I prawidłowo, bo jako gangster Little Junior Brown (sic!) posiada nie tylko kozacką bródkę, ale też zupełny brak skrupułów. Niemniej Samuel L. Jackson i David Caruso nie mają większych problemów z tym, żeby nadepnąć mu na odcisk, tak że dzieje się! Sensacyjny remake kryminału z lat 40. XX wieku idealnie wpisał się w sam środek epoki VHS, kiedy to czerwony znaczek BBFC i „osiemnastka” na okładce do czegoś zobowiązywały. Jest to więc może rzecz głupawa i pretekstowa, przegrywająca z oryginałem, ale za to brutalna i konkretna. Parę sekwencji to nadal czyste filmowe złoto, a obsada wciąż robi wrażenie (grają jeszcze: Helen Hunt, Stanley Tucci, Michael Rapaport, Ving Rhames i Philip Baker Hall). Abstrahując jednak od wszystkich pozostałych elementów, całość zdecydowanie warto obejrzeć z uwagi na Nica i jego stylówę.
Opinia Nica:
Rumble Fish (1983)
Podobne wpisy
Ponownie Coppola, tym razem na czarno-biało. Opatrzony mianem kina artystycznego dla nastolatków film był jednym z objawień sezonu i prawdziwą trampoliną dla całego pokolenia zdolnych aktorów. Cage pojawił się tu obok takich nazwisk jak Matt Dillon, Mickey Rourke, Dennis Hopper, Chris Penn, Laurence Fishburne, Tom Waits oraz swojej kuzynki Sofii i, raz jeszcze, pięknej Diane Lane, z którą tym razem nie tworzy rodzeństwa, co mu jednak bynajmniej nie przeszkadza w zaznaczeniu swojej obecności na ekranie. Fabuła jest dosyć prosta i obraca się wokół popularnych wtedy w kinie młodocianych gangów (sama Lane zagrała rok wcześniej w zbliżonych tematycznie Outsiderach tegoż reżysera, a rok później w rockowych Ulicach w ogniu). Ale wszelkie braki film nadrabia znakomitą atmosferą, zgrabnym portretem młodych gniewnych i pięknymi zdjęciami nadwornego operatora Briana De Palmy, Stephena H. Buruma. Warto też wspomnieć o debiutanckiej muzyce Stewarta Copelanda (Wall Street), który otrzymał za nią nominację do Złotego Globu.
Opinia Nica:
Rycerz pierwszej damy (1994)
Jeden z pomniejszych hitów ery VHS, opowiada o nietypowej relacji byłej Pierwszej Damy (Shirley MacLaine) z agentem Secret Service (Cage), czyli w sumie o standardowym przyciąganiu się przeciwieństw. Ona jest straszną zrzędą i swoistą tyranką pociągającą za sznurki. On jej szczerze nie cierpi, marząc o powrocie do prawdziwej służby w imię kraju, której wydaje się być do cna poświęcony. Ta relacja działa bez problemu, w dużej mierze dzięki niezwykle sympatycznej kreacji Cage’a, który udowadnia, że nie potrzebuje nadekspresji do wykrzesania emocji ze swoich bohaterów. Nominowana do Złotego Globu MacLaine nie pozostaje mu dłużna, kreując pozornie zimną jędzę o ciepłym sercu. Za kamerą twórca Akademii Policyjnej.
Opinia Nica:
Wyścig z księżycem (1984)
Młody Cage łączy siły z młodym Seanem Pennem (panowie wcześniej spotkali się na planie Beztroskich lat w Ridgemont High). Efektem tego jest urocza opowiastka o dorastaniu w cieniu wielkiej wojny. To do niej szykują się bohaterowie, gdy odliczając czas do poboru, załatwiają swoje małomiasteczkowe sprawy, spędzają czas z dziewczynami i testują własną przyjaźń. Film poprowadzony ręką znanego drugoplanowego aktora Richarda Benjamina (Świat Dzikiego Zachodu) nie jest wielkim kinem, ale przynajmniej szczerym i ujmuje już choćby swoim leniwym klimatem oraz retro sznytem. Cage pozostaje natomiast wisienką na torcie, nie pierwszy i nie ostatni raz udowadniając, że dobrze sprawdza(ł) się w produkcjach młodzieżowych. W przeciwieństwie do kilku innych ta praktycznie się nie zestarzała, mimo wielu zmian społecznych na przestrzeni dekad, wciąż pozostając aktualnym filmem o prawdziwych ludziach.
Opinia Nica:
OK, stary. Widzę, że znowu zaczyna ci odwalać, tak że kończymy już tę wyliczankę. Miłego oglądania! Dodalibyście coś od siebie? Komentujcie!