search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy, w których zwierzęta GINĘŁY naprawdę. Czerwona kartka za okrucieństwo!

Katarzyna Kebernik

26 lipca 2019

REKLAMA

Men Behind the Sun (1988, reż. Mou Tun-fei)

oddzial 731

Ten niebywale drastyczny film opowiada o makabrycznych eksperymentach, jakie przeprowadzali Japończycy w trakcie II wojny światowej (zainteresowanych tą niezbyt znaną u nas zbrodnią zachęcam do poszukania informacji na temat Jednostki 731). Niestety, nie wszystkie sceny okrucieństw w Men Behind the Sun były symulowane. W jednym z epizodów żołnierze rzucają żywego kota między wygłodniałe szczury. Zwierzę zostało żywcem pożarte przez gryzonie… Reżyser bronił się, twierdząc, że nakręcenie tej sceny nie sprawiło mu żadnej przyjemności, ale była ona konieczna dla zobrazowania bestialstwa zbrodniarzy. W innym wywiadzie – już po latach i w obliczu narastającej krytyki środowisk prozwierzęcych – utrzymywał, że zwierzę wcale nie zginęło: podobno kot został wysmarowany miodem o czerwonym zabarwieniu udającym krew, a szczury jedynie go lizały. Po wszystkim zwierzaka nagrodzono rybą i odesłano do właścicieli. Po latach trudno określić, która wersja wydarzeń jest prawdziwa. Z całą pewnością w tej strasznej scenie zginęły szczury, które podpalono już po zjedzeniu przez nie kota.

Pat Garrett i Billy Kid (1973, reż. S. Peckinpah)

Niestety, Sam Peckinpah w swojej fascynacji okrucieństwem często wykraczał poza reżyserowanie go. Gdyby tworzył współcześnie, to ustawicznie trafiałby na czarne listy wszystkich organizacji prozwierzęcych. W pamiętnej scenie z Dzikiej bandy grupka dzieci podpala skorpiona – zwierzę naprawdę zostało spalone. Jeszcze brutalniejsza jest jednak scena z Pata Garretta i Billy’ego Kida, w której mężczyźni odstrzeliwują głowy zakopanym po szyje, żywym kurom… Nawet nie chcę wiedzieć, skąd taka wizja wzięła się w głowie reżysera. Zdarzało się, że członkowie ekipy odwodzili Peckinpaha od tych bardziej okrutnych pomysłów. Krwawy Sam planował np. faktyczne zastrzelenie galopującego konia, by ten w jednej ze scen Pata Garretta… efektowniej się przewrócił… Na szczęście reżyser nie zrealizował tego zamiaru.

Reguły gry (1939, reż. J. Renoir)

jean renoir reguly gry

Długa scena polowania z tego klasyka francuskiego kina była tylko częściowo reżyserowana. Jean Renoir i jego aktorzy wyszli z bronią w teren, by strzelać do prawdziwych ptaków i królików. Reżyser nie szczędził zbliżeń na przedśmiertne drgawki trafionych kulą zwierząt. Poczynania bohaterów zwykle interpretuje się jako zblazowanie znudzonej burżuazji, a nieupiększony naturalizm sceny polowania był szeroko komentowany już w chwili premiery. Dla współczesnego widza ujęcia te są jeszcze bardziej niesmaczne, ponieważ na przestrzeni niemal stu lat nastąpiły zmiany w naszej mentalności i społecznym postrzeganiu myślistwa: choć wciąż jeszcze spotyka się jednostki, dla których strzelanie do bezbronnych zwierząt to z jakichś dziwacznych względów powód do dumy.

Ostatni bohater (1999, reż. L. Hool)

one man's hero ostatni bohater

Filmowcy stosują różne sztuczki, by upadki koni wyglądały możliwie najbardziej realistycznie. Nie muszę chyba tłumaczyć, jak stresujące są takie sceny dla zwierząt i jak wysokie jest przy nich ryzyko kontuzji. Wyjątkowo okrutny i prymitywny sposób na wymuszenie upadku stosowano przy kręceniu Ostatniego bohatera – pędzącym koniom podcinano nogi drutem. Taka procedura jest zakazana w Stanach Zjednoczonych, dlatego Ostatniego bohatera kręcono na terytorium Meksyku. Kiedy pogłoski o maltretowaniu dotarły do pracowników American Humane, ci zwrócili się do twórców z propozycją pomocy w znalezieniu sposobu na nakręcenie scen z końmi w sposób humanitarny; filmowcy jednak nie chcieli nawet porozmawiać z działaczami. Aż nie chce się wierzyć, że mowa o filmie nakręconym u progu XXI wieku! Niektóre z potraktowanych w ten sposób koni zostały trwale okaleczone. A co się robi z kulawymi końmi? Sprzedaje się je do rzeźni…

Siedem życzeń (1984)

Ten polski miniserial komediowy zapisał się w pamięci widzów przede wszystkim za sprawą mówiącego kota, Rademenesa. Nie wszyscy wiedzą jednak o kryjącej się za tą postacią makabrycznej historii – kot pod koniec zdjęć został uśpiony, bo ponoć specom od efektów łatwiej było animizować ruch warg u wypchanych zwłok niż u ruszającego się, żywego stworzenia… Twórcy wielokrotnie próbowali dementować tę informację i określać ją jako plotkę. Do dzisiaj nie jest jasne, czy zwierzę zostało zabite przez przypadek (za co miano wypłacić odszkodowanie jego właścicielom), czy z premedytacją, bo… denerwowało ekipę filmową i chciano się na nim zemścić. Z kolei odtwórca głównej roli, Daniel Kozakiewicz, niefrasobliwie przyznał kiedyś w wywiadzie, że kocich ofiar było więcej:

Kot nie przychodzi jak pies na zawołanie. Robi, co chce i kiedy chce. Pierwszy popełnił samobójstwo po dwóch tygodniach zdjęć, skacząc z czternastego piętra bloku na Jelonkach. Nie spadł na cztery łapy. Drugi oszalał i zaczął wszystkich atakować, drapać, gryźć. Trzeci niczym się nie przejmował, nie reagował, aż któregoś dnia, wykorzystując nasze zaufanie, zwiał. Na szczęście ktoś go znalazł i mogliśmy dokończyć film.

Katarzyna Kebernik

Katarzyna Kebernik

Publikuje w "KINIE", Filmwebie, serwisie Film w Szkole i (oczywiście) na film.org.pl. Edukatorka filmowa w Zespole Edukacji Ferment Kolektiv. Lauretka II nagrody w Konkursie im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych oraz zwyciężczyni konkursu Krytyk Pisze Festiwalu Kamera Akcja.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.moto7.net/ https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor