Filmy o SAMOTNOŚCI, po których zapragniesz BLISKOŚCI
Człowiek jest jednostką społeczną. Już mit o Adamie i Ewie jasno sugeruje, że przeznaczeniem człowieka jest wspólnota. Potrzebuje innych do tego, by jego życie mogło stać się pełniejsze. Bez względu na to, jak długo będziemy udowadniać sobie, że możemy być szczęśliwi, żyjąc w całkowitym osamotnieniu, prędzej czy później nasze emocje upomną się o bliskość. Każdy, kto choć raz poczuł się samotny, dobrze wie, jak bardzo destrukcyjne i demotywujące jest to uczucie.
Oto siedem moim zdaniem najciekawszych filmów podejmujących pośrednio lub bezpośrednio temat samotności. Obejrzyj je, jeśli potrzebujesz promyka nadziei lub bodźca do wprowadzenia w swoim życiu stosownych zmian. Być może wszystko rozbija się o błędne postrzeganie siebie i swojego położenia?
Taksówkarz
Film Martina Scorsese to dla mnie niekwestionowane arcydzieło, do którego w dodatku lubię często wracać. Za każdym razem wspólnie z Travisem jestem przytłoczony wielkomiejską dżunglą. Jej paradoks polega na tym, że w miarę rozrastania miasto pogłębia uczucie osamotnienia jednostki. A to może, choć wcale nie musi, spotęgować odkładającą się w sercu frustrację i prowadzić w prostej linii do buntu. Tam, gdzie jedni widzą w filmie Scorsese niebezpieczną gloryfikację przemocy, ja widzę przejmujące studium samotności. Kto wie, jak potoczyłby się los Travisa oraz czym wyrażony zostałby jego bunt, gdyby kobieta, którą poznał, odwzajemniła jego zainteresowanie.
Ona
Jeden z ciekawszych filmów SF ostatnich lat jest zarazem jednym z lepszych filmów o samotności w historii. Brawurowa rola Joaquina Phoenixa to jedno. Inteligentny, poruszający scenariusz to drugie. Ale jak wiele dobra możemy wyciągnąć z nadrzędnej idei – kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że na skutek postępującej technicyzacji życia codziennego stajemy się coraz bardziej samotni. A to jest paradoks, ponieważ mogłoby się wydawać, że jeśli maszyny zajmują się tak wieloma czynnościami, to człowiek współczesny będzie miał więcej czasu dla siebie. A czas ten będzie mógł spożytkować właśnie na kontakty społeczne. Błąd. Społeczeństwo schowane za ekranem smartfona zostało trwale zatomizowane. Morał tej historii jest trywialny, ale jakże wciąż prawdziwy – bez względu na to, jak bardzo realistycznie będzie brzmieć głos naszego komputerowego przyjaciela, nigdy nie zastąpi nam kontaktu z żywą osobą.
Mary i Max
Choć tytułowi bohaterowie pochodzą z różnych części świata, łączy ich jedno – smutek samotności. Adam Elliot zastosował dwa leki znieczulające, czyniąc tę historię pozornie mniej bolesną. Za sprawą narracji epistolarnej wydarzenia w filmie przedstawione są z wykorzystaniem listów. Brawurowo zaprojektowana animacja celowo infantylizuje tę historię, pozwalając nam nabrać do niej dystansu. Ale właśnie dzięki tym znieczulaczom, reżyser jest w stanie pokazać dokładnie to, co sobie zamierzył. Te, jak to określiłem, pozorne zabiegi, nie są jednak w stanie uodpornić nas na prawdę. Że samotność to ból, którego odczuwanie… łączy ludzi.
Solaris
Podobne wpisy
Kosmos wydaje się jedną z tych przestrzeni zdolnych potęgować tkwiące w człowieku uczucie osamotnienia. Wywołuje to wszechogarniająca cisza i ciemność, które obecne są podczas kosmicznej podróży. Ale także fakt, że pozostając bardzo daleko od domu, astronauta przebywa w miejscu wyjątkowo tajemniczym i jest zdany na zdobycze naukowe. A te, jak wiadomo, mogą być zawodne w obliczu niezbadanego. To lękliwe uczucie stało się motorem napędowym wielu fantastycznych wizji, w tym właśnie Lemowskiego Solaris. Idealnie oddał je także Tarkowski w swojej adaptacji. Kris Kelvin zachowuje się tak, jakby ogrom kosmosu go najzwyczajniej przerastał, co wzmaga w nim uczucie samotności i tęsknoty za bliską osobą. Idzie to w parze z przestrogą przed tym, co kryje się w gwiazdach.
Cast Away – poza światem
Los trzyma dla nas wiele niespodzianek i pułapek. Czasem samotność może być wynikiem nie tyle emocjonalnego stanu, ile nieszczęśliwego wypadku. Nie ma lepszej lokacji do snucia refleksji o potrzebie kontaktu z drugim człowiekiem jak bezludna wyspa. Wiedział o tym Daniel Defoe, wiedział także Robert Zemeckis. Cast Away to opowieść o tęsknocie za cywilizacją, która bez względu na to, jaka jest, daje ludziom poczucie bezpieczeństwa i bliskości. Jeden aspekt filmu Zemeckisa wzrusza mnie zawsze tak samo silnie. Całe to zabawne, acz w swojej istocie bardzo tragiczne, przywiązanie bohatera do piłki oraz rozpacz wynikająca z rozstania z ową piłką sprawiają, że nie umiem o Cast Away myśleć inaczej jak o jednym z najlepszych filmów o samotności, alienacji, pragnieniu kontaktu. Obrazującym zarazem, że przetrwać to jedno, ale żyć, prawdziwie żyć, to drugie.