FILMY, które ZMIENIŁY HOLLYWOOD
Dzika banda
Mistrz baletu przemocy Sam Peckinpah tworzy pierwszy antywestern, demitologizujący świat Dzikiego Zachodu, który do tej pory był ukazywany jako przystępnie rozrywkowy z obowiązkowym happy endem. Tymczasem Dzika banda to nowa formuła gatunku oraz bezkompromisowa próba odświeżenia nurtu. U Peckinpaha trup ściele się gęsto, nie ma pozytywnych bohaterów, a o sprawiedliwości, liryzmie i szczęśliwym zakończeniu można zapomnieć. Coś niespotykanego w Hollywood pod koniec lat 60. Nic dziwnego, że ten typ westernu zaskoczył brutalnością i wizją publiczność przyzwyczajoną do szlagierów w rodzaju W samo południe czy Rio Brawo, jednocześnie z powodzeniem odsłaniając inny wariant gatunku.
Swobodny jeździec
Hippisowski manifest filmu drogi i tak naprawdę pierwszy obraz z gatunku road movie stał się niejako kultem pokolenia i subkultury oraz synonimem dążenia do wolności i własnych wyborów. Przy małym budżecie projekt Dennisa Hoppera okazał się nieoczekiwanym przebojem, przy czym dał początek nowej fali w amerykańskim kinie, dowodząc, że przy niskich kosztach może powstać film na ważny temat głównie dotyczący życia w drodze i poszukiwania własnego miejsca w świecie pełnym ram, nakazów i ograniczeń. Swobodny jeździec został odebrany jako drogowy hymn kierowany do outsiderów i odmieńców niemogących się dostosować do obowiązujących norm narzucających styl życia. W podobny sposób amerykański mit zostaje obalony przez powstały w tym samym roku obraz Nocny kowboj Johna Sleschingera.
Wejście smoka
Podobne wpisy
Podczas gdy era westernów powoli dobiega końca, na rynek z przytupem wkracza nowa moda na gatunek filmu karate, a konkretnie kun-fu made in Hongkong. Co prawda azjatycka kinematografia do słabych wówczas również nie należała, lecz Hollywood przyjmuje z otwartymi ramionami Wejście smoka z legendarnym, jak się okaże, mistrzem wschodnich sztuk walki, który będzie nowym idolem młodzieży. Bruce Lee, Amerykanin azjatyckiego pochodzenia, staje się odtwórcą głównej roli w przeboju wyprodukowanym przez USA, co było absolutną nowością. Późniejsze produkcje z Chuckiem Norrisem, Jean-Claude’em Van Damme’em, Jackiem Chanem, Jetem Li, nie wspominając już o filmach typu martial arts czy gier kopanych i ich filmowych wersji, nie miałyby szans na zaistnienie, gdyby nie tytuły z Bruce’em Lee, z naciskiem na Wejście smoka.
Egzorcysta
Dzieło Williama Friedkina nie jest pierwszym klasykiem horroru satanistycznego, ponieważ – jak dobrze wiadomo – wcześniej powstało Dziecko Rosemary Romana Polańskiego. Dreszczowiec polskiego reżysera cechował się duszną atmosferą tajemnicy i niedomówień, natomiast Egzorcysta przedstawił walkę z siłami ciemności bardziej dosadnie, nie szczędząc widzowi mocnych i profanacyjnych akcentów. Żaden wcześniejszy horror nie wywołał takiej odrazy i strachu wśród publiczności. Podczas seansu zdarzały się utraty przytomności i interwencje służb ratunkowych. Przede wszystkim jak dotąd nie było filmu grozy, gdzie dziecko zostaje opętane przez demona, a widz doświadcza przemiany, jaka w nim zachodzi – nieletnia, niewinna dziewczynka pod wpływem diabelskich mocy przechodzi metamorfozę w monstrualną, ohydną istotę – już sam ten kontrast był dla wielu osób dużym szokiem. W dodatku w tamtym okresie Stany Zjednoczone borykały się z problemami społecznymi i moralnymi (np. klęska w Wietnamie), zatem Egzorcysta został odebrany jako filmowe ucieleśnienie lęków i zwątpienia. W każdym razie gatunek horroru po filmie Friedkina już nigdy nie był taki sam.