Filmy, które niespodziewanie zarobiły FORTUNĘ. Zaskoczenia warte MILIONY dolarów

Szczęki
Budżet: 9 mln dolarów
Przychód z kin: 477 mln dolarów
No właśnie, Szczęki. Uznawane za pierwszy blockbuster (ech, żeby współczesne blockbustery poświęcały tyle czasu na rozwijanie postaci) koszmarne wyzwanie realizacyjne, które mogło zdusić karierę Spielberga w zarodku. O ile studio od początku wiązało z tym filmem niemałe nadzieje, o tyle znaczne przekroczenie budżetu i okresu zdjęciowego (z 50 do 150 dni!) z pewnością nieco je ostudziły. Kręcenie na morzu okazało się piekielnie trudnym przedsięwzięciem (o czym w latach 90. boleśnie przekonał się Kevin Costner), a informacje o kłopotach produkcji mają tendencję do odstraszania widzów. Tym razem jednak tak się nie stało: popularność literackiego pierwowzoru, potężna machina marketingowa i świetne opinie zaowocowały napływem rozentuzjazmowanej widowni do kin. Spielberg później przyznał, że film połowę swego sukcesu zawdzięcza muzyce Williamsa (co według kompozytora było przełomem w jego karierze) – przesadzone czy nie, to samo można powiedzieć o większości popularnych filmów uświetnionych jego ścieżką dźwiękową.
Titanic
Budżet: 200 mln dolarów
Przychód z kin: 2,187 mld dolarów (wliczając reedycję z 2012 roku)
Podobne wpisy
Zostańmy jeszcze przez chwilę na oceanie. Być może pukacie się właśnie w czoło, a ta megaprodukcja za 200 milionów dolarów kompletnie nie pasuje wam do tego zestawienia. Faktem jednak jest, że w 1997 roku sporo osób kpiło sobie z Titanica i przepowiadało mu powtórzenie smutnego losu Wodnego świata. Wiele kin spodziewało się, że dzieło Camerona popchnie je na skraj finansowej przepaści, a i sam reżyser obawiał się najgorszego, prognozując 100 milionów dolarów strat dla studia. Niektórzy określili Titanica mianem niepotrzebnie rozdmuchanych popłuczyn po klasycznych hollywoodzkich romansach i świadectwa ogromu pychy Jamesa Camerona. To perfekcjonizm i osobiste preferencje reżysera doprowadziły do dwukrotnego (!) rozrośnięcia się budżetu, który miał być niemożliwy do obrócenia w zysk właśnie z racji swojego rozmiaru. Studio szczególnie panicznie podchodziło do trzygodzinnego czasu trwania dzieła, a także do wymuszonej przedłużoną produkcją grudniowej premiery (pierwotnie planowano lato, wówczas najlepszy czas dla blockbusterów). Jak ogromne było więc zaskoczenie, kiedy sukces filmu po prostu zwalił wszystkich z nóg! Łącznie ładnie ponad dwa miliardy przychodu, rozbicie banku nagród (w tym Oscarów) i natychmiastowy status niekwestionowanego hitu – wszystko to uczyniło Titanica jednym z najbardziej udanych zagrań all-in w całej historii kina. Inna sprawa, że najważniejszą przyczyną tego stanu rzeczy najpewniej nie była techniczna perfekcja, do której uparcie dążył Cameron, a ujmująca historia miłosna przedstawiona przez dwójkę wybitnych aktorów.
Buntownik z wyboru
Budżet: 10 mln dolarów
Przychód z kin: 226 mln dolarów
Takie sukcesy (oprócz zwycięstwa niezrozumianych wizjonerów pokroju Lucasa) lubię najbardziej. Scenariusz, który zaczął swoje istnienie jako projekt akademicki Matta Damona, po czym został rozbudowany i doprowadzony do perfekcji z pomocą jego kumpla Bena Afflecka (a później paru innych osób, jak to zwykle bywa) i wprowadzony w życie razem ze wspomnianą dwójką, która wcieliła się w bohaterów napisanej historii. Buntownik to oszałamiający efekt talentu, determinacji i walki o swoją wizję w niezwykle osobistym projekcie, który zachwycił zarówno widzów, jak i krytyków. Doskonałe opinie i głośne nazwisko Robina Williamsa sprzedały wiele biletów, a reżyser Gus Van Sant już nigdy nie powtórzył tego sukcesu (co innego Matt Damon i Ben Affleck).
Joker
Budżet: 55–70 mln dolarów
Przychód z kin: 1,074 mld dolarów
Współcześnie byle badziew oznaczony logo Marvela lub DC sprzedałby się jak ciepłe bułeczki (może z wyjątkiem Fantastycznej czwórki), ale tak spektakularny wynik przewyższył wszelkie oczekiwania. W końcu to nie kolorowy festiwal CGI wypakowany po brzegi ulubionymi superbohaterami spuszczającymi łomot wszystkiemu, co się rusza, a thriller psychologiczny opowiadający o stopniowym upadku człowieka zmagającego się z problemami psychicznymi w społeczeństwie, które zamiast odrobiny wsparcia woli dać mu w mordę. Kategoria wiekowa R w połączeniu z mało efektowną dla masowego widza tematyką nie zapowiadały miliarda dolarów przychodu, ale dzieło Todda Phillipsa zdołało zgromadzić ten majątek w miesiąc. Składowe tego sukcesu? Tytuł, inspiracje Martinem Scorsese, doskonały casting Joaquina Phoenixa, festiwalowy szum i niedorzeczne kontrowersje związane z domniemaną szkodliwością filmu, punktowaną przez amerykańskich krytyków-panikarzy.
Fahrenheit 9/11
Budżet: 6 mln dolarów
Przychód z kin: 222 mln dolarów
Produkcja Michaela Moore’a z 2004 roku do dziś jest najbardziej dochodowym filmem dokumentalnym w historii kina (dokumenty nigdy nie należały do kasowych hitów). Nic dziwnego – reżyser rozlicza się w nim z prezydenturą George’a W. Busha, krytykuje amerykańską obecność w Iraku i rolę mediów w tej sytuacji. Poglądy Moore’a z oczywistych względów wzbudzały ogromne kontrowersje u sympatyków Busha, a agresywny styl dokumentalisty prowokował skrajne reakcje. Krytycy ocenili film pozytywnie, ale nie brakowało również głosów zarzucających reżyserowi tendencyjność i uciekanie się do przekłamań w imię potwierdzenia własnych tez. Łatwo więc zrozumieć, dlaczego widzowie chcieli na własną rękę sprawdzić ten głośny tytuł.