search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy, które MUSISZ obejrzeć, zanim SHOWMAX zniknie z Polski

Janek Brzozowski

7 stycznia 2019

REKLAMA

Filmy Woody’ego Allena

Tych na Showmaxie znajdziemy znacznie więcej niż w przypadku filmów Smarzowskiego czy Lyncha. Na platformie goszczą zarówno takie klasyki jak Annie Hall, Manhattan czy Hannah i jej siostry, jak i nieco młodsze projekty Allena, czyli Vicky Cristina Barcelona, Co nas kręci, co nas podnieca lub Na karuzeli życia. Te kilka tytułów to oczywiście jedynie czubek góry lodowej, poza nimi odnajdziemy jeszcze na Showmaxie multum innych produkcji podpisanych autorskim stylem słynnego nowojorczyka. Osobiście polecam waszej szczególnej uwadze nieco mniej znany film Allena – Przejrzeć Harry’ego. Szalenie zabawny, pełen niesamowicie celnych one-linerów oraz nawiązań intertekstualnych, m.in. do Tam gdzie rosną poziomki Ingmara Bergmana. Korzystajcie, póki można, ponieważ odkąd Woody stał się w świecie kina persona non grata, coraz trudniej obejrzeć legalnie jego filmy w Internecie. Dla przykładu w ofercie Netfliksa znajduje się obecnie zaledwie jeden obraz Allena, którym jest O północy w Paryżu.

Jagodowa miłość

Jedyny anglojęzyczny film w dorobku chińskiego reżysera Wong Kar-Waia, który zdołał zebrać wokół siebie grupę oddanych fanów. Główną bohaterką Jagodowej miłości jest młoda Elizabeth (w tej roli piosenkarka Norah Jones). Dziewczyna dowiaduje się od właściciela niewielkiej, nowojorskiej kawiarni, że jej chłopak zdradza ją z inną kobietą. Zrozpaczona, desperacko potrzebująca kontaktu z drugim człowiekiem kilka nocy z rzędu spędza na długich rozmowach z sympatycznym barmanem portretowanym przez Jude’a Lawa oraz objadaniu się plackiem jagodowym z lodami. Następnie wyrusza w daleką podróż po Stanach Zjednoczonych i zatrudnia się jako kelnerką tu i ówdzie. Nie zapomina jednak o swoim nowym przyjacielu z Nowego Jorku, skrupulatnie wysyłając na adres kawiarni pocztówki z miejsc, które odwiedziła. Urocza opowieść o miłości na odległość, a także o radzeniu sobie ze stratą i porzuceniem przez ukochaną osobę, oprawiona świetnym soundtrackiem oraz imponującą obsadą, w której poza wspomnianą wyżej dwójką znaleźli się m.in. Natalie Portman, David Strathairn i Rachel Weisz.

Krocząc wśród cieni

Rok 2014 był dla Liama Neesona wyjątkowo pracowity. Zagrał pierwszoplanowe role aż w czterech filmach, we wszystkich wcielając się w twardziela z nabitym pistoletem w ręku (wyjątkowym przypadkiem jest tutaj Milion sposobów, jak zginąć na Dzikim zachodzie, w którym aktor dzierżył rewolwer). Z tych kilku produkcji na szczególne wyróżnienie zasługuje kryminał wyreżyserowany przez Scotta Franka pt. Krocząc wśród cieni. Amerykański gwiazdor kina akcji wcielił się na jego potrzeby w byłego policjanta, prywatnego detektywa – Matta Scuddera. Do mężczyzny zgłasza się po pomoc boss narkotykowy, którego żona została porwana, a następnie poćwiartowana. Bohater rozpoczyna śledztwo, w którym pomaga mu czarnoskóry chłopiec z okolicy. W filmie Franka aż roi się od klisz i wielokrotnie wykorzystywanych w kinie akcji schematów, ale nic w tym jednak złego. Dobrze wykorzystane, poprawnie ułożone, składają się na solidny kryminał, który przede wszystkim świetnie się ogląda.

Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj

colin farrell

Fantastyczny debiut reżyserki Martina McDonagha – autora ubiegłorocznego hitu oscarowego, czyli Trzech billboardów za Ebbing, Missouri. Dwójka płatnych zabójców – Ken i Ray – po spartaczonym zleceniu ukrywa się na życzenie szefa gangu w malowniczej Brugii. Jeden z nich spędza czas na zwiedzaniu belgijskiej perełki architektonicznej, drugi zaś niezbyt zainteresowany historią oraz sztuką oddaje się wszelkiej maści rozrywkom. Wypoczynek przerywa bohaterom wiadomość od ich zleceniodawcy, który domaga się od Kena likwidacji Raya. Któremu z nich uda się opuścić Brugię w jednym kawałku? Film McDonagha to nie tylko świetny akcyjniak. To również, a być może przede wszystkim, fenomenalna czarna komedia. Pełno tutaj fantastycznie rozpisanych dialogów i postaci (nic w tym zresztą dziwnego – McDonagh, zanim zajął się na poważnie filmem, pisał sztuki teatralne) oraz aktorskich popisów, z niesamowicie zabawnym Colinem Farrellem na czele. Koniecznie obejrzyjcie Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj, jeśli oczywiście macie dostęp do Showmaxa. W moim odczuciu jest to kino lepsze nawet od dużo bardziej znanych i utytułowanych Trzech billboardów za Ebbing, Missouri, a scena z amerykańskimi turystami, których Ray bezczelnie obraża, nazywając ich wprost „bunch of fucking elephants”, zostanie ze mną do końca życia.

Janek Brzozowski

Janek Brzozowski

Absolwent poznańskiego filmoznawstwa, swoją pracę magisterską poświęcił zagadnieniu etyki krytyka filmowego. Permanentnie niewyspany, bo nocami chłonie na zmianę westerny i kino nowej przygody. Poza dziesiątą muzą interesuje go również literatura amerykańska oraz francuska, a także piłka nożna - od 2006 roku jest oddanym kibicem FC Barcelony (ze wszystkich tej decyzji konsekwencjami). Od 2017 roku jest redaktorem portalu film.org.pl, jego teksty znaleźć można również na łamach miesięcznika "Kino" oraz internetowego czasopisma Nowy Napis Co Tydzień. Laureat 13. edycji konkursu Krytyk Pisze. Podobnie jak Woody Allen, żałuje w życiu tylko jednego: że nie jest kimś innym. E-mail kontaktowy: jan.brzozowski@protonmail.com

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA