FILMY GÓRSKIE. Z wysoka widok jest lepszy

Krzyk kamienia
Werner Herzog ponownie stawia człowieka naprzeciwko potęgi i okrucieństwa przyrody, jednak tym razem jego głównym przeciwnikiem będzie inny człowiek. Krzyk kamienia to historia zuchwałego pojedynku dwójki himalaistów, którzy odrobinę nieopatrznie stają w szranki o zdobycie szczytu Cerro Torre w Patagonii. Pycha i zuchwałość zostaje przypłacona śmiercią jednego z członków ekipy, ale młodego Martina niczego to nie uczy: dalsze zmagania o bycie zdobywcą zamieniają się w telewizyjne show. Herzog rzuca swoim bohaterom wyzwanie, pozwalając na starcie się dwóch żywiołów, młodości i doświadczenia, by pokazać, jak idée fixe pierwszeństwa stopniowo zawłaszcza kolejne strefy życia obu mężczyzn, na co góra pozostaje niewzruszona.
Północna ściana
Ironizując, można by powiedzieć, że potędze i surowości gór nie sprostała nawet III Rzesza. Oddając jednak sprawiedliwość filmowi i jego twórcom, należy docenić dramatyczny realizm Północnej ściany – wyścigu dwóch duetów o tytuł zdobywców jednej z wielkich ścian Północnych Alp, tytułowego zboczu Eigeru. Kontekst nazistowskiej propagandy pozostaje oczywiście stale obecny, bowiem dygnitarze wyraźnie potrzebują bohaterów, którzy udowodnią „lepszość” rasy aryjskiej zarówno pod względem fizycznym, jak i w kwestii hartu ducha i wiary w dokonanie niemożliwego. Jednak bardziej poruszająca jest tu determinacja oraz walka o każdy krok, kiedy bohaterowie odczuwają swoją małość oraz bezbronność wobec nieprzejednanej, prawie pionowej przestrzeni, zwłaszcza że oglądani z perspektywy lat (akcja dzieje się w latach 30.) zdają się zupełnie nieprzygotowani oraz nieubezpieczani.
Alive, dramat w Andach
To być może najdramatyczniejszy film ze wszystkich, bezpośrednio związany z trudnym pytaniem o cenę przeżycia. Katastrofa lotnicza z drużyną rugby zdarzyła się naprawdę. Rozbitkowie utknęli niedaleko granicy Chile, w praktycznie niedostępnym zakątku Andów. Kiedy kolejne osoby umierały w wyniku wycieńczenia, wychłodzenia bądź od ran powypadkowych, akcja ratownicza została przerwana, skazując kilkanaście osób na pewną śmierć. Późniejsze losy ocalałych wywołały szeroką dyskusję o granicach człowieczeństwa w tak granicznych sytuacjach, gdyż okazało się, iż jedynym sposobem na ratowanie się przez śmiercią głodową był kanibalizm. Alive… wytwarza atmosferę psychologicznej klaustrofobii i histerii, kiedy rozbitkowie na różne sposoby próbują zdecydować, co zrobić, a każda decyzja wydaje się równie zła: nieważne, czy byłoby to czekanie, czy wyruszenie nieprzygotowanym w góry. Jednak co oznacza bycie cywilizowanym wobec skrajnej wręcz determinacji do przeżycia i czy takie akty można oceniać? Pokłosiem tamtych wydarzeń jest również dokument Rozbitkowie (2007).
Granice wytrzymałości
W dobrych czasach wczesnych wieczorów z polską telewizją nie-jakościową ten film naprawdę robił wrażenie. Z perspektywy czasu oraz kilku innych tytułów wciąż można pozostawać pod wrażeniem, jednak ukierunkowanym na twórczą bezczelność. Cóż, nie jest to film, po którym należy się spodziewać mrożącego krew w żyłach, szczerego dramatyzmu, poruszania kwestii ostatecznych czy chociażby poszanowania praw fizyki. Peter Garrett organizuje bowiem akcję ratowniczą na wieść o tym, że jego siostra wraz z dwójką innych alpinistów ugrzęzła w lodowej szczelinie gdzieś na K2. Jego ekipa to zbiór iście himalajskich stereotypów i cała dalsza akcja będzie głównie brawurową kaskaderką oraz kilkoma bzdurnymi rozwiązaniami scenariuszowymi; nie ma tu mowy o jakiejkolwiek psychologii. Jednak należy pamiętać, by nie bawić się samemu nitrogliceryną w ogródku, bo może wybuchnąć.
(Pozdrowienia dla fenomenalnej jak zawsze Izabelli Scorupco!)