Filmowe i telewizyjne REKORDY, w które TRUDNO UWIERZYĆ
Filmy to nie zawody sportowe – mało komu zależy tutaj na ilości. Choć, jak wszędzie, zdarzają się wyjątki. Niektórzy twórcy w ramach eksperymentu przesuwali granice filmowej formy do ekstremum, inni z kolei w wyniku korzystnych zbiegów okoliczności zaliczali rekordy niezależne od ich zamiarów. Prezentujemy najciekawsze przypadki filmowych rekordzistów – żadna z podanych liczb nie jest błędem, to się naprawdę wydarzyło!
Walt Disney i jego Oscary
Twórca postaci Myszki Miki był utalentowanym filmowcem, wizjonerem, ale też bezczelnym biznesmenem. Swoje studio filmowe zmienił w potężną machinę do produkcji celuloidowej rozrywki – a dzisiejszy Disney © to multimedialny koncert z zapędami monopolistycznymi. Czy Walt byłby zadowolony z obecnego kształtu studia – trudno osądzić, za to na pewno był zadowolony z wyróżnień, które otrzymał za swoje dokonania w trakcie trwania swojej kariery. Akademia Filmowa nagrodziła go dwudziestoma dwoma Oscarami, w zdecydowanej większości za produkcję filmów animowanych. Warto w tym momencie zauważyć, że Disney produkował animacje o różnej długości, okazjonalnie także zajmował się formami dokumentalnymi. W roku 1939 cztery z pięciu filmów w kategorii „film krótkometrażowy – animacja” były dziełami Disneya, a w 1954 twórca otrzymał sześć nominacji do Oscara w czterech różnych kategoriach, wygrywając trzy. Podczas gali w 1939 za swój przełomowy obraz Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków otrzymał nagrodę honorową w postaci jednego dużego Oscara i siedmiu mniejszych. W ten sposób łączna liczba statuetek w jego gabinecie wynosiła trzydzieści dwie – bo oprócz wspomnianych dostał jeszcze dwa kolejne honorowe Oscary. Można powiedzieć, że historia Oscara to do pewnego momentu historia Disneya.
Najdłuższe filmy w krótkiej historii kina
Podobne wpisy
Przysypialiście na rozszerzonej wersji Powrotu Króla albo przeraża was pięciogodzinne 1900 Bertolucciego? To jeszcze nic – żeby obejrzeć eksperymentalny obraz Logistics, musielibyście spędzić w kinie (lub przed laptopem) pięćdziesiąt jeden tysięcy czterysta dwadzieścia minut, czyli osiemset pięćdziesiąt godzin, czyli bez mała trzydzieści sześć dni. Wszystko po to, by zobaczyć absolutnie każdą minutę, jaką spędza niepozorne urządzenie, jakim jest krokomierz, od momentu produkcji do chwili trafienia na sklepową półkę. Pierwszy pokaz filmu odbył się w bibliotece miejskiej w mieście Uppsala. Nie tak obszernym, ale równie interesującym obrazem wydaje się Lek na bezsenność. To również eksperyment: przez osiemdziesiąt siedem godzin możemy oglądać artystę L.D. Grobana czytającego swój opiewający na cztery tysiące stron poemat o tytule Lek na bezsenność. Co jakiś czas przekaz urozmaicony jest fragmentami z heavymetalowych wideoklipów oraz scenkami z filmów porno. Słodkich snów!
Trzydzieści lat w zawieszeniu na dwa
Gdy Richard Williams, późniejszy animator postaci Królika Rogera, zaczynał pierwsze prace koncepcyjne nad swoją animacją Złodziej z Bagdadu, prawdopodobnie nie spodziewał się, że produkcja – i tak zakończona nie po jego myśli – zajmie niemal trzydzieści lat. Między latami 1964, kiedy pojawiły się pierwsze pomysły i szkice scenariusza, do wydania niepełnej, okrojonej wersji w 1994 Williams przeszedł produkcyjne piekło, którego nie zaznał bodaj żaden inny twórca. W międzyczasie reżyser musiał iść na wiele kompromisów, pogodzić się ze stratą możliwości zrealizowania wielu scen, a na koniec pojawił się wątek plagiatu, jakiego mieli dopuścić się twórcy ze studia Disneya – pomysły ekipy od Złodzieja z Bagdadu miały pojawić się w Aladynie. Dokończenie filmu było możliwe dzięki wytwórni Miramax – ale nie jest to wcale szczęśliwe zakończenie, bo producenci nakazali wiele zmian, by w końcu opublikować całość w wersji dalekiej od tej, którą miał w planach Richards. Istnieje jednak reżyserska wersja filmu – tyle że nielegalna i nieoficjalna.