Filmowe i telewizyjne REKORDY, w które TRUDNO UWIERZYĆ
Portfel George’a Lucasa
Kochany i nienawidzony, pogardzany i hołubiony, doceniany, a niezrozumiany. Ot, cały George Lucas. Życiorys tego człowieka to gęsta sieć wypadkowych linii, które zbiegły się w idealnym miejscu o idealnym czasie. Niedoszły kierowca rajdowy zaprzestał szaleć za kółkiem po wypadku samochodowym. Namiętny fan komiksów i filmów przygodowych znalazł miejsce dla siebie w szkole filmowej. Skłonny do eksperymentów ostatecznie ugiął się pod naciskami producentów i zmienił wiele aspektów w scenariuszu swojego projektu science fiction. Utalentowany i charyzmatyczny, powierzył montaż swojego największego dzieła zespołowi, na czele którego stała jego małżonka – co wyszło na dobre jemu, jej i Gwiezdnym wojnom. Po prostu wszystko, co zdarzyło się między dzieciństwem Lucasa a majem 1977, okazało się słuszne, mimo że nie zawsze się na to zapowiadało. Kiedy było już wiadomo, że oto rodzi się jeden z największych talentów w świecie filmu, Lucas postawił na interesy i niezależność. Dziś Gwiezdne wojny to już ogólnoświatowa marka, bez której trudno wyobrazić sobie… cokolwiek. Od opakowań na śniadanie do seksualnych gadżetów, Odległa Galaktyka jest równie materialna i namacalna, co nasza skromna planeta. Kilka lat temu Lucas sprzedał swoje, nomen omen, imperium Disneyowi, co zapewniło mu pierwsze miejsce na liście najbogatszych filmowców. Jego wartość rynkową szacuje się na około 5 miliardów dolarów.
What’s in the box office?!
Podobne wpisy
Kilka miesięcy temu James Cameron pogratulował i przekazał pałeczkę pierwszeństwa najlepiej zarabiającego filmu ekipie MCU odpowiedzialnej za Avengers: Koniec gry. Gwoli ścisłości, chodziło o zsumowany zysk z kin z całego świata. Oba filmy wykręciły wynik bliski 2,8 miliarda dolarów, przy czym Avengers zarobiło kilkanaście milionów więcej (drobne!). Jeśli chodzi o zarobki w amerykańskim box offisie, to oba te filmy nadal są za Przebudzeniem mocy. Okazuje się jednak, że żaden z tych trzech tytułów nie byłby nawet w pierwszej dziesiątce, gdyby nie brać pod uwagę inflacji. Innymi słowy – gdyby waluty nie traciły i zyskiwały na wartości wraz z fluktuacjami światowej gospodarki, to najlepiej zarabiającym filmem wszech czasów w USA byłoby Przeminęło z wiatrem z wynikiem 1,8 miliarda dolarów. Na drugim miejscu znalazłyby się Gwiezdne wojny – epizod 4 z zyskiem 1,6 miliarda. Avatar w takim przypadku zająłbym miejsce piętnaste, a Avengers – szesnaste. Zarówno Kevin Feige, jak i James Cameron mają pełne ręce roboty, ale nie wydaje się możliwe, żeby kolejna odsłona MCU lub kolejny Avatar miały przynieść rewolucję.
Wielkie rzeczy na małym ekranie
Mówi się o tym, że do końca dobiegają Simpsonowie, którzy są najdłużej emitowanym serialem animowanym w historii – obchodzą w tym roku trzydziestą rocznicę. Przy takim wyniku rodzimy Klan wydaje się młodzieniaszkiem, a osławione argentyńskie telenowele to zaledwie bobasy – mimo że przylgnęła do nich łatka „tasiemców”, to zwykle zamykały się w stu–dwustu epizodach. Osławione Zbuntowany anioł i Niewolnica Isaura to ledwie dwusezonowce. Równie długa wydaje się Moda na sukces, chociaż jest tylko dwa lata starsza od Simpsonów. Prawdziwym serialowym weteranem była amerykańska telenowela obyczajowa The Guilding Light, która na antenie utrzymywała się… pięćdziesiąt siedem lat. Jednak to nie wszystko – serial był kontynuacją radiowej audycji, rozpoczętej w roku 1937. Osobiście wydaje mi się to trochę przerażające – w ramach trwania tej serii można byłoby się urodzić, przeżyć bogate w doświadczenia życie, spłodzić dzieci, doczekać się wnuków, pogodzić z naturalnymi procesami i odejść z tego świata. Ostatecznie jednak, nawet The Guilding Light doczekało końca, który nastąpił w roku 2009.
Który z rekordów zrobił na Was największe wrażenie? Dajcie znać w komentarzach!